Choć jeszcze w lutym mogło się wydawać, że znalezienie nowego trenera będzie banalnie proste dla Bayernu, to rzeczywistość okazała się bolesna dla FCB.
Po tym jak w ostatnich tygodniach bawarski klub spotkał się
z odmową ze strony kilku trenerów, szefowie Bayernu mieli ponownie przemyśleć
pomysł kontynuowania współpracy z Thomasem Tuchelem.
Niemniej jednak dziś podczas konferencji prasowej przed
spotkaniem z TSG Hoffenheim, niemiecki szkoleniowiec zakomunikował otwarcie, iż
nie był w stanie dogadać się z bossami FCB i zgodnie z umową zawartą w lutym –
jego kontrakt wygaśnie z końcem bieżącego sezonu 2023/24.
W związku z tym kibice oraz eksperci znów zadają sobie
pytanie – jeśli nie Alonso, Nagelsmann, Rangnick, Glasner, Flick i Tuchel, to
kto w końcu obejmie stanowisko szkoleniowca „Die Roten” od lipca 2024
roku?
Roberto de Zerbi wraca do łask?
Jak informuje „Bild”, po ostatnich zawirowaniach,
głównym kandydatem Maxa Eberla na nowego trenera monachijczyków jest ponownie
Roberto de Zerbi z Brighton. Mówi się, że członek zarządu ds. sportu FCB miał już
odbyć spotkanie z włoskim szkoleniowcem.
Jeśli ostatecznie Włoch zgodzi się na propozycje bawarskiego
klubu, to Bayern będzie musiał aktywować klauzulę odejścia w umowie trenera,
która opiewa na około 12 milionów euro. Szefowie „Gwiazdy Południa” są
świadomi tej kandydatury, albowiem już w ubiegły poniedziałek została ona przedyskutowana
wnikliwie – wówczas planem A był Tuchel, zaś De Zerbi alternatywą.
W przypadku Hansiego Flicka, Hainer i spółka mieli
zdecydować, że jego angaż nie wchodzi już w grę. Tym samym głównym i jedynym
zresztą kandydatem pozostaje wspomniany wyżej Roberto de Zerbi.
Komentarze