Latem 2019 roku drużynę rekordowego mistrza Niemiec opuściło kilku zawodników. Jednym z nich był między innymi młody środkowy pomocnik ‒ Renato Sanches.
Portugalczyk podczas niedawnego wywiadu dla francuskiego „L'Equipe” odniósł się nie tylko do swojego transferu, ale i współpracy z Niko Kovacem, który na początku listopada minionego roku zrezygnował z posady pierwszego trenera FCB.
Renato Sanches podczas rozmowy z dziennikarzem zdradził, że był już niemalże bliski transferu do Paris Saint-Germain, lecz Chorwat zablokował jego transfer. Koniec końców rozczarowany swoją pozycją w zespole pomocnik opuścił Bayern na rzecz Lille OSC.
‒ Rozmawiałem wtedy z Henrique [ówczesny dyr. sportowy PSG - przyp. red.], który następnie rozmawiał z moim agentem. Dobrze się nam rozmawiało. Wszystko było już gotowe. Byłem w restauracji, kiedy zadzwonił do mnie mój agent ‒ powiedział Renato.
‒ Powiedział mi: 'Jutro lecisz do Paryża'. Odpowiedziałem, że OK, udałem się domu i spakowałem swoje rzeczy. Nazajutrz na treningu mój trener Kovac powiedział: 'Nigdzie nie jedziesz!' Zostałem i nie grałem. W kolejnym meczu dał mi 5 minut, to było za mało. Straciłem miejsce w kadrze narodowej, straciłem formę. Koledzy pytali mnie czemu nie gram. Mimo to byłem dobry na treningach. Jednym z najlepszych. Nawet Niklas Suele powiedział w jednym z wywiadów: 'Renato zawsze jest najlepszy na treningu.' Tak samo było latem ‒ mówił dalej.
Mistrz Europy z 2016 roku zaznaczył, że był gotowy, aby mimo wszystko grać dalej dla ekipy rekordowego mistrza Niemiec. Niemniej jednak Renato w dalszym ciągu nie otrzymywał szans na grę, dlatego też postanowił w końcu dopiąć swego i opuścił FCB.
‒ Byłem gotowy do gry w Bayernie. Mój trener i prezydent wiedzieli o tym. Monachium stało się moim domem. Kiedy jednak dostrzegłem, że sprawy nie uległy zmianie, to każdego dnia zacząłem gadać z Fonte i Camposem z Lille. Pierwszy raz spotkaliśmy się w Lizbonie podczas wakacji ‒ dodał.
REKLAMA
‒ Powiedziałem 'Ok, chcę grać dla Lille'. Agent przedstawił mi inne oferty, ale wybrałem Lille. Czułem się dobrze i pewnie tego wyboru. Rozmawiałem z trenerem i prezydentem. Spełnili moje żądania. Poza tym Lille nie jest małym klubem. Gramy przeciwko dobrym zespołom jak Lyon, PSG czy Marsylia. Jeśli dobrze grasz i wykonujesz swoją pracę jak należy, to będziesz cieszył się uznaniem. Ja chciałem tylko grać i znowu być szczęśliwym ‒ podsumował Sanches.
Komentarze