Lothar Matthaeus to nie tylko legenda niemieckiej piłki (zwłaszcza Bayernu), ale i przede wszystkim znany i ceniony w kraju ekspert i dziennikarz telewizyjny.
Mimo wielkich powiązań z bawarskim klubem i niemałej historii jako piłkarz Bayernu, Niemiec często bardzo krytycznie wypowiada się na temat FCB, co nie do końca odpowiada szefom „Gwiazdy Południa”. Jak informuje tygodnik „Sport Bild”, Hasan Salihamidzic nie był ostatnio zadowolony z wypowiedzi Matthaeusa, który zasugerował, że po wstydliwym odpadnięciu z Ligi Mistrzów, Bośniak może stracić pracę, jak niegdyś Christian Nerlinger po fatalnym sezonie 2011/12.
Potencjalnym następcą „Brazzo” według Lothara miałby zostać Max Eberl, który przebywa obecnie i odpoczywa poza granicami kraju. Dziennikarze wspomnianego wyżej źródła podkreślają, że nazwisko byłego dyrektora sportowego Gladbach nieustannie przewija się jednak przy Saebener Strasse.
Co do wypowiedzi Matthaeusa, po ukazaniu się negatywnego felietonu na temat FCB i samego Bośniaka, Salihamidzic spotkał się z Niemcem w kawiarni, gdzie dyskutowano m. in. o Eberlu i krytycznym stosunku Lothara do klubu, co też potwierdził sam zainteresowany w niedawnym wywiadzie.
− Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy przez ponad dwie godziny. Hasan wymienił kilka rzeczy, które go zaniepokoiły, w tym fakt, że w mojej rubryce „Sky” powiązałem nazwisko Maxa Eberla z Bayernem – powiedział Matthaeus.
− To zupełnie normalne, że czasami mamy różne zdania: On pracuje w FCB, a ja jestem dziennikarzem. Kiedy w pierwszej połowie sezonu w Bayernie wszystko szło dobrze, byłem bardzo pochlebnie nastawiony. Kiedy pojawiły się trudności, to mówiłem o nich wprost – mówił dalej.
− Hasan i ja graliśmy razem, a ja mam przeszłość związaną z FCB, nie mogę niczego ukrywać. On musi o tym wiedzieć. Ustaliliśmy, że w przyszłości chcielibyśmy częściej rozmawiać, o ile będzie to możliwe. Jako ekspert będę jednak nadal wyrażał swoją szczerą opinię – podsumował Lothar Matthaeus.
Komentarze