DieRoten.pl
Reklama

Dantejskie sceny w defensywie Bayernu

fot. operations@newsimages.co.uk/Photogenica
Reklama

26.kwietnia 2012 roku niemieckie media jednogłośnie poinformowały: Dante: Wechsel zu Bayern perfekt. Brazylijczyk trafiał do Bawarii jako jeden z czołowych defensorów ligi, a suma, którą monachijczycy zapłacili za Brazylijczyka – 4,7 mln Euro – sprawiała, że transfer ten może okazać się jedynie udaną transakcją.

Dante w sezonie poprzedzającym transfer do Bayernu zbierał bardzo dobre notowania, co potwierdza średnia ocen Kickera, która na przekroju całego sezonu wyniosła 3,06. Osoby obeznane w realiach Bundesligi wiedziały, że zakup piłkarza Borussii M’Gladbach może okazać się solidnym wzmocnieniem. Szczególnie zważając na to, że defensywa rekordowych mistrzów Niemiec nigdy nie należała do najsilniejszych formacji.

Dante z miejsca wdarł się do wyjściowego składu Bawarczyków, a na dodatek w ligowym debiucie przeciwko Greuther Fuerth zanotował na swoim koncie asystę. Nie minęło także wiele czasu do tego, by Brazylijczyka zaczęto nazywać filarem defensywy monachijskiego klubu, który wraz z Jeromem Boatengiem tworzył jedną z solidniejszych par stoperów w Europie. Debiutancki sezon 2012/2013 był dla Brazylijczyka wręcz idealny, co po raz kolejny potwierdzała bardzo wysoka średnia not Kickera – 3,02. Jednak to właśnie w trakcie końca tych rozgrywek zaczął się prawdziwy zjazd urodzonego w Salvadorze piłkarza.

Stoper, w legendarnym dla Bayernu sezonie, zebrał tylko jedną „5”. Ocena ta została przyznana za ostatni ligowy mecz z Gladbach. Niestety, nie był to jednorazowy wypadek. Występu w finale Ligi Mistrzów Dante także nie może zaliczyć do udanych. Idiotyczny, amatorski, głupi – można wymieniać w nieskończoność – faul na Marco Reusie spowodował rzut karny dla piłkarzy z Dortmundu. Oczywiście, wszystko przyćmił ostateczny triumf i prawie nikt nie przykładał większej uwagi do coraz słabszej dyspozycji Dantego.

W minionym sezonie 30-latek także zbierał oceny solidne, jednak coraz częściej można było zauważyć to, czemu nazywany jest on mianem „obrońcy elektrycznego”, który w każdym momencie może popełnić błąd. Pomimo tego, Dante nadal był nazywany jednym z filarów Bayernu, co w swoich wypowiedziach podkreślał m.in. Matthias Sammer. Jednak Brazylijczyk nie pełnił już odpowiedniego uzupełnienia dla Boatenga, który czuje się jak ryba w wodzie jedynie przy bardzo solidnym partnerze. Rozgrywki Bundesligi zakończył ze średnią sumą not 3,28, która jednak w tym przypadku nie obrazowała gry Dantego. Miarodajnym odzwierciedleniem była już średnia ocen za występy w Lidze Mistrzów – 3,56. Dante w najważniejszych pojedynkach zawodził: 4,0 z Manchesterem United oraz 4,0 i 5,0 w dwumeczu z Realem Madryt.

Ciężko jest stwierdzić, czym spowodowana jest taka forma Brazylijczyka. Czy wpłynął na to zbyt szybki awans sportowy, liczne pochwały i szansa gry w reprezentacji? Zadziwia jednak fakt, że z prawdziwej podpory drużyny Dante nagle stał się piłkarzem, który w obecnym momencie powoduje strach. Niestety, nie u ligowych rywali, ale u boiskowych partnerów i kibiców bawarskiego klubu. Można się zastanawiać, czy 30-latek już niedługo nie stanie się ostatnim wyborem na pozycji stopera. Niepodważalna jest pozycja Jeroma Boatenga, który ma za sobą świetny mundial. Broni nie zamierza składać także Holger Badstuber, który wraca do gry po ciężkim urazie. Nie zapominajmy także o tym, że Bawarczycy planują sprowadzić kolejnego stopera, który zapełni lukę po Javim Martinezie….

 

Piotr Klama

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...