Mecz trzeciej kolejki Bundesligi pomiędzy Bayernem a HSV, był swego rodzaju pożegnaniem klubowej legendy ze sztabu medycznego, a będąc dokładniejszym Gianniego Bianchiego.
Wczorajszy mecz z Hamburgerem SV miał wyjątkowy wymiar nie
tylko dla zawodników i kibiców Bayernu Monachium, ale również dla jednej z
osób, która przez lata pozostawała w cieniu. Gianni Bianchi, zaufany
fizjoterapeuta bawarskiego klubu, po 18 latach pracy rozstał się z drużyną.
Spotkanie z HSV było jego ostatnim występem w roli członka sztabu medycznego
FCB.
Jak poinformowały niemieckie media, w tym „Bild” oraz „Sky”,
60-letni Włoch przenosi się do Arabii Saudyjskiej, gdzie dołączy do zespołu
Al-Nassr. Jego nowym zadaniem będzie praca jako osobisty fizjoterapeuta
Kingsleya Comana, byłej gwiazdy Bayernu. To właśnie Francuz miał znaczący
udział w całym transferze – dwa tygodnie temu osobiście zwrócił się do
Bianchiego z propozycją współpracy w nowym klubie.
Bianchi trafił do Monachium w 2006 roku jako fizjoterapeuta
Luki Toniego. Po odejściu włoskiego napastnika w 2010 roku zdecydował się
jednak pozostać w Bayernie na stałe, stając się jednym z najbardziej cenionych
członków sztabu. Jego profesjonalizm, lojalność i umiejętność budowania relacji
z zawodnikami sprawiły, że cieszył się ogromnym zaufaniem w szatni.
Nie brakowało prób pozyskania go przez inne kluby – według
doniesień mediów, w przeszłości chcieli go sprowadzić m.in. Miroslav Klose, gdy
grał w Lazio, oraz Franck Ribéry podczas przygody we Fiorentinie. Wówczas
Bianchi odrzucał oferty, pozostając wierny Bayernowi. Tym razem jednak skusiła
go perspektywa pracy w Arabii Saudyjskiej oraz bliska współpraca z Comanem.
Odejście Gianniego Bianchiego to symboliczne zakończenie
pewnej epoki w Bayernie. Jego wkład w sukcesy drużyny pozostanie nie do
przecenienia, a w Monachium z pewnością zapamiętają go jako człowieka, który
przez lata dbał o zdrowie największych gwiazd klubu.
Komentarze