DieRoten.pl

Komentarze

Komentarze użytkownika: pantoitoi Strona 1

Trudno. Uważam, że nowy zawodnik o specyfice Wernera wymusiłby na Flicku znalezienie mu odpowiedniego miejsca w zespole i dostosowanie taktyki tak, aby wykorzystać jego możliwości. Potrzeby kluby zdają się wskazywać, że priorytetem powinien być skrzydłowy, a takim jest z pewnością Sane, nie Timo. W przeciwieństwie do Wernera, transfer Sane raczej nie będzie wymagał jakichś drastycznych zmian w taktyce, skoro jego miejsce jest właśnie na skrzydle.

30.04.2020 07:27

Heh. Ten świat oszalał, a tego typu historie ocierają się o jakiś absurd. Szary Jaś Kowalski, czyli 99% społeczeństwa, czytając tego typu rzeczy przeciera oczy ze zdumienia i ja też. Zacznijmy od początku. Mam w garażu 4 luksusowe auta. Audi, Mercedesa, McLarena i Ferrari. Wyjeżdżając z garażu Audi uszkodziłem lusterko, więc na trening pojadę McLarenem. Akurat on stoi pierwszy przy bramie, czas goni, więc nie mam czasu przesiadać się do Ferrari, które stoi za nim. Mój klub nakłada na mnie karę w wysokości 200.000 polskich złotych, bo jego sponsorem jest Audi. Muszę na łamach gazet przeprosić, powiedzieć, że jestem głupi u ze w ramach przeprosin rozdam pracownikom fabryki Audi autografy. Nie mogę przestać się śmiać. Z jednej strony tak dzisiaj wygląda świat wielkiej piłki nożnej. Sponsorzy, kontrakty, zobowiązania. Z drugiej strony tak wygląda świat absurdów i matrixu :)

17.04.2020 21:39

Heh. Ten świat oszalał, a tego typu historie ocierają się o jakiś absurd. Szary Jaś Kowalski, czyli 99% społeczeństwa, czytając tego typu rzeczy przeciera oczy ze zdumienia i ja też. Zacznijmy od początku. Mam w garażu 4 luksusowe auta. Audi, Mercedesa, McLarena i Ferrari. Wyjeżdżając z GARAŻU audi uszkodziłem lusterko, więc na trening pojadę McLarenem. Akurat on stoi pierwszy przy bramie, czas goni, więc nie mam czasu przesiadać się do Ferrari, które stoi za nim. Mój klub nakłada na mnie karę w wysokości 200.000 polskich złotych, bo jego sponsorem jest Audi. Muszę na łamach gazet przeprosić, powiedzieć, że jestem głupi u ze w ramach przeprosin rozdam pracownikom fabryki Audi autografy. Nie mogę przestać się śmiać. Z jednej strony tak dzisiaj wygląda świat wielkiej piłki nożnej. Sponsorzy, kontrakty, zobowiązania. Z drugiej strony tak wygląda świat absurdów i matrixu :)

Edytowano : 2020-04-17 21:38:40

Wybaczcie, dodałem komentarz dot. Comana, ale nie do tego artykułu co trzeba :-)

17.04.2020 21:36

Słaba koncentracja, gra na 50%, bez polotu i jakiegokolwiek zacięcia. Bayern przeszedł dziś obok meczu. W zasadzie, to kolejny już raz zrobił to z przeciętnym przeciwnikiem. Nie rozumiem tylko jak można zagrać tak bezjajeczny mecz w takim momencie sezonu, czyli mając 4 spotkania do końca, 1 pkt przewagi nad BVB i wiedząc, że pojawia się szansa odskoku na 4 pkt. Nie pojmuję tego, chociaż dzieje się tak kolejny raz. Ostatni przykład, to rewanżowy mecz z Liverpoolem. Łudziłem się, że zobaczę wtedy Bayern podrażniony i odważny. Dziś podobnie,liczyłem na to, że zobaczę zespół chcący wykorzystać w 100% świetną okazję do powiększenia przewagi nad BVB. Cóż, to był jednak kolejny odcinek z serii "oczekiwania a rzeczywistość". Osobiście nie wiem w czym lub w kim większy problem. W trenerze, w zawodnikach czy w tym i w tym? Człowiek jest już po prostu wyraźnie poirytowany dość często spotykanym w tym sezonie obrazem, czyli Bayernem nieskupionym, niedbałym, ociężałym i niezdarnym. Dzisiejsza forma Comana była tego dopełnieniem.

28.04.2019 20:12

Oglądając takie mecze, jak np. ten dzisiejszy i patrząc na grę Leona, Jerome'a i Matsa, przypomina mi się trochę Bayern Klinsmanna - takie niewiadomo co, bezpłciowa masa popychająca piłkę bez jakichkolwiek jaj... Ja wiem, że rzeczywistość to nie PlayStation, że nie każdy mecz z Freiburgiem jest do wygrania 4:0, ale a litość boską, to jest ich robota, której mają się oddać na 100% do k%?!* nędzy, a nie gierka w lidze firm z 10 pkt przewagi na drugą drużyną chłopaków z ciepłowni. Już mi się rzygać chce jak widzę Bayern Kovaca. Długo łudziłem się, że jego pomysł wymaga czasu i że pewnie zadziała w trakcie sezonu, ale byłbym głupi myśląc tak dalej.

