Niespodziewany zwrot akcji w Monachium? Przedłużenie umowy z filarem obrony, Dayotem Upamecano, stanęło pod znakiem zapytania. W grze są wielkie pieniądze i zainteresowanie ze strony Realu Madryt. Czy będzie mieli powtórkę z...Davida Alaby?
Jak już wiemy, rozmowy dotyczące nowego kontraktu Dayota Upamecano z Bayernem Monachium zostały tymczasowo zawiesozne. Jak informuje “Bild”, obie strony ustaliły, że negocjacje powrócą dopiero po zamknięciu letniego okna transferowego, czyli po 1 września.
Dziennikarze wskazują na dwa główne powody takiego stanu rzeczy. Po pierwsze – priorytetem dla Maxa Eberla i Christopha Freunda są obecne ruchy transferowe wokół Luisa Diaza i Nicka Woltemadego. Po drugie – w rozmowach z obrońcą z Francji pojawiły się kwestie, które okazały się zbyt problematyczne na tym etapie.
Jak często bywa w takich przypadkach, kluczową sprawą są pieniądze. Upamecano ma zarabiać teraz nawet około 16 milionów euro rocznie (z bonusami), ale oczekuje wyraźnej podwyżki. Francuz, który nieco ustabilizował swoją formę i był jednym z solidniejszych punktów defensywy w poprzednim sezonie, chce, by to zostało odpowiednio wynagrodzone.
Co więcej, według doniesień “Bild”, obóz piłkarza oczekuje również dodania klauzuli wykupu, co nie podoba się władzom klubu z Monachium. Do tego dochodzą odniesienia do niedawnych kontraktów m.in. Joshuy Kimmicha, Jamala Musiali oraz Alphonso Daviesa, które miały być wynegocjowane na bardzo korzystnych warunkach dla zawodników.
Wobec powyższych komplikacji, swoje zainteresowanie miał zgłosić Real Madryt (tak donosi serwis fichajes.net). Hiszpański gigant miałby rozważać transfer już tego lata, gdyby pojawiła się taka możliwość.
Działacze z Saebener Strasse jasno dają jednak do zrozumienia, że nie zamierzają pozbywać się Upamecano tego lata. Jednocześnie nie chcą dopuścić do sytuacji, w której zawodnik opuści Monachium za darmo, podobnie jak miało to miejsce z Davidem Alabą w 2021 roku, który trafił właśnie do Realu Madryt po wygaśnięciu umowy.
Komentarze