DieRoten.pl

Komentarze

Komentarze użytkownika: RL69 Strona 9

@Marienplatz
I słusznie, że nie zauważyłeś, bo nie byłoby czego, że przytoczę tylko czyste statystyki:
Lewandowski (nominalny napastnik - formalnie odpowiedzialny za strzelanie bramek): 13 bramek i 8 asyst, czyli proporcje gdzieś tak 3:2
Robben (nominalny pomocnik - formalnie odpowiedzialny za kreowanie sytuacji napastnikom): 18 bramek i 7 asyst, czyli proporcje 3:1. Dodajmy jednak, że 3 z tych asyst zaliczył w jednym meczu z Paderbornem.
A co do Twoich obaw odnośnie Ligi Mistrzów, to Robben punktował w tym sezonie wyłącznie w pierwszym meczu z Romą (dwie bramki i asysta), za to Lewy punktował w czterech meczach (dwie bramki i trzy asysty).
Nikt więc nie powinien mieć wątpliwości, który z tych zawodników gra bardziej zespołowo, chociaż mnie osobiście nawet drażni to, jak często przed polem karnym Lewy szuka jeszcze jednego podania, zamiast próbować oddać strzał. Niech się uczy od Milika w meczu z Legią jak to się robi ;)

25.02.2015 11:15

@Nookie
Zgadzam się, że Lewy nie jest w najwyższej formie i marnuje nawet te nieliczne sytuacje (chociaż może to kwestia nastawienia psychicznego - za bardzo chce coś udowodnić, bo wiele się od niego oczekuje). Natomiast zupełnie nie zmienia to faktu, że w ogóle nie gramy długą piłką nawet wtedy, kiedy jest ku temu idealna okazja (i nie ważne, czy akurat do Lewego, czy do kogokolwiek innego). Pozbawia nas to bardzo ważnego elementu gry, który pozwala przerzucić piłkę od razu do ataku z pominięciem zagęszczonego środka pola. Że Lewy doskonale się czuje w podobnych sytuacjach, to pokazał już w meczu z Hannoverem i po części z Schalke (tylko wtedy strzał mu nie wyszedł - za to przyjęcie ze zwodem miał świetne). I naprawdę to wygląda tak, jakby oni wszyscy bali się zagrać dalekiego podania, bo ich Pep obedrze ze skóry. No ale w takim razie czemu Pep nie zwróci Lewemu uwagi, że niepotrzebnie rusza do długich piłek, których i tak nie dostaje? A skoro mu tego nie powiedział (bo Lewy do nich rusza), to czemu nikt mu w tych sytuacjach nie podaje? No coś jest nie tak.

17.02.2015 23:31

@Nookie
No niby nie pokazał, ale też niczego nie spieprzył. Mnie właściwie drażni tylko jedno - Lewy cały czas trzyma linię spalonego i jak nasz zawodnik z głębi pola ma piłkę przy nodze, to rusza do przodu. I nigdy nie dostaje podania! NIGDY!!! Gramy w "10" na wyjeździe i jedyną szansą na bramkę jest jakaś kontra albo daleki przerzut piłki, a i tak nikt nawet nie próbuje dograć piłki na dobieg do Lewego. I to jest właśnie marnotrawstwo jego możliwości.

17.02.2015 23:18

@Nookie
A co Lewy miał pokazać w 15 minut jak graliśmy w dziesiątkę? Parę razy przetrzymał piłkę, kilka razy zgrał dobrze głową, kilka razy był faulowany (z czego mogliśmy się nawet pokusić o bramkę). Ostatecznie i tak nie dostał ani jednego kluczowego podania, bo Robben jak zwykle wolał strzelać sam. Natomiast ewidentnie było widać, że w systemie w którym musimy grać długą piłką i wychodzić do ataku z kontry czuje się zdecydowanie lepiej.