30.03.2019 16:30

Ok. Za brak transferów odpowiadają Ci, którzy o nich decydują. Za budżet na transfery odpowiadają Ci, którzy trzymają sakwę z hajsami. Ale na boisku o tym jak grać decydują zawodnicy. Chcąc wygrywać, trzeba chcieć walczyć. A im się nie chce. I za takie podejście zawodników obwiniałbym ich samych. To jest nie do pomyślenia, żeby Bayern grał tak słabo od co najmniej 3 ostatnich spotkań...

06.10.2018 19:50

Pytanie tylko, czy Bayern jako klub byłby w ogóle magnesem dla zawodników pokroju Veratti. Patrząc na naszą obecną formę i ostatni mecz z PSG nie jeden może dojść do wniosku, że Bayern nie jest już klubem, którego w Europie należy się bać. Może wyglądamy groźne na papierze, ale na murawie jesteśmy bezzębni. Jesteśmy w stanie na stojąco prowadzić z Wolfsburgiem i Herthą 2:0, żeby po chwili dalej na stojąco oddać mecz i stracić dwa punkty. Owszem, przyjście klasowego zawodnika czy dwóch teoretycznie gwarantuje podniesienie jakości sportowej, ale w praktyce nie gwarantuje w zasadzie nic. Chcąc osiągnąć sukces w piłce nożnej, trzeba tworzyć kolektyw. Niech przykładem będzie BVB, gdzie w zasadzie brak jest jakichkolwiek gwiazd, ale gdzie łatwo zobaczyć grę jako team. Myślę, że nasi zmiennicy mają na tyle jakości, żeby wznieść się na wyższy poziom piłkarski, ale co z tego, skoro nie daje im się należytych szans i jakiegoś minimalnego zaufania. Rudy pokazał, że jest piekielnie solidny i że może być z niego pociecha. Coman nie dostaje wystarczająco dużo minut, żeby zyskać tak potrzebną dla skrzydłowego pewność siebie (w dryblingac, sprintach, itd.), James zmienił miejsce zamieszkania, ale już nie pozycję w klubie, itd., itp. Straciliśmy ambicję, straciliśmy piłkarską złość, straciliśmy wszystko to, co wypracowaliśmy od 2013 r. i co jeszcze jakoś w ryzach trzymał Guardiola. Pep odszedł i liczyłem na powiew świeżości, jakiś nowy przebłysk naszej bądź co bądź wciąż mocnej na papierze drużyny, jakiś efekt nowej miotły, ale miejsce, w którym się teraz znaleźliśmy jest jednak mocno rozczarowujące. Oczywiście poprawa sytuacji wymaga po prostu czasu, ale jak na tak wielki klub jak Bayern, to sam fakt dopuszczenia do tego kryzysu, którego zdaje się nikt nie wie jak rozwiązać, jest bardzo zaskakujące.

01.10.2017 19:38

Obecną sytuację Bayernu można opisać słowem "dramat". Mocno wierzyłem w to, że przeprowadzone transfery potwierdzą dotychczasową politykę klubu i udowodnią, że takie podejście ma przyszłość, ale chyba nie tym razem. Nie wiem gdzie i kiedy popełniono błąd, ale jego naprawa potrwa chyba co najmniej 1 sezon. Może się mylę, ale z tego co widzę, to:
1. Jesteśmy całkowicie bez jaj - poza miłym spotkaniem z Schalke i którymś momentem z PSG, w którym przejęliśmy inicjatywę - gramy na pół gwizdka, na stojąco, bez jakiejkolwiek złości sportowej, na którą liczyłem tym bardziej dziś, czyli po zwolnieniu Carlo;
2. Jesteśmy totalnie bez formy. To jest trudne do pojęcia, że od kilku tygodni tak katastrofalne błędy popełniają tak kluczowi zawodnicy jak Boateng, Alaba, Thiago, Ribery czy Muller. Spośród całego składu nawet nie widać, żeby jakikolwiek zawodnik był wyjątkiem. Cały, ale to cały zespół jest totalnie pod formą.
3. Nie pojmuję po co było przeprowadzać pewne transfery i kupować określonych zawodników, skoro nie daje im się szansy właśnie wtedy, gdy drużynie nie idzie. Rudy, Coman i James są traktowani jak zapchajdziury i zło konieczne, a może to właśnie oni mogliby zrobić różnicę. Podstawowa jedenastka jest totalnie wypalona, a rezerwowym nawet nie daje się szansy, żeby mogli wykorzystać swoje pięć minut.
4. W tyn klubie zapanował chaos sportowy i organizacyjny. Jestem święcieświęci przekonany, że ten sezon bedzie stracony. Ba, mam nadzieję, że ten sezon będzie tylko bodźcem dla wszystkich. Innego wyjścia nie widzę.

