Konflikt między Ulim Hoenessem a Lotharem Matthaeusem znów rozgorzał. Honorowy prezydent Bayernu w programie telewizyjnym zaatakował 64-latka, który szybko i dosadnie odpowiedział.
Głównym punktem zapalnym okazał się transfer Nicka Woltemade’a, który latem przeniósł się z VfB Stuttgart do Newcastle za około 90 milionów euro. Lothar Matthaeus już kilka tygodni temu przewidywał, że kwota transferu zamknie się w przedziale 80-100 mln euro, co okazało się prawdą. Hoeness postanowił jednak zadrwić z eksperta, nawiązując do swojej wcześniejszej wypowiedzi.
– Niewiele mamy sobie do powiedzenia, bo on wciąż nie znalazł swoich filiżanek – wypalił Hoeness, co jest nawiązaniem do niemieckiego idiomu oznaczającego, że ktoś jest niespełna rozumu.
W obronie Matthaeus stawali dziennikarze obecni w studiu, ale Hoeness nie “kupował” ich argumentów.
– Miał szczęście. [...] Wszyscy zgadzamy się, że to nie miało nic wspólnego z normalną piłką nożną. Nick Woltemade to super miły facet i dobry piłkarz, ale nie jest wart 90 milionów euro.
Na odpowiedź Matthaeus długo nie trzeba było czekać.
– Jest mi żal Uliego, kiedy prezentuje się w ten sposób publicznie. Jego osobiste ataki już od dawna mi nie przeszkadzają. Mam wrażenie, że on sam nie jest zadowolony z siebie i wielu swoich decyzji z ostatnich lat. Nie chcę się już na jego temat wypowiadać – stwierdził Matthaeus.
– Kontaktowali się ze mną ludzie z Bayernu Monachium i przepraszali za żenujące wypowiedzi Uliego.
Na koniec, w rozmowie z BILD, Matthaeus odniósł się do narzekań Hoenessa na “zupełnie zwariowane” kwoty na rynku transferowym.
– Jeśli narzeka na rynek, to można by równie dobrze zapytać, dlaczego Bayern sprowadza za ponad 70 milionów euro zawodnika z Liverpoolu, którego tam już nie chciano? Bayern Monachium bierze udział w tej grze, tak samo jak przy bardzo drogim wypożyczeniu Nicolasa Jacksona. Kropka.
Komentarze