Mimo zdobytego mistrzostwa, w Monachium daleko od spokoju. Nadchodzące posiedzenie Rady Nadzorczej może przynieść prawdziwe trzęsienie ziemi w zarządzie. Będą zmiany w kierownictwie sportowym "Die Roten"?
Sporo ostatnio mówi się o kierownictwie pionu sportowego bawarskiego klubu. Max Eberl i Christoph Freund są pod niemałą presją i nadchodzące tygodnie mogą okazać się kluczowe dla ich przyszłości w klubie.
Wszystko wskazuje na to, że Austriak może spać spokojnie. Jak podaje “TZ”, Freund ma w klubie mocne poparcie. Blisko współpracuje z trenerem Vincentem Kompanym i cieszy się zaufaniem najważniejszych osób w klubie – Uliego Hoenessa, Karla-Heinza Rummenigge oraz prezesa Jana-Christiana Dreesena. To właśnie Dreesen, jak donosi “TZ”, ma być znacznie bliżej Freunda niż jego formalnego przełożonego – Maxa Eberla.
Z kolei sytuacja Eberla wydaje się coraz trudniejsza. 51-latek objął stanowisko w marcu 2024 roku, ale już po kilkunastu miesiącach jego praca jest poddawana wewnętrznej analizie. Decydujące może być spotkanie rady nadzorczej, które zaplanowano na 25 sierpnia.
Według “TZ”, klub zamierza wtedy przeprowadzić pełną ocenę sytuacji w pionie sportowym. Chodzi nie tylko o strategię, ale też konkretne decyzje transferowe czy publiczny wizerunek klubu. Wewnętrznie krytykowane są m.in.
- wysokie koszty kontraktowe przy przedłużeniach takich jak Jamal Musiala czy Alphonso Davies
- niezbyt udane zakończenia ery Thomasa Muellera
- nieudana próba sprowadzenia Floriana Wirtza
- przedłużający się temat Nicka Woltemade.
W opinii niektórych, Eberlowi brakuje zdecydowania i wyczucia w strategicznych kwestiach, co jest niezbędne w klubie tej rangi. Na tym tle Freund prezentuje się jako postać bardziej stabilna.
Jeśli w sierpniu zapadną kluczowe decyzje, możliwy jest scenariusz, w którym Christoph Freund zostaje, a Max Eberl żegna się z Monachium…
Komentarze