01.10.2017 19:13

Zgadzam się z tym, co już nie raz i nie jeden z Was stwierdził, a mianowicie, że w dzisiejszych czasach wydawanie setek milionów euro na pojedyncze transfery, to totalna abstrakcja. Piłka nożna od wielu lat nie jest tylko sportem, moim zdaniem "niestety". Z jednej strony, to biznes w najczystszej postaci. Albo jeszcze inaczej, to sport, który oprócz emocji i wrażeń, obecnie niesie ze sobą ogromny potencjał finansowy. Można go porównać do jakiejkolwiek dziedziny, mającej swoje pięć minut i gwarantującej zyski, a więc obok której inwestorzy nie mogą przejść bokiem. "Zwykli" inwestorzy wolą bezpieczną wizję zysku, inwestując swoje pieniądze w gałęzie, które wciąż mogą się rozwijać, ale nie niosą ze sobą ryzyka rynkowego upadku, przynajmniej w krótkiej perspektywie czasu. Są jednak i tacy inwestorzy, jak ci związani są z Barceloną, PSG, Manchesterem United, itd., dla których zainwestowanie setek milionów euro nie jest największym ryzykiem, a przynajmniej przynosi pewne prawdopodobieństwo, że w ciągu najbliższych kilku lat wniesione środki zwrócą się z nawiązką. I w pewnym sensie można się z tym zgodzić. Zwrócą się, jeśli nie w postaci zwycięstw ligowych czy pucharowych, to chociażby w kolejnych okienkach transferowych w ramach wyprzedaży nieudanych transferów, czy też w postaci sprzedaży koszulek klubowych i innych gadżetów, praw telewizyjnych, itd.

Tylko my kibice patrzymy na to inaczej. Dla nas najważniejszy jest wynik najmocniej związany z ideą tego sportu, czyli w postaci zwycięstw na murawie. Dla inwestorów nie są one najważniejsze. Pewnie wśród nich mało jest inwestorów-kibiców, którzy oprócz wyniku finansowego żądają wyniku sportowego. Oczywiście wynik sportowy oznacza też wynik finansowy, ale brak wyniku sportowego, wcale nie oznacza porażki w kwestiach zysku. Lwia część tej grupy osób, to po prostu przedsiębiorcy, którzy chcą zarobić pieniądze, korzystając tylko z faktu, że na piłkę nożną popyt będzie zawsze i wszędzie.

Czy w takim razie 222 milionów euro za Neymara to dużo? Dużo, a nawet za dużo, jeśli stwierdzimy, że należałoby ustalić pewną granicę, dzięki której piłka nożna odzyskałaby swój charakter, czyli żeby wciąż była więcej sportem i emocjami, a mniej biznesem i źródłem zysku, który często gryzie w oczy. Dlatego właśnie podoba mi się sposób zarządzania Bayernem, który jest pewnym kompromisem pomiędzy oszczędnością, a obecną sytuacją na rynku transferowym. Klub wydaje więcej na transfery, niż w latach ubiegłych, ale nie popada w wariactwo jak np. PSG, czy ManU. Od wielu lat, mimo że rynek transferowy z roku na rok wydaje się co raz bardziej szalony, nie zmienia się jedna rzecz. O zwycięstwach, szczególnie tych najważniejszych, nie decydują pieniądze, ale kolektyw, jaki mi stworzyć drużyna. Setki milionów funtów wydane przez City nie przyniosły im sukcesu w postaci wygranej w LM. W Premiership też musieli w końcu uznać wyższość innej drużyny.

Takich przykładów jest wiele, więc wydaje mi się, że nie musimy lamentować nad tym, że nie wyłożyliśmy najgrubszej w dziejach historii Bayernu kasy na takiego Griezmana, Saula, Moratę, czy innego, nieważne jakiego piłkarza. Na boisku o zwycięstwie wciąż decyduje też szczęście, ale i wiara w siebie, pewność co do swoich umiejętności. Jeszcze przez długi czas będę pewnie wracał pamięcią 2013 r., w którym zdobyliśmy tryplet. Moim zdaniem byliśmy wtedy drużyną po prostu wściekłą piłkarsko, zjednoczoną wcześniejszymi porażkami i ogromną wolą udowodnienia swojej prawdziwej wartości. 200 milionów euro za zawodnika nie wyzwoli w nim tej sportowej złości i czysto ludzkiej chęci zwycięstwa. Bardziej prawdopodobne jest to, że takie pieniądze prędzej stworzą podziały w drużynie i uśpią nawet największy potencjał, niż przyniosą cokolwiek dobrego.

Dlatego mocno trzymam kciuki za Bayern, który ponownie na rynku transferowym zrobił to, co musiał (oczywiście można dyskutować, czy nie przydałby się jednak zmiennik dla Lewego, itp.), a nie to, co robią inni. Jeszcze mocniej trzymam kciuki za to, żeby znów pokazali ten ząb z 2013 r., bo aż serce rosło patrząc na to, jak bardzo zależało im na zwycięstwach. W zeszłym roku tego momentami brakowało, fakt, mieliśmy też pecha, głównie w meczu z Realem. Ale wydaje mi się, że wielu zawodników mogło dorzucić od siebie coś więcej, a tego nie zrobiło. To od nich samych i od ich własnych refleksji wypadałoby zacząć wizję lepszego sezonu, a nie od tego czy do klubu dołączył kolejny zawodnik za 50, 100, czy 200 mln euro. Czy Neymar w tej Barcelonie zostanie, czy Messi pomaluje się na rudo, czy Guardiola wyda drugie tyle, albo czy Legia łyknie Astanę 5:1, to i tak nie ma dla Bayernu żadnego znaczenia. Nie wiem co Heynckess zrobił z nimi w 2013 r., ale skoro raz już widzieliśmy ten monachijski walec, to na pewno zobaczymy go ponownie i oby już w nadchodzącym sezonie.

