DieRoten.pl
Reklama

Lis pola karnego czy piłkarski niedorajda?

fot. a
Reklama

Przedwczoraj obchodził swoje 28 urodziny. Dwa dni wcześniej stał się nowym nabytkiem AC Fiorentiny. W ostatnim sezonie zdobył wszystko, co można było zdobyć na Starym Kontynencie. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów, wygranie Bundesligii, w końcu zdobyty Puchar i Superpuchar Niemiec. Bajka?  Dla wielu piłkarzy tak,  jednak dla niego niezupełnie... O kim mowa? Oczywiście o Mario Gomezie.

1 lipca 2009  - ta data w piłkarskim świecie oznaczała tylko jedno - otwarcie letniego okna transferowego. Wydawałoby się, że to nic szczególnego. Przecież powtarza się to co roku - tak, racja, ale nie w Bundeslidze!
A to za sprawą mega bomby transferowej. 30 mln za zawodnika? W Anglii, Hiszpanii, czy Włoszech byłoby to na porządku dziennym, ale nie u naszych zachodnich sąsiadów. A jednak !  Bayern Monachium dokonał historycznej, jak na tamten czas transakcji. Mario Gomez Bawarczykiem - ogłosiła oficjalna strona rekordowego mistrza Niemiec. Od razu znaleźli się fani (w tym i ja), którzy pytali ze zdziwieniem: "Taka suma, za tak specyficznego napastnika?" Ci, którzy obserwują karierę Super Mario wiedzą, że potrafi być on niewidoczny cały mecz, aby nagle zaskoczyć i zdobyć bramkę lub trzy. Przykład? Daleko nie trzeba zaglądać: Euro 2012. Dwa grupowe spotkania z Portugalią i Holandią. Efekt? 3 gole, a to wszytsko w 23 sekundy! Niemożliwe? - Nie dla Gomeza.  Z drugiej strony popularny TORero ma też swoje słabsze momenty. Czasami boiskowa nieporadność snajpera, potrafi przysporzyć o ból głowy, nawet jego największych fanów. Pamiętacie? 86 minuta, półfinał Champions League 2012 i rewanżowy pojedynek z Realem w Madrycie. Gomez otrzymuje świetne podanie na wolne pole od Arjena Robbena. Przed sobą ma tylko Casillasa... i co? Przekłada piłkę z nogi na nogę, a ten fakt w porę wykorzystują stoperzy Królewskich. I zamiast gola, było tylko słychać jęk zawodu kibiców bawarskiej drużyny.  
Tak więc trzeba zadać sobie pytanie: Mario Gomez - lis pola karnego czy piłkarski niedorajda? Poniżej postaram się to wyjaśnić...

28-letni reprezentant Niemiec swoim stylem gry może przypominać dwójkę od niedawna emerytowanych snajperów: Filippo Inzaghi'ego czy Ruud Van Nsterlooy'a. El Torero -  podobnie jak wymienieni wyżej ex-piłkarze, jest przykładem typowego środkowego napastnika, a w "szesnastce" czuje się jak u siebie w domu. Innymi słowy: pole karne to jego żywioł. Jak mało który napastnik, posiada niesamowity dar "przyciągania" piłki.
Wie, gdzie się ustawić, a jego instynkt strzelecki jest nieoceniony. Były gracz VfB Stuttgart może nie czaruje wielką techniką i finezyjnymi zagraniami, jednak potrafi skutecznym zwodem zmylić defensywę przeciwnika. Jego bramki nie należą do najpiękniejszych, ale w futbolu nie liczy się styl, a skuteczność. A tą Super Mario, niewątpliwie posiada. 113 goli w 174 meczach dla klubu ze stolicy Bawarii, mówi wiele...

