Luis Diaz w poruszających słowach wspomina swojego zmarłego kolegę z Liverpoolu, Diogo Jotę. Kolumbijczyk opowiedział o bólu po stracie i uczcił go charakterystyczną cieszynką.
Luis Diaz, który tego lata dołączył do Bayernu Monachium, zabrał głos po tragicznej śmierci swojego byłego kolegi z Liverpoolu, Diogo Joty. Portugalczyk zginął na początku lipca w wypadku samochodowym w Hiszpanii.
– To brutalne. Fakt, że nie ma go już z nami i straciliśmy niesamowitego kolegę, jest niewyobrażalny. Nikt nie jest przygotowany na taką wiadomość i nie da się w takiej sytuacji czuć dobrze – powiedział Diaz w rozmowie z ESPN.
Kolumbijczyk uczcił pamięć swojego kolegi w ostatnią sobotę, podczas Superpucharu Niemiec, kiedy zdobył decydującą bramkę i zademonstrował cieszynką charakterystyczną dla Joty.
– On był dla mnie wspaniałym kolegą. Będziemy go dobrze wspominać. To, że mogłem zadedykować mu bramkę, było czymś wyjątkowym. Miałem to zaplanowane – podkreślił nowy skrzydłowy Bayernu.
Po śmierci Joty pojawiły się głosy krytyki wobec Kolumbijczyka, który wziął udziału w ceremonii pogrzebowej. W tym czasie Diaz przebywał na wakacjach w ojczyźnie i nie zdołał wrócić do Portugalii na czas.
– To było niewiarygodne, kiedy obudziłem się i usłyszałem tę wiadomość. Rozpłakałem się. To bardzo, bardzo, bardzo wielki ból.
Komentarze