Sascha Boey, sprowadzony za 30 mln euro, miał być jednym z pierwszych do odstrzału. Jednak zainteresowanie jego byłego klubu nagle osłabło, a kontuzja w zespole Bayernu może kompletnie zmienić jego sytuację. Co dalej z Francuzem?
Od dłuższego czasu media spekulowały, że Sacha Boey może opuścić stolicę Bawarii. Mówiło się, że Francuz jest na radarze swojego byłego klubu, Galatasaray Stambuł. Jak jednak informuje dziennik “Bild”, zainteresowanie Turków miało ostatnio ostygnąć.
Nie chodzi jednak o profil sportowy Boeya. Wygląda na to, że turecki klub jest odstraszony pensją, jaką obrońca pobiera w Monachium. Christian Falk podaje, że jest ona wielokrotnie wyższa niż ta, którą otrzymywał w Turcji. Co więcej, sam zawodnik również nie jest do końca przekonany do powrotu.
Pozostaje jednak pytanie, czy Bayern w ogóle powinien w tej chwili pozbywać się Boeya. Po zwycięstwie w Superpucharze z VfB Stuttgart, w Monachium pojawiły się nowe zmartwienia. W drugiej połowie meczu kontuzji doznał Konrad Laimer i niewykluczone, że czeka go przerwa w grze. W takim scenariuszu to właśnie Francuz byłby dla niego pierwszą alternatywą na prawej obronie.
Biorąc pod uwagę, że już w piątek czeka nas inauguracja Bundesligi i mecz z RB Lipsk, błyskawiczny transfer Boey’a wydaje się mało prawdopodobny. Nie zmienia to faktu, że w ostatnich tygodniach okienka transferowego wiele może się jeszcze wydarzyć, a jego pozostanie w klubie wciąż stoi pod znakiem zapytania…
Komentarze