29.07.2017 22:24

W pierwszej połowie odniosłem wrażenie, że Bayern jednak tempo podkręcić potrafi. Momentami wyglądało to całkiem ok, tak z perspektywy ostatnich kilku tygodni i ociężałego stylu. Później pojawiło się dobrze nam znane odprężenie, brak koncentracji i jakby nieodparta pokusa dowiezienia wyniku do końca. Najważniejsze 3 punkty, to fakt. Na koniec sezonu nikt tego (i kilku innych meczów) nie będzie pamiętał. Szkoda tylko, że w dalszym ciągu ten mechanizm i walec jakim chcielibyśmy, aby Bayern wreszcie się stał, jakoś nie może się rozpędzić. Oczywiście mamy lidera Bundesligi i wciąż walczymy na wszystkich frontach, jednak ten niesmak z powody stylu jest wciąż zbyt mocny i wyraźny. Trzymam kciuki za Carlo, który podkreśla, że szczyt formy drużyna ma osiągnąć w kwietniu i marcu. Trzymam kciuki, bo z taką formą Bayernu i z taką formą Arsenalu obawiam się, że może nam braknąć czasu w lidze mistrzów do pokazania tej formy na europejskim podwórku. O ile w Bundeslidze możemy jeszcze sobie pokalkulować, pokombinować, o tyle w LM - tak na chwilę obecną - będzie okropnie ciężko.

28.01.2017 21:13

Zastanawiam się czy kiedykolwiek nastanie taki dzień, w którym po pierwszym lepszym meczu będzie możliwe prowadzenie tu zdrowej, normalnej dyskusji na przyzwoitym poziomie. Obrażanie siebie nawzajem, z sarkazmem czy bez, z ironią czy bez, jest tak jakby przeciwieństwem kultury osobistej, wbrew polskim pozorom wymaganej w społeczeństwie. Niestety chyba nie internetowym. A szkoda. Mężczyzna ma czasem potrzebę porozmawiania w męskim gronie o różnych kwestiach. Na przykład przy małym stole z odpowiednią butelką alkoholu. I z własnego doświadczenia wiem, że rozmowy takie mogą się wtedy toczyć godzinami, mimo różnych poglądów i zdań, w zdrowej atmosferze. Zaglądam tu stosunkowo często, głównie z tego powodu, że jest tu... tłoczno. Można poczuć, że wirtualne miejsce tętni swoim życiem. Niestety ZAWSZE chce mi się rzygać, gdy widzę pierwszy lepszy komentarz, w którym z jednej strony ktoś stara się wybielić i usprawiedliwić agresywny ton wypowiedzi, a z drugiej wylewa te swoje toksyczne żale i pomyje, nie szanując odmiennych zdań i poglądów. Słabe to i szkoda, że dotyczy dużej części z Was. Dyskutować trzeba umieć. A naukę najlepiej zacząć od pokory i prób okiełznania swojej bezzasadnej złości. Jesteśmy tutaj, na tej właśnie stronie, żeby kibicować jednej drużynie. Ten fakt powinien nas łączyć, a dziwnym trafem, mam wrażenie, mocno dzieli i różni.

Co do meczu. Lubię wracać do pamiętnego sezonu 2012/2013. W lidze mistrzów przegraliśmy wtedy z Bate Borysow 3:1. Dostaliśmy też bęcki od Arsenalu, który o mały włos nas nie wyeliminował. Drżeliśmy wówczas wszyscy na myśl czy Bayern stać na zdobycie czegokolwiek. Ostatecznie zdobyliśmy wszystko. Tak więc mimo ewidentnie gównianej formy i zaangażowania drużyny wierzę, że po rundzie jesiennej Bayern włączy wyższy bieg i udowodni, przede wszystkim sobie, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Wydaje mi się, że obecny problem Bayernu to totalny brak woli walki, serca do gry i bardzo zauważalna olewka słabszych na papierze przeciwników. Taka postawa niestety zgubiła wielkie firmy nie raz i nie dwa, więc mam ogromną nadzieję, że Bayern w porę się obudzi, a nie z ręką w nocniku. Carlo. Weź że człowieku coś wreszcie z nimi zrób!

23.11.2016 20:49

Porównania według mnie bardzo na miejscu. Otóż doszło do zmiany trenera. To nie jest zabieg kosmetyczny, To jest bardzo istotna zmiana. Poza tym żaden sezon nie będzie wyglądał identycznie, a to z tego względu, że przeciwnicy nie śpią, przeciwnicy kombinują i uczą się na błędach. Utrzymać się na szczycie jest najtrudniej i chyba nawet jest takie przysłowie. Paradoksalnie więc można uznać, że Jupp miał łatwiej, niż Ancelotti, który odziedziczył Bayern po dość świeżym tryplecie i po dość obfitym w sukcesy okresie Guardioli. W każdym razie jestem optymistą i równie optymistycznego podejścia życzę także Wam.

