Leroy Sane wciąż nie podjął decyzji co do swojej przyszłości. Bayern nie zamyka drzwi przed 29-letnim skrzydłowym, ale - jak donosi "Sky" - liczba zainteresowanych klubów się kurczy.
Przyszłość Leroya Sané wciąż stoi pod znakiem zapytania. Skrzydłowy Bayernu ma ważny kontrakt tylko do końca czerwca, ale nadal nie zdecydował, czy chce zostać w Monachium. Bawarczycy na razie czekają i - jak przyznał Max Eberl po meczu z Hoffenheim - mają nadzieję, że ostatecznie uda się dojść do porozumienia.
Tymczasem kilka klubów już przygotowuje się na ewentualny ruchy, ale również są takie, które wycofują się z walki o pozyskanie reprezentanta Niemiec. Do tego grona zalicza się Arsenal, który był wymieniany wśród potencjalnych kierunków. Jak poinformował dziennikarz Kerry Hau w podcaście “Mia san vier”, londyńczycy wolą postawić na młodszych skrzydłowych.
Na liście życzeń Mikela Artety znajdują się tacy gracze jak Rodrygo, Nico Williams czy Jamie Bynoe-Gittens.
– Oczywiście temat Sané może wrócić w sierpniu, jeśli inne opcje się posypią, ale obecnie to bardzo mało realne – powiedział Hau.
Chelsea również przygląda się sytuacji, ale wiele zależy od tego, czy uda jej się zakwalifikować do Ligi Mistrzów, a także od przyszłości Christophera Nkunku oraz Jadona Sancho.
Komentarze