Bayern Monachium przygotowuje się do kluczowego starcia z Arsenalem w Lidze Mistrzów, a powracający na Emirates Harry Kane nie może doczekać się nadchodzącej potyczki.
Przed Bayernem Monachium jedno z najbardziej wymagających wyzwań bieżącej edycji Ligi Mistrzów. Mecz z Arsenalem nie niesie za sobą jedynie sportowej stawki — to także emocjonalny powrót Harry’ego Kane’a na północnolondyńskie boisko, które przez lata było areną najgorętszych derbów w jego karierze. Dziś Anglik wraca tam jako lider bawarskiego ataku, w świetnej formie i z jasnym planem.
Po efektownym zwycięstwie 6:2 nad Freiburgiem Kane emanował szacunkiem wobec najbliższego rywala. Analizując grę Arsenalu, szczególnie podkreślił ich jakość przy stałych fragmentach gry oraz indywidualne umiejętności ofensywnych zawodników.
– Są bardzo groźni przy stałych fragmentach. Mają kilku świetnych zawodników, którzy mogą nam sprawić problemy – powiedział Kane.
Mimo to Anglik nie traci pewności siebie. Jego obecna forma — zarówno osobista, jak i drużynowa — pozwala mu patrzeć na starcie z optymizmem.
– Podchodzimy do tego meczu z przekonaniem, że możemy im też zrobić krzywdę. Ale nie chcę tego przeceniać. Jedziemy tam, żeby wygrać – podsumował Harry Kane.
REKLAMA
Dla Kane’a podróż do Londynu to także sentymentalna odsłona tej rywalizacji. Były kapitan Tottenhamu podkreśla, że choć zna każdy zakamarek Emirates Stadium, stara się oddzielić emocje od zadania sportowego. Niedzielne derby północnego Londynu planuje obejrzeć na żywo — i jak sam przyznaje, wciąż życzy Tottenhamowi powodzenia.
Komentarze