A wszystko zaczęło się w 2001 roku Stuttgarcie. To tam pierwsze kroki w profesjonalnym futbolu stawiał 16-letni Mario Gomez. Po dwóch latach spędzonych w drużynie młodzieżowej, dostał powołanie do rezerw VfB, gdzie w marcu 2004 roku zadebiutował w Champions League, a pod koniec sezonu 03/04 rozegrał swój pierwszy mecz w Bundeslidze. W następnych rozgrywkach, młody napastnik błyszczał formą w drużynie amatorów, czego potwierdzeniem było 15 bramek w 24 meczach w Regionallidze. Talent Gomeza zauważył ówczesny trener Szwabów... Matthias Sammer i dołączył Niemca do pierwszej drużyny. W sezonie 2005/2006 przyszły Super Mario został w pełni zawodnikiem pierwszego zespołu. Już na początku września zdobył swoją pierwszą bramkę w krajowej lidze przeciwsko FSV Mainz. W całych rozgrywkach snajper VfB rozegrał 30 spotkań, zdobywając 6 goli, a pod koniec sezonu przedłużył umowę z VFB do 2011 roku...
Jednak kontrakt El Torero wygasł 2 lata wcześniej, a to z powodu rekordowego transferu do stolicy Bawarii. Bayern zachwycony grą Gomeza zarówno w reprezentacji, jak i w Stuttgarcie postanawił wyłożyć za Niemca niewiarygodną sumę - (jak na niemieckie standardy) 30 milionów euro. Początki Mario w Monachium nie należały jednak do łatwych. Konkurencja w linii ofensywnej Bawarczyków była tylko do pozazdroszczenia. Miroslav Klose, Luca Toni czy Ivica Olić - z takimi nazwiskami przyszło rywalizować 24-letniemu wtedy napastnikowi. Dodatkowo ówczesny manager rekordowego mistrza Niemiec - Louis Van Gaal nie widział Gomeza w pierwszym składzie. Mimo tego, nowy nabytek Die Roten w pierwszym sezonie na Allianz Arena zdobył aż 14 bramek we wszystkich rozgrywkach, a 8-krotnie asystował.Jednak tego sezonu Mario zasłynął również z dużej waleczności. To dzięki jego szarży w doliczonym czasie gry przeciwko Manchesterowi United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, Olić rzutem na taśmę dał zwycięstwo rekordowemu mistrzowi Niemiec. Następne rok należał już przede wszystkim do Niemca. Z 28 trafieniami w Bundeslidze został po raz pierwszy w karierze królem strzelców. W tym sezonie Super Mario prezentował się świetnie nie tylko na ligowych boiskach. To dzięki jego bramce w doliczonym czasie gry na Giuseppe Meazza w Mediolanie, Bayern pokonał w wyjazdowym spotkaniu 1/8 Ligi Mistrzów włoski Inter. Sezon 2011/2012 dla podopiecznych Juppa Heynckesa był wielką porażką. Główną "zasługę" w klęsce na europejskich boiskach obok Arjena Robbena miał były gracz VfB Stuttgart. Według prezydenta Dumy BawariiUli Hoeneßa to Gomez był odpowiedzialny za porażkę w finale z Chelsea. Już wcześniej, bo w rewanżowym spotkaniu z Realem, TORero nie spisywał się najlepiej, czego dowodem były zmarnowane stu procentowe okazje na zdobycie bramki. Trzeba jednak pamiętać, że to dzięki trafieniu Niemca w 92 minucie przy Saeabener Strasse, Bawarczycy zwyciężyli Królewskich 2:1.

Piłkarz urodzony w Riedlingen nie może jednak zaliczyć do udanych ostatniego sezonu. Już na początku sierpnia w 2012 roku, podczas sparingu z Werderem Brema, vicekról strzelców Bundesligi nabawił się ciężkiej kontuzji kostki. Gomeza na boisku musiał zamienić nowy nabytek Die Roten - Mario Mandzukić. Nikt  wtedy nie przypuszczał, że będzie to przełomowy moment dla reprezentanta Niemiec w barwach Bayernu Monachium. Super Mario przeszedł operację i po trzech miesiącach rehabilitacji, wrócił do pełnej dyspozycji. W tym czasie swoją formą imponował chorwacki napastnik, który z meczu na mecz strzelał kolejne bramki.W takiej sytuacji powrót El Torero do pierwszego składu stał się lekko mówiąc wątpliwy. Mandzukić zdobywał zaufanie w oczach Juppa Heynckesa i to właśnie jemu trener dawał szansę gry od pierwszych minut. Król strzelców sezonu 2010/2011 musiał zadowolić się jedynie rolą zmiennika. Jednak perspektywa rezerwowego nie podobała się Mario Gomezowi. Na treningach ciężko trenował, by pokazać szkoleniowcowi, że zasługuje na wyjściową jedenastkę. Dzięki swojej zawziętości i sile walki zaimponował Don Juppowi, który coraz częściej wystawiał do gry 27-latka. Jednak czas, jaki przebywał reprezentant Niemiec na boisku był poniżej jego oczekiwań. Niezadowolenie Gomeza szybko znalazło odzwierciedlenie w prasie, która już w połowie lutego pisała o odejściu snajpera z Bayernu Monachium. Sam zawodnik milczał, a głos w tej sprawie zabierał jedynie agent piłkarza - Uli Ferber. Sprawa jednak nabrała wielkiego rozgłosu dopiero po finale Pucharu Niemiec, który Bawarczycy wygrali 3:2 z popularnymi Szwabami. Dwie bramki, jak się później okazało na wagę złota zdobył były gracz VfB. To po tym spotkaniu, piłkarz z numerem 33 na koszulce miał powiedzieć, że był to jego ostatni mecz w barwach Gwiazdy Południa. Saga z Mario Gomezem w roli głównej trwała ponad miesiąc. 8 lipca prezes monachijskiej drużyny Karl-Heinz Rummenigge spotkał się z prezydentem AC Fiorentiny i sfinalizował kontrakt Niemca z włoską drużyną. Sam piłkarz potwierdził tę informację, mówiąc, że jedzie do Florencji po to, by więcej grać.

Jak będzie wyglądała przyszłość Mario Gomeza na włoskich boiskach? Czy ta niemiecka maszynka do zdobywania bramek poradzi sobie w Serie A? Niewykluczone. Pewne jest tylko jedno - popularny TORero chce jechać na przyszłoroczne mistrzostwa świata jako pierwszy napastnik reprezentacji Niemiec!
 

Źródło:
kosteusz13

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...