DieRoten.pl
Reklama

Monachijski spacer w grupie LM

fot.
Reklama

Bayern Monachium poznał swoich rywali w fazie grupowej nowej edycji Champions League. Mistrz Niemiec zagra z Benfiką Lizbona, Ajaxem Amsterdam oraz AEKiem Ateny. Na pewno nie jest to „grupa śmierci”.

Gdy Bawarczyków prowadził Jupp Heynckes cały czas mówiło się, że miał szczęście do losowania, zarówno w europejskich pucharach jak i w rozgrywkach DFB-Pokal. Niko Kovac przygodę z Ligą Mistrzów rozpocznie od rywalizacji ze znacznie „słabszymi” drużynami. Przykładowo mistrz Włoch Juventus znalazł się w grupie razem z Manchesterem United i Valencią. Chorwacki szkoleniowiec Bayernu początek Pucharu Mistrzów będzie miał znacznie łatwiejszy niż jego koledzy po fachu. Jak prezentuje się grupa E?


Benfica Lizbona (wicemistrz Portugalii w sezonie 2017/18)

Najbardziej utytułowany zespół w Portugalii. Ekipa Encarnados to 36-krotny mistrz Primeira Liga, drużynie z Lizbony ustępuje tylko największy rywal FC Porto (31 tytułów). W sezonie 2015/16 los chciał, że Benfica i Bayern trafili na siebie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Z dwumeczu zwycięsko wyszli monachijczycy, którzy pokonali na Allianz Arena zespół z Portugalii 1:0 i zremisowali 2:2 na Estadio da Luz. Tym razem wydaje się, że może być podobnie. O ile w stolicy Bawarii gospodarze są murowanym faworytem, o tyle na wyjeździe podopieczni Kovaca muszą zachować koncentrację i nie mogą zlekceważyć rywala z Półwyspu Iberyjskiego.

By móc zagrać w fazie grupowej Champions League wicemistrz Portugalii musiał po drodze odprawić PAOK Saloniki oraz Fenerbahce. Podopieczni Rui Vitoriego zapewne będą rywalizować o drugie miejsce razem z Ajaxem. W historii spotkań Benfica rywalizowała już z Bayernem osiem raz i ani razu nie udało jej się pokonać zespołu z Bawarii. Może potyczka w grupie E to czas na pierwsze przełamanie?


Ajax Amsterdam (wicemistrz Holandii w sezonie 2017/18)

Amsterdamczycy to z pewnością jedna z najbardziej zasłużonych marek w światowym futbolu. W ostatnich latach ma się to nijak do tego jak drużyna wyglądała w latach świetności. W poprzednim sezonie Ajax musiał uznać wyższość PSV Eindhoven, czyli ekipy w której szlify zbierał obecny zawodnik Bawarczyków Arjen Robben.

Podopieczni Erika ten Haaga w kwalifikacjach do Champions League rywalizowali ze Standardem Liege oraz Dynamem Kijów. W ostatnich latach Ajaxowi bliżej do Ligi Europy niż Pucharu Mistrzów. Holendrzy to podobnie jak Benfica rekordziści na krajowym podwórku (33 tytuły w Eredivisie).

Z pewnością siłą zespołu de Amsterdammers jest Klaas-Jan Huntelaar, który na koniec kariery powrócił do ekipy, w której występował w latach 2006-2008. Kluczowym elementem dla pojedynku z mistrzem Niemiec będzie również postać trenera Erika ten Haaga, który w okresie 2013-2015 pracował z drugą drużyną Bayernu Monachium.

Ostatnich raz obie drużyny spotkały się także w fazie grupowej Ligi Mistrzów (sezon 2004/05). W Monachium Bayern rozbił drużynę gości 4:0, z kolei w Amsterdamie padł remis 2:2. Czy teraz zespół ze stolicy Holandii potrafi zagrozić Bawarczykom? Raczej zostaje im walka z Benfiką o drugie miejsce gwarantujące awans do fazy pucharowej.


AEK Ateny (mistrz Grecji w sezonie 2017/18)

To jedyny mistrz kraju, z którym na początek przygody z tegoroczną edycją Champions League przyjdzie się zmierzyć podopiecznym Niko Kovaca. Liga grecka rządzi się swoimi prawami, a prym w tych rozgrywkach wiodą Olympiakos Pireus oraz Panathinaikos Ateny. AEK jak dotychczas ma na swoim koncie 12 tytułów w Superleague Ellada.

AEK Ateny w kwalifikacjach Pucharu Mistrzów odprawił m.in. Celtic Glasgow, a później poradził sobie z węgierskim MOL Vidi FC. Patrząc na wszystkich rywali grupy E, zespół Enosis jest zdecydowanie najsłabszym przeciwnikiem, z jakim przyjdzie grać monachijczykom.

Nigdy dotąd podopieczni Marinosa Ouzounidisa nie grali z Bawarczykami. AEK rywalizował dotychczas z dziewięcioma niemieckimi drużynami. Grekom udało się zanotować tylko dwa zwycięstwa. W ostatnim meczu przeciwko drużynie z Niemiec, w 2004 roku przegrali w Atenach z zespołem Alemannia Aachen 0:2. Z kolei Bayern w 2015 roku mierzył się z rekordzistą ligi greckiej pod względem trofeów Olympiakosem Pireus. Dwukrotnie lepsi okazali się gracze z Bawarii.

***

Bayern Monachium nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Drużyna prowadzona przez Niko Kovaca nie powinna mieć większych problemów z awansem do kolejnej fazy rozgrywek. Duma Bawarii jest u siebie zdecydowanym faworytem wszystkich spotkań, jednak na wyjazdach, w szczególności w Lizbonie nie może zlekceważyć rywala. Ciekawie zapowiada się również spotkanie na Stadionie Olimpijskim w Atenach, gdzie greccy fani zadbają o gorącą atmosferę (co zresztą pamiętamy ze spotkania przed trzema laty, gdy Bayern grał z Pireusie). Ewentualny brak wyjścia z grupy byłby sporą sensacją i stanowiłby argument do tego żeby usiąść do rozmów na temat przyszłości Niko Kovaca. Mało realne.


Mateusz Brożyna

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...