19.11.2016 21:05

@Arcatera80
Ile jeszcze daję czasu? Ja daję tyle, ile potrzeba, czyli dużo. Bayern Heynckessa rodził się w bólach i ostatecznie zdobył tryplet. A zdobył go dlatego, że tamta drużyna uwierzyła, że potrafi przewalcować się nawet po Barcelonie. Dzisiejszy Bayern jest z kolei zagubiony i pozbawiony wiary w sukces. W tym upatruję problemu. Ancelotti prowadzi FCB od kilku miesięcy, więc na litość boską, dajmy im czas. Oni nie spadną poniżej 3 miejsca w tabeli. Oni będą walczyć o mistrza i wciąż liczyć się w LM. Ale żeby osiągnąć sukces muszą stworzyć monolit. Trzęsienia ziemi nie kreują monolitów, one tylko, co najwyżej, znów odwlekają w czasie coś, co niekoniecznie musi skończyć się lepiej. Poza tym nie jestem na tyle naiwny, aby oczekiwać, że Bayern w 100% wypełni dziurę po Francku i Arjenie. Brzmi to to trochę tak, jakbym oczekiwał po Realu i Barcelonie, że w 100% wypełnią lukę po Cristiano i Messim. Nie. Nie na tym to polega. Coś się kończy, coś zaczyna, ale nie oczekuję wyciągania z szafy nowego Riberyego, albo nowego Holendra. Oczekuję kreatywnej i szybkiej gry. Wierzę, że się doczekam. A taką potrafi zagwarantować obecny skład Bayernu, nie tylko Franck i nie tylko Bayern. Problem w tym, że tego nie widać i w tym rola Carlo, żeby to zmienił. Cierpliwie czekam i z ciekawością obejrzę kolejne mecze próbując znaleźć odpowiedź czy i jakie wniosku wyciągnął. Jestem obserwatorem i fanem, mam prawo do krytyki, ale z nią czekam, bo uważam, że jakiekolwiek radykalnie negatywne ocenianie Bayernu w chwili obecnej jest przedwczesne.

19.11.2016 20:59

Widzę, że spora część tutejszych internautów ma poglądy iście premierligowe, czyt. nie idzie ci w tym sezonie? wymień pół składu, wydaj 100 mln EUR, traktuj rzeczywistość jak FIFĘ. Z całym szacunkiem, proszę mi wybaczyć, ale jest to lekko zabawne. Kilku zawodników ma po prostu zniżkę formy, ot co. Kilku zawodników nie gra na 100%. Generalnie Bayern musi odzyskać swoje jaja i wyobraźcie sobie, jestem więcej, niż pewny, że tak się stanie. Nie trzeba zwalniać połowy drużyny z trenerem na czele. Nie trzeba wzywać zarządu o zwoływanie nadzwyczajnych zgromadzeń i palenie na stosie trzech wybranych kozłów ofiarnych. Nie trzeba i nie warto. Ta drużyna z tym trenerem ma się ograć, zżyć, zjednoczyć i wejść w rytm wygrywania. Takie mecze jak te się zdarzają. Takie mecze jak te mają wywołać w zawodnikach piłkarską i sportową złość. Takie mecze jak te mają pokazać zawodnikom, że sukcesy zdobywa się ciężką pracą. Myślę, że każdy z piłkarzy Bayernu ma tę świadomość, jednak brakuje im tych kilku % do pełnej dyspozycji. No i może tych kilku % szczęścia. Bayern nie gra źle. Bayern dominuje i bardzo dobrze mu to wychodzi. Niestety przeciwnicy pokroju BVB, Atletico, itd. nauczyli się grać przeciwko Bayernowi. Teraz cały szkopuł w tym, aby udowodnić, że Bayern potrafi być groźny. Dziś nie wyszło, wyjdzie następnym razem. Forma wróci. Mullerowi, Boatengowi, Alabie też. Z Alonso również będziemy mieć jeszcze pożytek w tym sezonie. A i Robert dorzuci swoje 5 groszy. Ujarzmijcie swój ból dupy. Jest sobota.

