Czy w Bayernie Monachium nadchodzi koniec pewnej epoki? Uli Hoeness — legenda klubu, architekt jego sukcesów i strażnik tradycji — zasugerował, że może wkrótce odejść w cień.
W rozmowie z niemieckimi mediami Uli Hoeness odniósł się do coraz częstszych opinii o zbyt dużym wpływie, jaki on sam oraz Karl-Heinz Rummenigge mają na bieżące decyzje w Bayernie Monachium. 72-latek zaprzeczył tym zarzutom, podkreślając, że jego rola ma dziś zupełnie inny wymiar.
– Zawsze mówi się, że Rummenigge i Hoeneß nieustannie się wtrącają. To nieprawda. W momencie, gdy czujemy, że FC Bayern działa tak, jak sobie to wyobrażamy… może to też jest błędne, nie wiem. Ale nic na to nie poradzę – stwierdził Hoeness.
Były prezydent i obecny honorowy przewodniczący klubu dodał również, że nie zamierza kurczowo trzymać się swojej pozycji.
– Niedawno powiedziałem: jeśli nie podoba wam się już to, co robię, musicie mi o tym powiedzieć. Wtedy po cichu wycofam się do mojej góry nad jeziorem Tegernsee – podsumował Uli Hoeness.
Te słowa wywołały w Monachium falę spekulacji. Czy to zapowiedź końca ery Hoenessa, który od ponad czterech dekad kształtuje oblicze Bayernu? Jedno jest pewne — jego wpływu na klubową historię nie da się wymazać, a nad jeziorem Tegernsee czekałoby go zasłużone, choć zapewne niełatwe dla niego, piłkarskie milczenie.
Komentarze