Bilek: Bayern jednym z największych faworytów do triumfu w LM

Dokładnie o 18:45 emocje sięgną zenitu, albowiem do akcji w rozgrywkach Ligi Mistrzów wracają piłkarze Bayernu Monachium, którzy póki co wygrali oba mecze fazy grupowej.

Po ostatnim przekonującym zwycięstwie nad Bayerem 04 Leverkusen, dziś o 18:45 podopieczni Juliana Nagelsmanna zmierzą się w trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów z Viktorią Pilzno.

Wczorajszego wieczoru na Allianz Arenie w Monachium odbyła się konferencja prasowa, podczas której na pytania dziennikarzy odpowiadał trener mistrzów Czech – Michal Bilek. 57-latek przyznał, że mając na uwadze „nierealną jakość” w kadrze Bayernu, jego drużyna musi być bardzo ostrożna.

− Bayern ma nierealną jakość w kadrze – Musiala, Mane, Sane… Musimy być bardzo ostrożni i uważać na ich wszystkich graczy. Świetnie przechodzą do ataku i musimy postarać się ich powstrzymać – powiedział Bilek.

− Przeciwko takim drużynom ciężko się gra. Wiedzieliśmy zaraz po losowaniu, że przeciwko całej trójce będzie bardzo trudno w tej grupie, ale z drugiej strony jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tego doświadczyć – dodał.

– Zmierzymy się z być może najtrudniejszym przeciwnikiem, prawdopodobnie największym faworytem w grupie i jednym z największych do wygrania całej Ligi Mistrzów. To prawda, że Bayern nie wygrał kilka razy w Bundeslidze, ale wszystkie mecze były podobne - ich zawodnicy mieli ogromną ilość szans, przeciwnikowi zawsze pomagał bramkarz, a oni mieli pecha. Wszystkie drużyny, które zdobyły punkty z Bayernem w lidze miały szczęście – kontynuował.

Szkoleniowiec Viktorii Pilzno jest świadom, że jego drużynę czeka bardzo trudne wyzwanie, ale mimo wszystko dla całego klubu możliwość gry z tak „gigantycznym klubem” jest wielkim zaszczytem.  

– Bayern to gigantyczny klub. Rok w rok mają świetny zespół i jest to dla nas wielki zaszczyt i doświadczenie, że możemy tu grać. Wszyscy nie możemy się doczekać, nie masz okazji grać przeciwko takim drużynom wiele razy. Zawodnicy są podekscytowani i tak powinno być – podsumował Michal Bilek.