DieRoten.pl
Reklama

Bayern wraca na zwycięską ścieżkę

fot.
Reklama

Pomimo słabej postawy w pierwszej części spotkania, Bayern Monachium ostatecznie pokonał Greuther Fuerth 4:1.

Zmiany w składzie

Po ostatnich niezbyt udanych spotkaniach, Julian Nagelsmann zdecydował się nieco przemeblować wyjściową jedenastkę desygnując do gry od początku między innymi Omara Richardsa, czy Marcela Sabitzera. Anglik zajął miejsce na lewej stronie obrony, gdyż szkoleniowiec "Die Roten" tym razem zdecydował się na ustawienie z czterema defensorami. Na ławce rezerwowych usiedli natomiast Serge Gnabry, czy Niklas Suele, którzy ostatnio znajdowali uznanie w oczach szkoleniowca "Die Roten".

Koszmarna połowa

Pomimo tego, że dzisiejszego popołudnia spotkały się drużyny znajdujące się na przeciwległych biegunach ligowej tabeli, w pierwszych minutach meczu niezbyt było widać wielką różnicę jaka dzieli te dwa zespoły. Akcje monachijczyków wyraźnie się "nie kleiły".

Po 23. minutach - z uwagi na kontuzję - plac gry zmuszony był opuścić Corentin Tolisso, którego zastąpił Serge Gnabry.

Kibice zgromadzeni na Allianz Arena nie mogli być zadowoleni z tego, co widzą, gdyż w pierwszych 30. minutach "Bawarczycy" ani razu nie zagrozili poważniej bramce rywali. Nieco groźniej zrobiło się dopiero w 37. minucie, kiedy to do przyblokowanego strzału Leroy'a Sane dopadł Omar Richards, ale uderzył obok bramki.

Na domiar złego w 42. minucie gry na sensacyjne prowadzenie wyszli goście. Branimir Hrgota uderzył z rzutu wolnego z okolic 25-ciu metrów, piłka nieszczęśliwie odbiła się od Sabitzera i zaskoczyła Svena Ulreicha.

Zmiany i...szybka odpowiedź

Nagelsmann nie czkał długo i już w przerwie zdecydował się na zmiany wprowadzając Erica Maxima Choupo-Motinga oraz przechodząc na ustawienie z trzema defensorami. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Dayot Upamecano ładnym prostopadłym podaniem "uruchomił" Gnabry'ego, który ratując piłkę przed wyjściem na aut bramkowy dośrodkował do Roberta Lewandowskiego, który z bliskiej odległości trafił do siatki.

Monachijczycy oczywiście nie mogli być zadowoleni z takiego wyniku i dążyli do kolejnej bramki. Nie minęła godzina i Lewandowski miał kolejne dwie okazje do zdobycia bramki, ale tym razem ich nie wykorzystał. Bawarczycy prezentowali się jednak znacznie lepiej niż w pierwszej odsłonie i kolejne bramki wydawały się kwestią czasu.

W 61. minucie Bayern dopiął swego. Kolejny raz dobrze wyprowadził piłkę z linii obrony Upamecano, piłkę na prawym skrzydle otrzymał Thomas Mueller, który mocno dośrodkował w okolicach piątego metra, a tam piłka odbiła się od jednego z obrońców i trafiła do bramki.

Gospodarze dążyli do kolejnego trafienia, a tymczasem w 67. minucie niespodziewanie to goście byli bardzo bliscy doprowadzenia do wyrównania, kiedy to strzał z dystansu Christiansena trafił w słupek bramki strzeżonej przez Ulreicha. To tylko dodało animuszu przyjezdnym, którzy kilka chwil później kolejny raz, za sprawą Greena, trafili w słupek.

Podopieczni Nagelsmanna szybko jednak odzyskali inicjatywę i w 82. minucie - za sprawą Lewandowskiego - zamknęli mecz. Z rzutu rożnego na długi słupek dośrodkował Joshua Kimmich, a Niklas Suele głową odegrał do polskiego napastnika, który zdobył swoją bramkę numer 28 w ligowym sezonie.

Chwilę później mogło być już 4:1, ale tym razem strzał Muellera świetnie obronił Linde. Co nie udało się wtedy, udało się w doliczanym czasie gry, kiedy to prostopadłe podanie Pavarda znalazło Gnabry'ego, a ten dobrze dośrodkował do Choupo-Motinga, który dopełnił formalności.

Źródło: Własne
admin

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...