Do rozpoczęcia pojedynku 31. kolejki niemieckiej Bundesligi pozostało już niewiele czasu. Dokładnie o 15:30 Bayern zagra na wyjeździe z Hannoverem 96.
Serdecznie zapraszamy Was do zapoznania się z opinią i komentarzem Macieja Iwanowa − znającego się na niemieckiej piłce jak mało kto i specjalnie dla naszego serwisu napisał kilka słów na temat najbliższego meczu Bayernu z Hannoverem. Warto podkreślić, że Maciek jest nie tylko oddanym kibicem Bayernu, ale i również sympatyzuje z Hannoverem 96.
Zaczynajmy więc...
Bayern żyje już środowym meczem z Realem Madryt. Sobotnia potyczka w Hanowerze to tylko dodatkowa jednostka treningowa. Podejście gospodarzy co oczywiste jest zgoła odmienne. Mecze z Rekordmeister są zawsze prestiżowe. Nic nie muszą, jedynie mogą. Porażka była wkalkulowana już przed sezonem, ale już jakikolwiek pozytywny wynik sprawi, że o tym spotkaniu będzie się mówić w mieście długo. No, ale marzenia jedno, a realny stan rzeczy drugie.
Hannover jest w kryzysie, całą runda wiosenna nie ułożyła się tak jak powinna. Choć z drugiej strony można stwierdzić, że sytuacja beniaminka wróciła po prostu do normy, a na jesieni wyrabiał 300% normy.
Heynckes będzie rotował składem, ale to nie znaczy, że gospodarze mogą z tego powodu otwierać szampana. Przecież to oznacza, że zagrać może James, który w pucharowym meczu w Leverkusen wystąpił zaledwie przez 10 minut. Podobnie sprawa ma się z Suele, Wagnerem czy Tolisso. Ktokolwiek by nie zagrał, to Jupp może i powinien oczekiwać zwycięstwa.
96 ma ogromny problem w defensywie. Jakiś czas temu z powodu kontuzji sezon przedwcześnie zakończył defensywny pomocnik Waldemar Anton, jedna z najjaśniejszych gwiazd zespołu. Środkowy obrońca Josip Elez walczy z czasem. Jeśli nie zagra, w takim razie swój drugi występ w seniorach zanotuje Timo Huebers. Debiut tydzień temu ze Stuttgartem miał świetny, ale Bayern to dwie, trzy półki wyżej i przy braku doświadczenia może to źle wyglądać. Podobnie sprawa ma się z napastnikiem Jonathasem, który wrócił do treningów. On akurat by się przydał i to mocno, bo powalczyć w polu karnym umie, zastawić się i zrobić miejsce kolegom. Trener Hannoveru Andre Breitenreiter nie może liczyć także na Felixa Klausa, skrzydłowego, który pauzuje za kartki. To jest tragedia, nie ma w kadrze zastępcy w stosunku 1 do 1. Bo patrząc na nazwiska typu Karaman czy Maier, to ogarnia mnie pusty śmiech. Wąska, a nawet bym powiedział wąziutka kadra to największa bolączka 96.
Breitenreiter dwoi się i troi żeby ogarnąć chaos. Na jego szczęście ma na tyle duży komfort po rundzie jesiennej, że nie musi nerwowo patrzeć na tabele i rezultaty innych drużyn. Postawił ostatnio na Albornoza, Chilijczyka który wrócił po ciężkiej kontuzji, kosztem wyeksploatowanego Ostrzolka. Strzał w dziesiątkę. W meczu z Werderem Miiko był niesamowicie aktywny na lewej stronie i ciągle podłączał się pod akcje ofensywne. Może szybkość nie ta sama co u Ostrzolka, ale na pewno lepsza technika. No i dwie asysty mecz po meczu mówią same za siebie. Hannover zacznie z pewnością z Vierkette, choć gdyby Elez był pełny sił to jestem sobie w stanie wyobrazić wariant z piątką jak to było chociażby w Gelsenkirchen.
Kluczem do dobrego wyniku dla gospodarzy będzie żelazna defensywa, o wiele lepsza niż ta zaprezentowana w pierwszym meczu w Monachium. To 3-1 dla Bayernu było najniższym wymiarem kary o jaki można było prosić, bo Tschauner dokonywał cudów w bramce.
Jako ciekawostkę przytoczę legendarny sezon 2012/13. Po zwycięstwie w półfinale Pucharu Niemiec nad Wolfsburgiem 6-1, a przed pierwszym półfinałem Ligi Mistrzów z Barcelona, Bayern pojechał do Hanoweru i wygrał 6-1.
Komentarze