DieRoten.pl
Reklama

Felieton Philippa Lahma

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Zdobywca Mistrzostwa Świata w 2014 roku – Philipp Lahm – napisał w swoim felietonie, że zwycięstwo Portugalii na Euro 2016 doskonale obrazuje, że nie zawsze najciężej pracująca drużyna musi wygrać.

Kapitan Bayernu Monachium podkreślił również, że taka nieprzewidywalność jest bardzo dobra dla rywalizacji i samej gry.

Drodzy kibice piłki nożnej,

Minęły już trzy dni od zakończenia Euro 2016. Z osobistego punktu widzenia był to mój pierwszy od 2002 roku turniej, który mogłem śledzić jako kibic. Mam na myśli to, że mogłem zrelaksować się i cieszyć się grą moich rodaków zamiast stawiać czoła presji, która wynikała z gry dla kadry narodowej.

To poczucie względnego dystansu, poczucie bycia outsiderem po raz kolejny przypomniało mi o jednej, ale jakże fundamentalnej prawdzie: piłka nożna to gra. Tak jak kiedyś powiedział legendarny zdobywca MŚ w 1954 Sepp Herber – Ludzie chodzą oglądać piłkę, ponieważ nie mają pojęcia jak się zakończy mecz.

To właśnie ta nieprzewidywalność w piłce, która jest ekscytująca sprawia, że każdy mecz jest nowym doświadczeniem. Ponadto zarówno Mistrzostwa Europy, jak i Świata, stały się wielkimi wydarzeniami międzynarodowymi. Spotykasz się ze znajomymi, zostajesz w domu, w pubie czy ogródku piwnym, gdzie jecie, pijecie i wspólnie oglądacie mecz.

Czy to poprzez założenie koszulki, machanie flagami, śpiewanie pieśni czy nawet obstawianiem spotkań każdy nawiązuje swego rodzaju więź ze swoim zespołem. Wszystko to jest formą inwestycji w skład, sprawia, że wszystko staje się oczywiste i podnosi stawkę. Zwiększa napięcie sprawiając, że albo doświadczysz wielkiej radości lub gorzkiego rozczarowania. Obie te rzeczy są częścią tego sportu. Dlatego też mamy zwycięzców i przegranych – nawet w obrębie widzów.

Podsumowując, doświadczenie tego sposobu identyfikacji z drużyną na własnej skórze, po tylu latach życia spędzonych w samym centrum reprezentacji było czymś naprawdę pięknym. Wróciły nawet wspomnienia z mojej gry w młodzieżówkach.

Piękno takich gier i takich turniejów sprawia, że wszystko jest takie dobre. Nie można przewidzieć przebiegu każdej sytuacji. Widzisz to co zawodnicy widzą. Tworzysz własne rozwiązanie w swojej głowie. Po czym obserwujesz jak oni sobie z tym radzą. W ten sposób jesteś zaangażowany w całe 90 minut i okres po meczu – jesteś całkowicie pochłonięty tym czego byłeś świadkiem.

Na tych mistrzostwach kraje jak Walia, Północna Irlandia czy Islandia zaskoczyły mnie i zaintrygowały - nie dlatego, że grali znakomity futbol, ale głównie dlatego, że grali pełni odwagi i jedności przeciwko faworyzowanym zespołom. Zachwycali swoją filozofią gry, choć musieli stawiać czoła o wiele silniejszym, tradycyjnym już rywalom. Radzili sobie z największymi gwiazdami turnieju i krajami o większym rodowodzie i najwyższej jakości infrastruktury sportowej.

To była wspaniała zabawa móc oglądać to Euro. Piłka nożna potrzebuje tego rodzaju pasji. Takiego typu serce do walki pozwala mniejszym drużynom stać się większymi w każdym aspekcie i pokonać o wiele silniejszych rywali.

Oczywiście, szczęście odgrywa ważną rolę. Islandia miała nieco szczęścia w pojedynku z Anglikami, jednakże zasłużyli na zwycięstwo. To była podobna historia jak z Niemcami i Francuzami. Piłka nożna jest nieprzewidywalna. To jest gra. Fortuna zawsze jest czynnikiem. To bardzo dobra rzecz, ponieważ oznacza, że nigdy nie można przewidzieć wyniku każdego meczu czy turnieju z taką pewnością.

Szczęśliwym zwycięzcą 2016 roku była Portugalia. Oznacza to, że trofeum Mistrzostw Europy należy teraz do kraju, który od lat jest producentem wielu wspaniałych piłkarzy. Ci młodzi i utalentowani zawodnicy nie dostali się razem do górnej części międzynarodowej piłki nożnej tylko przez przypadek czy łut szczęścia. Zrealizowali swoje marzenia własnym talentem, ciężką pracą i dyscypliną, czego doskonałym przykładem jest Renato Sanches.

Oczywiście, nawet najlepsi zawodnicy doświadczają często bezsilności wskutek kolei losu. To nie jest tak, że wygrywa najciężej pracujący zespół, lecz ten, który ma szczęście. I to mi się podoba.

To sprawia, że uczucie sukcesu jest o wiele bardziej cenniejsze, zaś moment zwycięstwa jest po prostu nie do opisania. Uwierzcie mi, wiem co mówię. Doświadczyłem tego, kiedy wzniosłem w górę Puchar Świata w Brazylii w 2014 roku. Na tym etapie nie chodzi już potem wcale o długą i żmudnie przebytą drogę. Liczy się to, że delektujecie się chwilą i cieszycie się swoim szczęściem.

Dlatego chciałbym złożyć moje najszczersze gratulacje Mistrzom Europy 2016, Portugalczykom.

Philipp

 

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...