19.11.2016 20:45

Co do jutrzejszego meczu mam tylko nadzieję, że Bayern zakończy spotkanie w komplecie i bez kontuzji. Wynik dla mnie nie jest najważniejszy, choć wiadomo, że każde zwycięstwo dodaje pewności siebie i wiary w końcowy sukces. A 3 pkt w meczu z Gladbach na wyjeździe, to w naszym przypadku spory sukces. Jednak mając z tyłu głowy wtorkowy rewanż z Atletico nawet bym się nie zdziwił, gdyby Bayern przystąpił do pojedynku z Borussią na stojąco, siedząco i kucająco, przy okazji grając ósmym składem. 200% sił i koncentracji musimy wcisnąć w pojedynek w LM i tyle. Bundesligę mamy na wyciągnięcie ręki, więc nawet potknięcie z Gladbach wiele nie zmieni. A dodatkowo przyznam szczerze, że patrząc na tabelę jakoś nie widzi mi się Hertha w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Choćby z tego względu trzymam kciuki za Źrebaków, żeby ostatecznie to oni znów spróbowali swoich sił w Europie. Herthę uważam za miłą niespodziankę, jednak tylko sezonową. Z kolei od kilku lat gra Borussi może się podobać, grają zadziornie i ambitnie, a jak wiemy na przykładzie Atletico taki sposób gry przynosi efekty. Wracając więc do kwestii meczu ligowego, nie oszukujmy się, wszyscy i tak są już myślami o rewanżu, więc ja osobiście nie oczekiwałby jutro cudów. Ot, aby coś ugrać, jak najmniejszym nakładem sił. Oczywiście zgodzę się z tym, że z drugiej strony napędzając serię zwycięstw drużyna rośnie w siłę, ale we wtorek staniemy na przeciwko drużynie, która kondycyjnie i siłowo bije na łeb wiele topowych drużyn. Dlatego chociażby z tego powodu każda chwila wytchnienia i zaoszczędzenia sił przed tą, bądź co bądź, zbliżającą się wojną, jest na wagę złota. Generalnie cóż mogę więcej dodać. Na jutrzejszy mecz patrzę po prostu z przymrużeniem oka, a we wtorek będę liczył na cud. Bo zagrać ofensywnie przeciwko tej zwariowanej bandzie Simeone i przy okazji nie stracić bramki, to cholernie ciężkie zadanie. W Madrycie wydawało się, że Bayern wreszcie pokazał swoje prawdziwe ofensywne oblicze, atakując konkretnie i "Z jajem", co mnie bardzo ucieszyło (pomijając brak skuteczności), natomiast w defensywie... znów obnażył swoje słabości. Nasza obrona nie jest monolitem. Nawet potencjalny powrót do pierwszego składu Boatenga nie musi gwarantować spokoju, bo długo leczył kontuzję. Drżę o ten rewanżowy wynik, ale wszystko może się zdarzyć. Nie przypuszczałem, że Atletico wyeliminuje Barcelonę, a jednak. Nie przypuszczałem, że Liverpool podniesie się z Dortmundem, a jednak. Przy 0:2 z Juve na Allianz Arenie też byłem zrezygnowany. Może w takim razie we wtorek Bayern Monachium udowodni, że nawet z kontrowersyjnym taktykiem Guardiolą potrafi na przekór wszystkim podnieść się po tym półfinałowym, trzecim już pod rząd upadku.

29.04.2016 12:17

Kapitalny mecz! Ukłony dla obu zespołów: za walkę, za serce i za determinację. Atletico nie zaskoczyło, bo zagrało tak, jak nas do tego przyzwyczaili. Brawa za kolejny mecz u siebie bez straty gola. Zaskoczył mnie też Bayern, który - pomijając końcówkę rewanżowego spotkania z Juve - dawno nie grał z takim zaangażowaniem. I to akurat ucieszyło moje oko. Niestety szkoda, że nic poza tym. Cóż, taki jest futbol, czasem szczęście sprzyja gospodarzom i dzisiaj tak właśnie było. Mocno wierzę w to, że Bayern, wzorem dawnych lat, pokaże Simeone i spółce, że nie tylko Atleti ma swoją twierdzę. Niech emocje już opadną. Zacznijmy odliczać dni do rewanżu, a 3 maja po prostu mocno uwierzmy w sukces. Liverpool podniósł się dwukrotnie w ciągu jednej połowy. My mamy na to całe kolejne 90 minut!

27.04.2016 23:33

W perspektywie meczu z Atletico może byłoby lepiej, gdyby Boa w meczu z Werderem zagrał przysłowiowe ogony, a później z Herthą max. 60 min (?) Nauczony doświadczeniami z ubiegłych lat co mecz obawiam się tych wszystkich powrotów po kontuzjach...

18.04.2016 17:44

Myślę, że zdrowy Robben w meczach z Atletico byłby na wagę złota. Z reguły w jego przypadku rywale korzystają z podwójnego krycia, dzięki czemu pozostali zawodnicy mogliby zyskać więcej miejsca dla siebie. A skoro Atletico broni się w niemal idealny sposób, to tacy zawodnicy, jak Robben, wymuszający na przeciwniku przesuwanie dwóch obrońców, są świetną opcją. Bayern wyjdzie na mecz taktyką podań "500+", więc im więcej zdrowych i zwariowanych skrzydłowych, tym lepiej.

18.04.2016 17:41

@Quebo
Zgadzam się, że ryzyko, o którym mówisz istnieje. Ale zakładając, że nie tylko Goetze, lecz i inni zawodnicy mogą nie sprawdzić się w taktyce Ancelottiego, to takie właśnie ryzyko dotyczy całego zespołu. W przypadku Mario sytuacja jest o tyle specyficzna, że został zakupiony za gigantyczne pieniądze, a ostatnie miesiące pokazują, że w pewnym sensie jest tylko niepotrzebnym obciążeniem klubowego budżetu. Uważam jednak, że forma w jakiej się teraz znajduje jest wynikiem tylko i wyłącznie kontuzji. Gdybym miał oceniać obiektywnie, to za formę mógłbym krytykować wielu zawodników, nie tylko Goetze. Jednak w jego przypadku mogę usprawiedliwić go marną ilością meczów, w których występował. Bez żalu pożegnałbym zawodnika, który mógłby zostać uznany za zwykłego zmiennika. Dla mnie natomiast Goetze jest kandydatem do gry w pierwszym składzie i uniemożliwienie mu odzyskania mocnej pozycji w klubie byłoby błędem.