17.02.2015 23:04

A ja mam wrażenie, że Lewy się zupełnie rozsypał psychicznie. Chyba liczył na to, że w rundzie wiosennej będzie miał z górki, a tu jego rola została jeszcze bardziej zmarginalizowana, niż w zeszłym roku. Zmarnowane okazje, zmarnowanymi okazjami, ale on prawie nie bierze udziału w ataku pozycyjnym. Jeśli od wielkiego dzwonu zagramy coś z kontry, to jeszcze się uaktywnia, ale przy statycznej grze zupełnie się nie odnajduje. Prawda jest też taka, że z pozycji, z których Robben, Muller i Gotze strzelają bramki, to on w BVB dostawał od pomocników podania. Żeby zacząć wreszcie coś grać i strzelać, to musiałby się charakterystyką upodobnić do w/w trójki, a nie ma ku temu predyspozycji ani warunków fizycznych. Koniec końców jest przy piłce bardzo rzadko, w niewielu akcji bierze udział i jak w końcu dostanie piłkę, to się podpala albo podejmuje złe decyzje. Problem polega tylko na tym, że jeśli Pep oczekuje od Lewego, że będzie grał podobnie jak tamci, to gdzie on ich wszystkich pomieści na boisku? W których sektorach mieliby biegać, żeby sobie nawzajem nie przeszkadzać? Jak dla mnie pomysł robienia z Lewego drugiego Mullera jest zupełnie bez sensu, natomiast Pep mógłby zachęcić obrońców, żeby od czasu do czau zagrali do Lewego długą piłkę z pominięciem linii pomocy, bo czasami aż się prosi, Lewy startuje z linii spalonego, a podania prawie nigdy nie dostaje (a jak dwa razy dostał z Hannoverem, to strzelił dwie bramki a i z Schalke świetnie się zabrał z piłką). A tak, to potencjał Lewego zupełnie nie jest u nas wykorzystywany, bo to jak zaprzęganie konia wyścigowego do orki, albo wystawianie muła na Pardubickiej.

15.02.2015 22:17

Problem polega na tym, że Lewski nie ma wybitnego strzału z dystansu, a instynktem strzeleckim spokojnie przewyższają go zawodnicy pokroju Inzaghiego, czy nawet Frankowskiego. Poza tym nie może równać się z Mandzu w grze głową. I właśnie stąd taka mała liczba bramek w jego wykonaniu. Większość bramek w Bayernie Mandzu strzelał głową, czasami dostawił nogę albo wszedł na dobitkę. Poza tym prawie nie asystował.
Lewski w BVB robił za to różnicę w rozegraniu. Takie zagrania, jak podanie do Robbena w meczu przeciwko Romie były tam na porządku dziennym w jego wykonaniu. Mnóstwo piłek przez niego przechodziło, a on posyłał podania na skrzydło albo prostopadle i tylko fatalnej skuteczności kolegów zawdzięczał, że nie kończył sezonów z kilkunastoma asystami na koncie. Z kolei w Bayernie praktycznie podań nie otrzymuje (ma notorycznie najmniejszą liczbę liczbę kontaktów z piłką w zespole), ale fakt, że jak już dostanie, to najczęściej pieprzy sytuacje sam na sam. Tylko, że w BCB też takie sytuacje pieprzył, bo to typ zawodnika, który nie może mieć czasu na zastanowienie co zrobić z piłką, bo zawsze wtedy podejmie złą decyzję. Z reguły znajduje drogę do bramki w tych trudniejszych sytuacjach, a w łatwych strzela w bramkarza.
Niemniej jednak niewielu jest piłkarzy, którzy potrafiliby sobie przyjąć piłkę tak jak Lewski z Schalke (btw, w podobnych sytuacjach strzelił dwie bramki z Hannoverem i "wygrał" nam ten mecz - to odnośnie zarzutu, że żadnego meczu nam nie wygrał ;P (poza tym prawie "wygrał" nam mecz z MnCity, gdybyśmy się nie posypali w końcówce)). Niestety Lewski musi mieć piłkę na ziemi, bo z powietrza rzadko trafia. Generalni zasada jest taka: piłka na ziemi i na prawej nodze, to prawie pewny gol (no chyba że się zacznie zastanawiać, gdzie strzelić); piłka na lewej nodze to szansa 50 na 50, a jak piłka jest choć odrobinę w powietrzu, to prawie na pewno mu zejdzie.
Podsumowując, Lewski wybitnym egzekutorem nigdy nie był i nie będzie. W BVB po prostu robił im grę w ataku, absorbując obrońców, przetrzymując piłkę, rozrzucając piłkę po skrzydłach i rozgrywając z klepy. A przy okazji coś jeszcze strzelił (chociaż rzadko strzelał dla nich pierwsze bramki). W Bayernie Lewski nie ma nic do roboty. Snuje się po boisku, nie wiedząc w jakim ma grać sektorze, za co jest odpowiedzialny (czy za rozegranie czy za wykańczanie akcji) i co ma robić. Nie zmienia to jednak faktu, że podań prawie nie dostaje. Ze Stuttgartem jedno z rożnego, z którego oddał strzał z niewygodnej pozycji, a w drugiej sytuacji to obrońca wybił mu piłkę pod nogi, ale bramkarz skrócił kąt. Nikt nie wypracował mu ani jednej czystej pozycji w tym meczu!

