DieRoten.pl
Reklama

Dlaczego Bayern przyćmił Barcelonę w tej edycji Ligi Mistrzów

fot. Bet.pl
Reklama

Po zwycięstwie 3:1 nad Arsenalem Bayern Monachium znalazł się jedną nogą w ćwierćfinale rozgrywek Ligi Mistrzów. Był to kolejny imponujący występ podopiecznych Juppa Heynckesa, którego zespół również w lidze krajowej osiągnął znakomitą formę, co zaowocowało 15-punktową przewagą nad resztą stawki.

 
Należy zauważyć, że Bawarczycy są aktualnie najlepszymi strzelcami obecnej edycji Ligi Mistrzów, z kolei celnością podań ustępują oni tylko FC Barcelonie. Porównanie byłego oraz przyszłego klubu Pepa Guardioli wypada całkiem interesująco:
 
 
 
Statystyki pokazują, że Barca w coraz większym stopniu uzależnia się od poczynań swojej gwiazdy, Lionela Messiego. Gwiazdor Blaugrany zaliczył bowiem aż 5 z 11 trafień swojego zespołu w Lidze Mistrzów. Pozostałe 6 bramek przypadło w udziale sześciu różnym zawodnikom klubu. Inaczej sprawa wygląda w Bayernie. W drużynie rekordowego mistrza Niemiec liczba trafień rozkłada się po równo między zawodników. Czterech piłkarzy zaliczyło co najmniej 3 trafienia, a Bayern jako jedyny zespół spośród faworytów, pozostaje drużyną bez wyraźnego lidera - w przeciwieństwie do Realu Cristiano Ronaldo oraz Barcelony Leo Messiego.
 
"Zagraliśmy przeciwko drużynie, która nie posiada żadnych kompleksów" - wyznał po meczu trener Kanonierów, Arsene Wenger "W ich grze przez ostatnie 6 miesięcy można dostrzec jedynie pozytywy, każdy gracz jest pewny siebie i daje z siebie maksimum".
 
Wszyscy w Bayernie liczą na to, że wtorkowa podróż do Londynu nie była ich ostatnią w tym sezonie. Albowiem finał Ligi Mistzów rozegrany zostanie właśnie w Londynie, na stadionie Wembley, pod koniec maja.
 
"To był wspaniały występ, jeden z najlepszych w naszym wykonaniu" - chwalił grę swojego zespołu prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. "Zrobiliśmy duży krok. Jeśli nie damy się zdekoncentrować - a wierzę, że tak nie będzie - to może być długi bieg dla nas".
 
Podczas gdy inna drużyna załamałaby się po dwóch przegranych finałach na przestrzeni 3 lat (w tym zeszłoroczny na własnym stadionie), Bayern wyszedł z tych niepowodzeń jeszcze silniejszy. Szereg udanych transferów, wliczając w to zakup Javiego Martineza, znakomitego defensywnego pomocnika, którego współpraca z liderem zespołu Bastianem Schweinsteigerem układa się perfekcyjne, oraz Mario Mandzukica, najlepszego strzelca zespołu i całej Bundesligi bez wątpienia dodały głębi drużynie Juppa Heynckesa.
 
Ostatnie sześć ligowych spotkań Bawarczycy wygrali nie tracąc przy tym ani jednej bramki.
 
Trzymająć mistrzowską paterę w garści, zespół z południa Niemiec ma ten komfort, że może skupić się już przede wszystkim na walce o swoje pierwsze od 2001 roku zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
 
"Oczywiście stajemy się coraz bardziej pewni siebie, ale wciąż potrzebujemy zwycięstw we wszystkich spotkaniach" - przestrzega Rummenigge. "Nie możemy wybiegać myślami za daleko w przód, ponieważ w Lidze Mistrzów nie ma miejsca na błędy. Ciągle znajdujemy się w 1/8 finału, a przed nami wciąż długa droga, dlatego bądźmy cierpliwi".
 
Siedem zwycięstw z rzędu, przy stracie tylko jednej bramki. Bayern wydaje się być w znakomitej formie przed rundą rewanżową, która odbędzie się 13 marca na Allianz Arenie w Monachium.
 
"To była podręcznikowa gra w pierwszej połowie. Jeszcze nie widziałem tak dobrze grającego Bayernu, jak miało to miejsce w pierwszych 30 minutach spotkania." - mówił Uli Hoeness, rozpływając się w zachwytach nad grą swoich piłkarzy. "Wciąż mamy dużo do zrobienia. Póki co marzę jedynie o awansie do ćwierćfinału" - dodał prezydent Bayernu.
 
 
żródło: telegraph.co.uk
Źródło:
Cuauhtemoc

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...