18.04.2016 17:37

Mam nadzieję, że to wielkie halo wokół Goetzego skończy się wraz z przyjściem Ancelottiego. Zmiana trenera, to szansa na odbudowanie formy i powrót do pierwszego składu. Byłoby to dla mnie trochę nielogiczne, gdyby Goetze opuścił Monachium z końcem tego sezonu. Przyznaję, że niestety jest daleki od formy, jaką prezentował grając w BVB, albo jeszcze na początku przygody z Bayernem, ale powodów takiego stanu rzeczy było kilka, m. in. kontuzje. Gość nie zapomniał jak się gra w piłkę, więc trzymam za niego kciuki. Wierzę też, że Carlo nie spisał go jeszcze na straty i póki sam nie przekona się co do wartości poszczególnych graczy, to nie będzie podejmował już teraz zbyt pochopnych decyzji kadrowych. No, chyba, że miałby się sprawdzić ten smutny scenariusz, jakoby Goetze sam chciał już odejść, niezależnie od nadchodzącej zmiany trenera.

18.04.2016 13:48

Patrząc na defensywę Atletico, to łasy na bramki Lewandowski może być niewystarczający. Oby z formą wstrzeliła się reszta drużyny, a w szczególności Thomas. No i oczywiście pozostaje jeszcze kwestia naszej wspaniałej formacji obronnej. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak dobrze radzi sobie w środku Kimmich i Alaba, ale... to jednak półfinał Ligi Mistrzów i chyba najbardziej wymagający rywal, jeśli chodzi o harówkę, jaką odwalają i kontrataki, które przeprowadzają. To już moim zdaniem zupełnie inny poziom. Obym się pozytywnie zaskoczył, ale podchodzę do tego zbliżającego się pojedynku z bardzo umiarkowanym optymizmem.

18.04.2016 13:42

Oby tylko jego powrót nie okazał się kopią scenariusza filmu pt. Benatia & Holger. Boa w formie jest dla nas na wagę złota, a na myśl o tym, że Kimmichowi przyszłoby walczyć z tymi kotami z Atletico, to aż mnie mierzi ;)

15.04.2016 16:23

@Android
Zgadzam się z tobą co do jednej kwestii, tzn. że mówimy o profesjonaliście, którego sposób żywienia musi być tip top. Natomiast co do całej sprawy związanej z fit stylem życia Lewego i Jego Żony, ich odżywiania, itp. podchodzę z dużym dystansem i przymrużeniem oka.

Po pierwsze, nie wierzę, że kontrakty piłkarzy nie regulują kwestii "prowadzenia się" każdego zawodnika. Bayern jako topowy klub musi w pewnym zakresie monitorować kopaczy i w pewnym sensie mieć ich pod kluczem. Ciężko byłoby mi uwierzyć, gdyby ktoś powiedział, że graczom pozostawia się całkowitą swobodę co do minimalnych wymogów żywieniowych/zdrowotnych, jakie powinni spełniać. W grę wchodzą miliony euro, więc Bayern, jako pracodawca, musi trzymać rękę na pulsie.

Po drugie, spójrzmy prawdzie w oczy. To kogo pokazują w TV, gazetach i internecie zależy od "zapotrzebowania". W chwili obecnej większą klikalność, poczytność i oglądalność gwarantuje Lewy od Mullera. Niesamowity sezon, ogromna ilość spotkań w pierwszym składzie (co odbiłoby się na każdym piłkarzu, więc jego przemęczenie mnie w ogóle nie dziwi), lider tabeli strzelców, pamiętne 5 bramek w 9 minut, świetna passa w reprezentacji. To są fakty, które powodują, że dziennikarze mają prosty wybór - katujmy ludzi Robertem, bo i tak większość z nich interesuje się jego karierą, nieważne czy ze względu na sympatię do niego, czy też zazdrość. Do tego dochodzi też Czarek Kucharski, który zawsze stara się, żeby o Robercie było głośno. I niestety przez to niektórzy uważają, że Robertowi lekko odbiło i - tak jak napisałeś - "pajacuje". Mówiąc jednak w skrócie, to nie Lewy decyduje o tym czy media o nim mówią, czy nie i w jaki sposób, lecz wyłącznie dziennikarze. Niestety obecnie mamy właśnie taką rzeczywistość - najwięcej wiemy o tym, co zostanie nam wyłożone przez media. I to właśnie media są głównym źródłem naszych informacji o świecie. W zasadzie to media decydują o tym co wiemy, a czego nie wiemy, bo jeśli nie wykłada nam się czegoś prosto na stół, to po prostu nie będziemy mieli o tym zielonego pojęcia.

I wreszcie po trzecie, moim skromnym zdaniem, Państwo Lewandowscy pokierowali swoją karierą w mistrzowski sposób. Lewy swoją determinacją i ciężką pracą pokazał, że z chucherka Znicza Pruszków można wyrosnąć na jednego z najlepszych napastników świata. Skoro przy tym zarobił gigantyczną forsę, to Jego Żona byłaby niespełna rozumu, gdyby tego nie wykorzystała. A wykorzystała bardzo dobrze. Ba, do momentu, w którym o Robercie zrobiło się głośno, ona sama, jako sportsmenka, osiągnęła bardzo dużo. Nieszczęśliwie dla niej w sporcie, który nie cieszy się wielką popularnością, a już na pewno nie wśród mediów. Anna Lewandowska nie jest jedynie pustą lalką, która pozuje na ściankach, ale młodą biznesmenką, która wie co robi. Uderzyła w górną półkę, bo przecież kwoty, jakich dotyczą jej posiłki i treningi nie należą do najmniejszych, ale myślę, że nie zrobiła tego przez przypadek, tylko celowo, do czego miała pełne prawo. Co do jej talentu, wiedzy i doświadczenia - cóż, nie chcę się wypowiadać na ten temat. Myślę jednak, że gdyby nie potrafiła tego robić, to po prostu popłynęłaby z tematem po 2 miesiącach. A skoro sama jest sportowcem, to wierzę, że doskonale wie co robi.