09.02.2015 17:19

A kogo w tym samym czasie kryje Hummels? Nikogo! Biegnie truchtem kilka metrów za Milikiem, nie pilnując żadnego naszego zawodnika.
Boateng w tej sytuacji asekurował Rudigera pilnując, żeby Lewy nie dostał czasem piłki. Ja nie twierdzę, że zachował się właściwie i nie popełnił w tej akcji żadnego błędu, ale to Mats wsadził go na konia, nie robiąc zupełnie nic.

12.10.2014 17:21

Zupełnie się z Tobą nie zgodzę! Aż specjalnie obejrzałem jeszcze raz powtórki na których wyraźnie widać, że Boateng razem z Rudigerem zbiegają w stronę Lewego, a w tym czasie Mats zupełnie odpuszcza krycie Milika. Boateng próbuje naprawić jego błąd i w ostatniej chwili doskakuje do Arka, ale nie zdążą:
http://www.youtube.com/watch?v=lcsX_d3I7fk
To dośrodkowanie w pierwszej kolejności powinien przeciąć Hummels, bo Boateng był w tym czasie zaabsorbowany kryciem Lewego.

12.10.2014 15:39

Co do wyjścia Neuera przy pierwszej bramce, to miało ono swój powód - chciał przeciąć podanie, bo myślał, że piłka jest adresowana do Lewego, którego w dodatku obstawili już Boateng z Rudigerem. Nikt z Niemców, nie spodziewał się, że podanie przetnie wcześniej nieobstawiony Milik (czyżby obsuwa Hummelsa?). Przy drugiej bramce Lewy też ściągnął uwagę wszystkich na siebie i idealnie wyłożył piłkę niepilnowanemu Mili.
Z innej beczki, to Lehmann już w wywiadzie utyskiwał, że Loew wystawił Mullera w ataku, bo zdecydowanie bardziej pożyteczny byłby na skrzydle. Tylko, że ilekroć Muller gra na skrzydle, to słyszę wtedy komentarze, że bardziej pożyteczny byłby w ataku. To jest dopiero paradoks - dysponować takimi umiejętnościami, a nie móc sobie znaleźć odpowiedniego miejsca na boisku!

12.10.2014 11:47

To teraz już na pewno zakontraktujemy Boruca ;P

08.10.2014 09:51

Co do tego, co teraz napisałeś, to pełna zgoda. Tylko że niżej przytaknąłeś Kahnowi, że Falcao, Suarez, Ibrahimović, Aguero, Rooney, van Persie, Cavani, Sturridge, Torres, Rossi oraz Negredo, Messi, Costa, Tevez WSZYSCY lepiej rozgrywają od Lewego (co zresztą wcale nie jest prawdą i co łatwo sprawdzić po liczbie asyst w ostatnich trzech sezonach), a teraz twierdzisz że nam wcale nie jest potrzebny napastnik, który dobrze rozgrywa, bo od tego mamy innych, tylko rasowy egzekutor. Lewandowski, to typowy attacking forwarder, czyli napastnik biorący udział w rozgrywaniu akcji, natomiast Gomez i Mandzukic to właśnie zawodnicy określani jako attacking strikers - czyli napastnicy wykańczający akcje. I teraz zasadniczą kwestią jest, czy uważasz, że na dzień dzisiejszy tamci są lepsi od Lewego i że więcej wnieśliby do gry zespołu? Bo tu nie ma co rzucać hasłami "Suarez lepszy", w sytuacji w której Lewy przyszedł za darmo i osłabił bezpośrednią konkurencję, a za tamtego trzeba by było zapłacić 80 mln ojro (i nie wiadomo, czy w ogóle chciałby do nas przejść). To samo tyczy się Costy, Falcao czy Cavaniego. Za nich wszystkich trzeba by było wyłożyć grube miliony. I nie wiadomo, czy by się u nas, przy taktyce Guardioli, sprawdzili lepiej od Lewego. Na poważnie, to możemy sobie dywagować, czy lepszy byłby zespół z Mandzukicem czy z Lewym w składzie. Bo ja tez mogę krzyknąć, że Ronaldo jest o niebo lepszy od Goetzego, a Messi od Mullera. taka sama w tym logika jak w porównywaniu Lewego do Suareza. Borussia sprowadziła na miejsce Lewego Immobile za 20 mln ojro i co? Lepszy jest? Ramos jest lepszy? Kiessling? Huntelar? No może on byłby lepszy, ale w grę wchodzi również jego wiek i kontuzjogenność. A może w dziadka Pizarro powinniśmy inwestować i dawać mu więcej pograć? No sorry, ale nawet jak transfer Lewego pod względem sportowym nie wypali, to za 20 baniek spokojnie go sprzedamy i nic finansowo nie stracimy. Więc naprawdę nie wiem skąd tu ten cały zjadliwy hejt na niego.

