FC Bayern po świetnym spotkaniu pokonał FSV Mainz 8:1, dopisując w końcu do swojego konta komplet punktów. Bawarczyków do zwycięstwa poprowadził między innymi Harry Kane, autor trzech goli, który w tym sezonie Bundesligi ma już zdobytych 30 bramek.
Pierwsza połowa spotkania nie wskazywała na to, że wynik pojedynku będzie miał taki wymiar, bowiem podopieczni Thomasa Tuchela dopiero w doliczonym czasie gry zapewnili sobie dwubramkowe prowadzenie. I nawet jak trener przyjezdnych miał nadzieję na poprawę rezultatu, to jego zawodnicy nie byli w stanie jej spełnić, ponieważ pozwolili zawodnikom z Allianz Arena na strzelenie aż pięciu goli po zmianie stron.
Kosmetyczne zmiany w składzie
W porównaniu do wygranej potyczki w Lidze Mistrzów z Lazio Rzym, które dało awans Bayernowi do kolejnej rundy, Tuchel zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian w wyjściowym składzie. Tym razem od pierwszych minut rozpoczął Alphonso Davies, zaś Raphael Guerreiro musiał zadowolić się ławką rezerwowych. Z kolei miejsce zawieszonego za żółte kartki Aleksandra Pavlovica zajął Konrad Laimer.
Gospodarze od samego początku przystąpili do ataku na swojego rywala, choć pierwsze 10 minut meczu były raczej próbą sprawdzenia sił z obu stron. W 13. minucie przyjezdni po swojej akcji nie zdołali odbudować ustawienia dzięki świetnemu rozpoczęcia gry przez Manuela Neuera, który wypatrzył dobrze ustawionego Thomasa Muller. Reprezentant Niemiec posłał piłkę do Jamala Musiali, a ten wyłożył przed bramkę futbolówkę Kanowi i Anglikowi nie pozostało nic innego jak otworzyć wynik tego meczu na 1:0.
Wymiana ciosów z Mainz
Nie minęło pięć minut, a kibice na Allianz Arena znowu świętowali zdobycie gola przez FCB. Joshua Kimmich wypatrzył w polu karnym najlepszego snajpera Bundesligi, jednak po strzale głową Anglika piłka trafiła tylko w słupek. Na szczęście w odpowiednim miejscu był Leon Goretzka, który nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do siatki (19.). I gdy drużyna prowadzona przez Bo Henriksena wyglądała jak dobrze trafiony bokser, Bawarczycy znowu postanowili podać tlen rywalowi. W 31. minucie Brajan Gruda krótko z rzutu wolnego zagrał do Nadiema Amiriego, który zaskoczył Neuera strzałem nad ustawionym murem, zdobywając swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.
Sytuacja ta sprawiła, że Bayern kolejne minuty podchodził do rywala z większą ostrożnością, co mogło mieć swoje fatalne konsekwencje w 45. minucie, kiedy to piękną próbą popisał się Gruda, ale na szczęście dla Bawarczyków jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki, w przeciwieństwie do okazji Kane’a. W 7 minucie doliczonego czasu gry Anglik przyjął futbolówkę prawą nogą po fantastycznym zagraniu Goretzki z okolicy środka boiska i uderzając lewą podwyższył prowadzenie na 3:1 (45.+7).
Deklasacja w drugiej połowie
Pomimo takiego zakończenia pierwszej połowy Henriksen mógł myśleć o tym, że nie wszystko jest stracone. I nawet jeśli swoim podopiecznym chciał przekazać na drugie 45 minut energie i wole walki, to zostały one odebrane przez ekipę Tuchela już w 47. minucie. Na lewej stronie Guerreiro zagrał do Musiali, który w polu karnym jednym zwodem zgubił krycie i zagrał na 4 metr do niepilnowanego Muller. Wychowanek Bayernu tym samym podwyższył za 4:1.
Przyjezdni nie chcieli dać jednak za wygraną i próbowali jeszcze swoich sił w ofensywie, jednak kontry Bayernu wyraźnie podcinały skrzydła drużynie z Moguncji. W 60. minucie spotkania z prawego boku boiska piłkę zagrał na drugą stronę Kane, gdzie świetnie wypatrzył Musiale. Jamal poradził sobie z jednym z obrońców Mainz i w sytuacji sam na sam z Robinem Zentnerem nie miał problemów z dopisaniem swojego nazwiska do listy strzelców na 5:1.
Następne minuty spotkania były pokazem bezradności ze strony Mainz, które mogło tylko patrzeć jak gospodarze bawią się w tym meczu. W 66. minucie Goretzka wypatrzył w polu karnym Serge’a Gnabry’ego, posyłając mu długą piłkę. Reprezentant Niemiec w dosyć niecodzienny sposób uderzeniem piętą posłał futbolówkę do bramki (6:1). Kilka chwil później po rzucie rożnym groźnie główką uderzał Eric Dier, jednak strzał wybronił Zentner. Na nieszczęście dla gości do piłki dopadł Kane, który z bliskiej odległości zapisał na swoim koncie hat trick (70.). I gdy wydawało się, że festiwal strzelecki na tym się zakończył, z prawej strony dośrodkował Joshua Kimmich wprost na głowę wbiegającego Goretzki, który ustalił wynik potyczki na 8:1.
Komentarze