DieRoten.pl
Reklama

Sammer: Ponownie staniemy na nogi

fot.
Reklama

Nawet w 81. minucie spotkania na Allianz Arena kibice Bayernu Monachium wciąż zachowywali się bardzo głośno, śpiewając: "Jesteśmy dumni ze swojego zespołu, alleluja!". Fani zdawali sobie sprawę, że wynik 0:3 przekreślił ich marzenia o wyjeździe z podopiecznymi Pepa Guardioli do Lizbony na finał Ligi Mistrzów. Pomimo że mecz zakończył się wynikiem 0:4, co jest najwyższą porażką u siebie zespołu grającego w tej fazie CL na własnym boisku, kibice widzą również jasne strony takiego obrotu spraw.

"Muszę podziękować naszym fanom. Dali z siebie wszystko i przygotowali dla nas ogromne wsparcie" powiedział po meczu Karl-Heinz Rummenigge, który był pod wyraźnym wrażeniem przedstawienia, jakie zrobiła 68 000 publiczność. "Niestety nie stanęliśmy na podobnym poziomie" dodał Kalle. "Naciska z przodu, prowadzić swoją grę i strzelać bramki" mówił przed pierwszym gwizdkiem Arjen Robben, jednak to goście szybko wyszli na prowadzenie, które z biegiem czasu podwyższali. "Mieliśmy ogromne nadzieje. Nastrój był bardzo bojowy i fani nas dopingowali. Od samego początku ruszyliśmy do ataku, ale straciliśmy dwie bramki, więc już wtedy wiedzieliśmy, że nie mamy szans na awans" powiedział zawiedziony Holender.

W porównaniu do pojedynku sprzed ponad tygodnia Bawarczycy nie byli w stanie przejąć tak kontroli nad przebiegiem gry, jak to zwykle bywało. "Powodem porażki było to, że nie mieliśmy odpowiedniego posiadania futbolówki" powiedział trener FCB. "Nie masz szans z Realem i jego wspaniałymi piłkarzami, jeśli nie panujesz nad grą" powiedział 43-letni szkoleniowiec, który nie ucieka od odpowiedzialności za wtorkowe wydarzenia: "Zagraliśmy bardzo źle i to jest mona wina. Źle postąpiłem".

Dzieło zniszczenia Bawarczyków rozpoczął środkowy obrońca Realu Sergio Ramos, który w 16. i 20. minucie trafił do siatki rywala. "Popatrzyliśmy po sobie i zadawaliśmy sobie wewnątrz pytanie - co się dzieje?" powiedział Thomas Muller, opisując swoje uczucia po szybkich ciosach. Dwa gole dorzucił jeszcze Cristiano Ronaldo (34., 89. minuta). "Porażka 4:0 u siebie to szok. Ogormne rozczarowanie" powiedział Robben.

"Dzisiaj pokazano nam nasze ograniczenia" powiedział Rummenigge, analizując spotkanie z Hiszpanami, "rywale zdołali nie tylko zneutralizować naszą ofensywę, ale sprawili nam ogromne kłopoty posyłając w bój piekielnie szybki zawodników. To znakomity zespół". Podobne zdanie miał dyrektor sportowy Matthias Sammer, który powiedział: "Przeciwnik zasłużył na wygranie obu meczy. Muszę im pogratulować, podnieść głowę i przyznać, że zasłużyliśmy na porażkę. Nie lubimy być po tej stronie barykady, ale musimy zaakceptować to, że rywal był od nas lepszy".

Tym samym Bawarczykom pozostanie być tylko widzem podczas finału Ligi Mistrzów w Lizbonie, ale mimo porażki piłkarze nie zamierzają się załamywać. "Doszliśmy do finału trzy razy w ostatnich pięciu latach, osiągając przy tym czterokrotnie półfinał. Przykro mi, że odpadliśmy, ale jest dumny z mojego zespołu" powiedział Arjen. Muller dodał: "Nie spuścimy w dół naszych głów. Przed ostatnich 18 miesięcy odnosiliśmy sukcesy i teraz zabrakło nam trochę zdrowia. Nie zamierzamy się jednak ukrywać przez następnych kilka tygodni. W końcu to był półfinał Ligi Mistrzów".

www.fcb.de

Źródło:
haj

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...