30.09.2014 15:41

@Arturro
Owszem, Suarez jest o klasę lepszy od Lewego, ale za to ma problemy z głową. Ibrahimovic też jest lepszy, ale jest też niesubordynowany i konfliktowy. Van Persie jest już stary. Rooney jest niezdyscyplinowany i prowadzi niesportowy tryb życia. To samo Tevez. Balotelli jaki jest każdy widzi. Falcao kontuzje nie omijają. Cavani ma moim zdaniem podobne parametry do Lewego. Benzema, Aguero czy Higuain nie są lepsi, co było wydatnie widać na Mistrzostwach Świata. Gomez byłby lepszy? Ten sam Gomez, którego Loew nie zabrał nawet na mundial, bo wolał emeryta Klosego? Dzeko, który już kolejny sezon jest bez formy i nie może się odnaleźć w ManC? A w może w miejsce Lewego wolałbyś podstarzałego Kiesslinga albo Huntelara? Weź też pod uwagę, że nie wszyscy światowej klasy napastnicy chcieliby przejść do Bayernu (zwłaszcza tego Guardioli, o którym powszechnie wiadomo, że się z napastnikami generalnie nie za bardzo lubi). Tak więc zostawał nam wybór między pozostaniem przy Mandzukicu a sprowadzeniem Lewego (zakładając, że z pewnych względów nie mogliśmy zatrzymać ich obu). Mandzukic w Atletico strzelił w 7 meczach 3 bramki, nie notując żadnej asysty. W tym samym czasie Lewy w 9 meczach strzelił 2 bramki i zanotował 3 asysty, przy czym przeciwko HSV grał tylko pół godziny, a o superpuchar zagraliśmy głębokimi rezerwami, nie stwarzając sobie praktycznie żadnych sytuacji, więc dla mnie tamten mecz, to bardziej taki sparing w naszym wykonaniu. Zostaje zatem również 7 wartych odnotowania spotkań w wykonaniu Lewego. I na tym tle już rzuca się w oczy, że w tym samym czasie strzelił co prawda mniej goli od Mandzu, ale wykreował za to trzy dodatkowe bramki. Wywalczył też karnego w Pucharze Niemiec i gdyby ktoś inny do niego podszedł i wykorzystał, to miałby kolejną asystę, co dawałoby mu już statystyki rasowego pomocnika - 2 bramki i 4 asysty w 7 meczach. A podanie do Mullera z ManCity, z którego tamten strzelił w boczną siatkę? To też powinien być gol i kolejna asysta na jego koncie.
Podsumowując, już z samych "słabych" i wyśmiewanych przez wszystkich statystyk Lewego widać, że znacznie lepiej kreuje grę, niż jego poprzednik, za to gorzej wykańcza akcje. Pytanie tylko brzmi, czy dla nas jest priorytetem, żeby to Lewy był królem strzelców BL, czy żeby Bayern wygrywał. Bo ja jednak myślę, że to drugie ;)

