W ostatnich kilkudziesięciu godzinach pojawiło się sporo informacji na temat możliwego transferu Luisa Diaza z Liverpoolu do Bayernu Monachium.
Luis Díaz pozostanie na Anfield. Jak informują zgodnie
czołowe brytyjskie źródła, Liverpool stanowczo odrzucił wszelkie zapytania ze
strony Bayernu Monachium dotyczące kolumbijskiego skrzydłowego. Temat
ewentualnego transferu został natychmiast ucięty – „The Reds” nie są otwarci na
sprzedaż zawodnika, który uznawany jest za kluczowy element projektu trenera
Arne Slota.
Pierwsze informacje w tej sprawie podał Paul Joyce, jeden z
najlepiej poinformowanych dziennikarzy w środowisku Liverpoolu. Z jego
doniesień wynika, że dyrektor sportowy Bayernu, Max Eberl, skontaktował się
bezpośrednio z władzami klubu z Merseyside, sondując możliwość rozpoczęcia
negocjacji. Odpowiedź była jednoznaczna – Luis Díaz nie jest na sprzedaż.
Doniesienia te potwierdzają również inne renomowane źródła.
BBC Sport wskazuje, że dla Arne Slota, Kolumbijczyk odgrywa fundamentalną rolę
w nowej koncepcji taktycznej. Díaz zakończył sezon 2024/2025 jako jeden z
najskuteczniejszych i najbardziej zaangażowanych graczy w ofensywie Liverpoolu,
czym wywalczył sobie nie tylko miejsce w wyjściowej jedenastce, ale i pełne
zaufanie szkoleniowca.
Z kolei według „The Athletic”, rozmowy pomiędzy klubami
zakończyły się niemal natychmiast po pierwszym kontakcie. Liverpool miał jasno
zakomunikować, że nawet wysoka oferta nie wpłynie na ich stanowisko. Władze
klubu nie zamierzają osłabiać kadry przed wymagającym sezonem 2025/26, który
zapowiada się jako czas stabilizacji i odbudowy po dużych zmianach
personalnych.
Dla Bayernu to rozczarowanie. Klub z Monachium, który po sezonie
2024/25 pilnie poszukuje wzmocnień w ofensywie, był gotowy powalczyć o
dynamicznego skrzydłowego. Brak dostępności Diaza zmusza „Bawarczyków” do
rozważenia alternatywnych opcji – choć niewykluczone, że temat powróci w
przyszłości, jeśli sytuacja w Liverpoolu ulegnie zmianie.
Na ten moment jednak sprawa jest przesądzona – Luis Díaz
zostaje w Liverpoolu, a Bayern musi szukać gdzie indziej.
Komentarze