W trakcie letniego okienka transferowego, klub ze stolicy Bawarii opuściło wielu zawodników. Jednym z nich był Kingsley Coman.
Odejście Kingsleya Comana z Bayernu Monachium wciąż wywołuje burzliwe emocje w świecie futbolu. 29-letni skrzydłowy latem przeniósł się do Arabii Saudyjskiej, podpisując kontrakt z Al-Nassr obowiązujący do 2028 roku. Za zawodnika, który przez dekadę nosił koszulkę monachijskiego klubu, mistrzowie Arabii Saudyjskiej zapłacili około 25 milionów euro.
Transfer, choć z perspektywy Bayernu logiczny finansowo – klub nie tylko otrzymał znaczącą sumę, ale również odciążył budżet z wysokiej pensji zawodnika – wciąż budzi dyskusję wśród ekspertów i kibiców. Najnowszy głos w tej sprawie zabrał Bixente Lizarazu, były piłkarz Bayernu i mistrz świata z 1998 roku. Francuski obrońca nie krył krytyki wobec decyzji swojego rodaka.
– Nikt mnie nie przekona, że jedziesz do Arabii Saudyjskiej z powodów sportowych. To nie jest liga, w której można się rozwijać. Mógł grać w jednej z czołowych europejskich lig, na przykład w Anglii – stwierdził na antenie Telefoot.
Jego zdaniem Coman, będący wciąż u szczytu kariery, wybrał krok wstecz zamiast dalszej rywalizacji na najwyższym poziomie. Lizarazu ostrzegł również przed konsekwencjami dla reprezentacji Francji. Przypomniał przykład N’Golo Kanté, który po przeprowadzce do Arabii Saudyjskiej wypadł z kadry „Trójkolorowych”.
– To swoiste wyzwanie sportowe, zwłaszcza w młodym wieku – podsumował Bixente Lizarazu.
W ocenie eksperta, decyzja Comana może negatywnie wpłynąć na jego przyszłość w drużynie narodowej. Choć Bayern na transferze skorzystał finansowo, dla samego zawodnika ruch do Al-Nassr pozostaje kontrowersyjny. Krytyka ze strony autorytetu, jakim jest Lizarazu, tylko zaostrzyła debatę wokół tego głośnego transferu.
Komentarze