Harry Kane w ostatniej rozmowie dla "Sky" odniósł się do rekordu Roberta Lewandowskiego, powrotu Jamala Musiali i swojego ulubionego gola w barwach Bayernu. Czy pobije historyczny wyczyn Polaka?
Rekord Lewandowskiego na celowniku
Jednym z głównych tematów rozmowy była oczywiście możliwość pobicia historycznego wyczynu Roberta Lewandowskiego, który w sezonie 2020/21 zdobył aż 41 bramek w Bundeslidze. Kane nie ukrywa swoich ambicji.
— Myślę, że to jest możliwe, zwłaszcza po starcie, jaki miałem w tym roku, ale to wciąż długa droga. Muszę być w stanie utrzymać ten poziom przez kolejne cztery czy pięć miesięcy. W piłce najtrudniej jest być regularnym przez długi czas. Ten rekord jest niesamowity i będzie go ciężko pobić, wiem o tym. Zawsze jednak fajnie jest próbować i mieć takie ambicje.
Powrót Musiali kluczowy dla zespołu
Anglik z ogromnym entuzjazmem wypowiedział się na temat powrotu Jamala Musiali, który wczoraj wznowił treningi z zespołem. Podkreślił, jak ważnym graczem dla zespołu jest reprezentant Niemiec, podobnie zresztą jak Alphonso Davies.
— Dobrze, że wrócił. Jeszcze przed jego pierwszą kontuzją pod koniec zeszłego sezonu często myślałem o tym, że to najlepszy zawodnik, jakiego mamy w zespole. Podobnie jest z Alphonso Daviesem. Czuję się, jakbyśmy pozyskali dwa cenne, nowe wzmocnienia.
— Bardzo się cieszę, że obaj wrócili. Odgrywają ważną rolę, zwłaszcza w systemie, w którym gramy. Pasują idealnie! Z ich siłą w pojedynkach, tym jak otwierają grę i szukają wolnych przestrzeni. Mimo to nie powinni nakładać na siebie zbyt dużej presji i najpierw wrócić do najwyższej formy fizycznej. To na pewno potrwa jeszcze kilka tygodni. Ale zwłaszcza od lutego, w decydującej fazie sezonu, będziemy ich potrzebować jeszcze bardziej.
REKLAMA
Ulubiony moment w barwach Bayernu
Zapytany o swój najpiękniejszy moment bramkowy, Kane bez wahania wskazał na trafienie w Lidze Mistrzów.
— Bramką, którą naprawdę pokochałem, był pierwszy gol w fazie pucharowej Ligi Mistrzów przeciwko Leverkusen na Allianz Arenie. Myślę, że wokół tego meczu była wielka otoczka, ważny mecz pucharowy przeciwko naszemu najgroźniejszemu wówczas rywalowi w Niemczech. Atmosfera na początku była naprawdę głośna, a po tym strzale głową strzał adrenaliny poszybował w górę, więc tak, to zdecydowanie jeden z moich ulubionych momentów w tym roku.
Komentarze