30.09.2014 12:43

@arturro
Lewandowski jest specyficznym typem napastnika, przy czym skuteczność i zimna krew pod bramką przeciwnika nie są jego najmocniejszą stroną. Nawet częściej trafia w tych trudniejszych sytuacjach, niż w pozornie łatwych, kiedy ma czas na zastanowienie i nie działa instynktownie. Można to było też zaobserwować w przedsezonowych sparingach. Głową też nie gra tak dobrze jak Mandzu, ale ma pewne rzadkie u napastników zalety, z których chyba nie wszyscy tutaj zdają sobie sprawę:
- przegląd pola
- zmysł do gry kombinacyjnej, a co za tym idzie
- zdolność do gry z pierwszej piłki i szybkiej wymiany pozycji
- przyjęcie piłki
- umiejętność precyzyjnego podanie w tempo na wolne pole
- zastawianie się, a co za tym idzie
- umiejętność przetrzymania piłki i odegrania jej w odpowiednim momencie
- warunki fizyczne (Niemcy mówią, że jest "robust", na co chyba nie ma u nas jednego słowa, a co znaczy, że jest silny, trzyma się mocno na nogach i trudno go przestawić czy przewrócić)
- relatywnie duża szybkość i przyspieszenie przy posiadanych warunkach fizycznych.
To trochę tak, jakby w FIFIE czy innym Championship Managerze mieć napastnika o świetnych (a niekiedy nawet najlepszych) wszystkich parametrach, za wyjątkiem strzału lewą nogą i główkowania oraz z przeciętnym dryblingiem.
No rzadko się zdarza, żeby jeden zawodnik łączył w sobie te wszystkie uśrednione parametry. Do takich zawodników należą Messi czy Ronaldo, ale to są piłkarze wybitni, a do nich chyba nikt nawet nie próbuje Lewego zaliczać.
Poza tym te jego umiejętności sprawdzały się w Borussii w zupełnie innych okolicznościach - najczęściej Lewy był inicjatorem kontrataków, bo jednym podaniem potrafił uruchomić skrzydłowych. Poza tym w ataku pozycyjnym wychodził przed pole karne i rozgrywał piłkę z klepki czy to z Kagawą, czy to z Reusem, czy to z Goetze i któryś z nich wychodził na czystą pozycję i oddawał strzał. My praktycznie nie gramy z kontry, a gra w ataku pozycyjnym oparta jest głównie o skrzydła - w środku, przed samym polem karnym, praktycznie nikogo nie ma, a Xabi Alonso czy Lahm operują piłką na 30, 35 metrze i rozrzucają ją do boków. Piłka idzie jak w hokejowym zamku, ale nie ma tego elementu nagłego prostopadłego podania, w kierunku bramki.
Podsumowując w obecnej taktyce zespołu Lewy nie ma jak zaprezentować swoich umiejętności, chyba żeby to jego cofnąć na 10, żeby sam rozgrywał piłkę. A potrafi to robić zaskakująco dobrze.
Natomiast zgodzę się, że jako taki przecinak do wykańczania akcji, jak Mandzu czy Gomez, to się nie za bardzo nadaje. Myślałem tylko, że skoro Pep pozbył się Chorwata, to potrzebny mu do gry inny typ napastnika. Przedsezonowe sparingi nawet dobrze wróżyły, ale niestety Lewy jest jak księżyc - świeci wyłącznie odbitym blaskiem. Gdy zabrakło słońca w postaci Riberyego, to zupełnie przygasł.

29.09.2014 22:21

Czy naprawdę nikt tu nie dostrzega, że RL69 i Muller ewidentnie dublują się na pozycjach? Ja w tym momencie nie wnikam jakie są przedmeczowe założenia taktyczne Pepa i który z nich lepiej je realizuje, ale w ostatnim meczu nie dało się nie zauważyć, że obaj wbiegają w te same strefy, więc któryś z nich nie trzyma się swojej pozycji (i nie mówię tu o świadomej wymienności pozycji między zawodnikami) i ustawia się nie tam, gdzie trzeba. W każdym razie jak tylko Lewy zszedł z Paderbornem, to Muller od razu odżył. Jak tylko Muller zszedł w meczu z Koln, to Lewy od razu zaczął lepiej odnajdywać się na boisku.
Na moje oko RL69 próbuje grać tak samo jak w Borussii i jak idzie do piłki, to prawie za każdym razem wpada na Mullera albo Muller wcześniej przecina podania do niego. Jeśli Lewus wpieprza się Mullerowi, to Pep go szybko skreśli. Ale równie szybko skreśli też Mullera, jeśli to on nie realizuje jego założeń taktycznych. Guardiola to dyktator. Nakreśla zawodnikom plan na mecz i oczekuje, że zostanie przez nich w 100% zrealizowany. Myślę, że Mandzu wyleciał właśnie za to, że chciał grać po swojemu, że był niesubordynowany, że się po prostu Pepa nie słuchał. Jeśli Lewy słucha się Pepe i realizuje jego filozofię, to będzie grał mimo braku bramek czy nawet asyst. Jeśli zaś Muller próbuje grać pod siebie, to Pep go skreśli, choćby miał mnóstwo bramek i asyst. Bo dla Guardioli najwyższą cnotą jest posłuszeństwo. Przynajmniej tak to widzę.

29.09.2014 19:40