Obecna sytuacja kadrowa pierwszego zespołu jest bardzo trudna dla Juliana Nagelsmanna, lecz z drugiej strony jest też szansą dla niektórych graczy FCB.
Kilka dni temu potwierdzono, że przez kilka tygodni niezdolny do gry będzie Noussair Mazraoui, u którego zdiagnozowano zapalenie osierdzia po przebytej infekcji koronawirusem. Niewykluczone, że absencja Marokańczyka może być wielką szansą dla Josipa Stanisica.
Ostatnio na temat nieobecności i problemów zdrowotnych „Nousa” wypowiedział się trener Julian Nagelsmann, który podkreślił także, że w nadchodzącym czasie na prawym boku obrony o miejsce będą rywalizować Benjamin Pavard oraz wspomniany wyżej „Stani”.
− Nous ogólnie ma się dobrze, ale był bardzo obciążony w ostatnich tygodniach. Szybko się męczył, gdy musiał wchodzić po schodach. Dlatego badanie było konieczne. Nie jest to tak dramatyczne jak w przypadku Phonziego rok temu. Sytuacja zmusi go jednak do zrobienia sobie przerwy od sportu. Będziemy go badać co kilka dni. Zapalenie jest już w fazie spadkowej, już wcześniej osiągnęło szczyt. To znaczy, że będzie lepiej. To dla niego wyjątkowo niefortunne, bo pod koniec pierwszej połowy sezonu spisywał się bardzo dobrze i był dla nas atutem, co cieszy – powiedział Nagelsmann.
− Ale Stani też radził sobie świetnie i dobrze się rozwinął, był też na MŚ. Przedłużył swój kontrakt. Jesteśmy zadowoleni z jego obecności, ponieważ może grać na wielu pozycjach. W tej chwili rywalizuje z Benjim na prawej obronie. Benji preferuje grę w środku, ale potrafi też czerpać radość z gry na boku obrony – dodał.
− Często o tym rozmawialiśmy, w mediach pisze się więcej, niż w rzeczywistości jest. Jest dużo tłumaczenia i wtedy wychodzi to dramatycznie. Mam dobry kontakt z Benjim. Jeden z nich będzie tam grał. W tej chwili mam dobre zdanie o obu – podsumował Julian Nagelsmann.
Póki co wyborem numer jeden na prawy bok obrony pozostaje Benjamin Pavard. Niewykluczone jednak, że w obliczu kontuzji Lucasa Hernandeza, Benji będzie również od czasu do czasu występował jako stoper w zespole Juliana Nagelsmanna.
Komentarze