DieRoten.pl
Reklama

19 maja

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Gdy ktoś spytałby mnie, co najlepiej pamiętam z 2001 roku, to bez zastanowienia odpiedziałbym, że triumf Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów. Dramatyczny finał z Valencią doskonale pamięta wielu kibiców rekordowego Mistrza Niemiec. Największym bohaterem tego spotkania była żywa legenda monachijskiego klubu - Oliver Kahn, który doskonałymi interwencjami w serii rzutów karnych zapewnił ogromny sukces niemieckiej piłce klubowej. Mimo, że byłem wówczas bardzo młodym chłopakiem, którego pasja do futbolu dopiero co kiełkowała, to oglądając ten finał z ojcem, dośc nieświadomie wybrałem na swojego faworyta Bawarczyków i tak zostało do dzisiaj.

Od pamiętnego zwycięstwa na San Siro minęło wiele lat, podczas których Bayern w Europie zawsze dużo znaczył, jednak nie potrafił wygrać żadnego trofeum poza granicami Niemiec. Największą porażką Bayernu w ostatnich latach jest finał LM z 2010 roku w którym podopieczni Louisa van Gaala musieli uznać wyższość drużyny Interu Mediolan. Bohaterem Bayernu w tym 2010 roku mógł być Arjen Robben, który swoimi kapitalnymi bramkami spełnił marzenia wszystkich kibiców Bayernu i poprowadził Bawarczyków aż do finału na Santiago Bernabeu. Porażka w ostatecznym starciu nie pozwoliła Holendrowi i jego kolegom z zespołu zapisać się na kartach historii Bayernu.

Sytuacja w tym nowym 2012 roku jest całkowicie inna od tej na początku 2010. Drużyna prowadzona wówczas przez holenderskiego trenera Louisa van Gaala była po bardzo średniej rundzie jesiennej, podczas której z grupy Ligi Mistrzów Bayern wyszedł dopiero na drugim miejscu za Girondins Bordeaux. Zwycięstwo w Turynie z miejscowym Juventusem dało nie tylko awans Bawarczykom do następnej rundy, ale również uratowało posadę holenderskiego trenera. Wiara w dojście do finału w Madrycie była znikoma, zwłaszcza po tym, co prezentował zespół jesienią.

Przejdźmy do teraźniejszości, która jest bardzo korzystna dla piłkarzy Bayernu, którzy obecnie przebywają na obozie przygotowawczym w Katarze. Nadzieja działaczy, piłkarzy i kibiców na sukces na europejskim podwórku w 2012 roku jest wielka jak nigdy. Osobiście znajduję dwa powody, dzięki którym wiara w końcowe zwycięstwo w tegorocznej LM jest tak duża. Pierwszy z nich jest bardzo oczywisty, chodzi o miejsce rozgrywania wielkiego finału. Każda osoba związana z Bayernem marzy, by zobaczyć jak Philipp Lahm wznosi puchar Ligi Mistrzów na swoim obiekcie. Drugim, według mnie zdecydowanie ważniejszym jest runda jesienna i to w jaki sposób prezentowała się drużyna Heynckesa. Pewne zwycięstwo w ,,grupie śmierci" w LM i lider BL pokazują tylko siłę jaką dysponuje obecnie Bayern Monachium. Śmiem twierdzić, że gdyby nie pech Bastiana Schweinsteigera to przewaga punktowa nad drugą Borussią Dortmund byłaby zdecydowanie wyższa, to jednak tylko moje dywagacje. Uważam, że takim spotkaniem, który pokazał na co stać Bayern był pojedynek z liderem najlepszej ligi świata - Manchesterem City, w którym drużyna zbudowana za kosmiczne pieniądze została zdeklasowana przez zawodników z Monachium.

W 2012 roku w sportowym świecie będzie działo się bardzo wiele - Puchar Narodów Afryki, EURO 2012 rozgrywane w Polsce i na Ukrainie, czy Igrzyska Olimpijskie w Londynie to najważniejsze imprezy w nowym roku. Ja mam nadzieję, że mimo natłoku tych sportowych emocji, wszyscy kibice Bayernu będą pamiętać z tego 2012 roku jedną datę - 19 maja.

Źródło:
Zari

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...