A na koniec, co do samego losowania półfinału Ligi Mistrzów, bardzo się cieszę, że wylosowaliśmy Atletico. Po tym w jaki sposób poradzili sobie z Barceloną myślę, że był to najtrudniejszy przeciwnik. Dzięki temu - mam taką nadzieję - Bayern podejdzie do tego dwumeczu skoncentrowany na 200%, a nie tak jak w meczu z Benficą, gdzie odnosiłem wrażenie, że gramy najmniejszym nakładem sił. Może zgodnie z powiedzeniem "do trzech razy sztuka" Guardioli uda się się wreszcie dotrzeć do finału, gdzie już wszystko będzie możliwe.

15.04.2016 16:17

Z jednej strony Juve jest w gazie i gra na własnym terenie. Z drugiej strony wokół Bayernu krąży kilka dziwnych historii o złej atmosferze, itp. Poza tym, ta nasza eksperymentalna defensywa... Cóż, to jest Liga Mistrzów, inny poziom, inna presja, inne wymagania. Trzymam kciuki za Kimmicha, który pewnie zagra na środku obrony. Trzymam kciuki z Tasciego, bo i jego występ jest prawdopodobny. Bo o ile o ofensywę jestem spokojny, to o naszą defensywę trochę mniej. Szykuje się ciężki mecz, ale uważam, że mimo tych problemów jesteśmy w stanie odnieść wyjazdowe zwycięstwo, a w Monachium postawić kropkę nad i. Obym się nie pomylił!

23.02.2016 11:28

Powiem tak. W perspektywie dwumeczu z Juve nasza obecna sytuacja defensywna zaczyna mnie przerażać. Rode grzeję ławę, mimo, że dziś miałby fajną okazję złapać jakikolwiek rytm meczowy. Tasci to jeden wielki znak zapytania. Kimmich, który, zdaje się, stał się dla Pepa nominalnym obrońcą, wzbudza we mnie wątpliwości. Oczywiście mówię to pod kątem jego ewentualnego występu w Lidze Mistrzów. Inny poziom, inna presja, inne oczekiwania. Trzymam kciuki, ale to jednak nadal pewien rodzaj eksperymentu. A nie wiem czy na takie eksperymenty nas stać. Obyśmy się pozytywnie zaskoczyli, ale w tym momencie defensywa nie rokuje zbyt dobrze. Na Bundesligę wystarcza, ale śmiem wątpić czy ewentualne potyczki z Realem, Barceloną czy PSG nie byłyby jedną wielką tykającą bombą. Ba, już mecz z Juventusem może nam pokazać w jakim kierunku podążamy. Bayern znów znajduje się w ciężkiej sytuacji kadrowej, ale oby to tylko scementowało zespół. Czasem jest to cenniejsze, niż pełen zestaw zdrowych gwiazd i indywidualności.

14.02.2016 18:56

Przyda się miłe zakończenie rundy. Przeciwnik przyjemny dla Bayernu i dla Lewego, czyt. idealna okazja do zdecydowanego zwycięstwa i zdobycia kilku bramek. A dla Roberta oczywiście szansa na doścignięcie Auby. Poza tym jestem zaskoczony obecnością Sobiecha. Myślałem, że przez kontuzję będzie pauzować do końca tego roku. Miła niespodzianka, niech gra jak najdłużej, niech walczy, w końcu ktoś musi być teoretycznym zmiennikiem Lewego i Milika na Euro ;)

19.12.2015 12:15

@ser321
Po części masz rację, te porażki były dla nas bardzo zawstydzające. Ale spróbujmy spojrzeć na ostatnie lata obiektywnie. Czy uśredniając formę Bayernu z czasów Heynckesa moglibyśmy stwierdzić, że onieśmielali nas swoją formą w każdym meczu? Otóż nie. Wystarczy przypomnieć sobie porażkę w finale Pucharu Niemiec z BVB 2:5, czy też bardzo szczęśliwe zwycięstwo w dwumeczu z Arsenalem, który mógł pozbawić się trypletu (ogromna nerwówka w ostatnich minutach meczu rewanżowego). Czy jednak ktoś dziś tak na prawdę pamięta te potknięcia? Liczy się efekt pracy, a tym było zdobycie 3 tytułów w 2013 r. Moim zdaniem Guardiola stoi przed wielką szansą powtórzenia tego wyczynu. Wystarczy spojrzeć na statystyki z tego sezonu. Nie dość, że robią wrażenie, to od razu wywołują miłe wspomnienia z 2013 r. Futbol to nie gra komputerowa, to często zbieg okoliczności, łut szczęścia, lepszy lub gorszy dzień. W każdym razie uważam, że o ile początki Pepa w Bayernie i jego taktyczne pomysły wywoływały ból głowy, o tyle w tym roku Bayern pod jego sterami prezentują bardzo wysoką jakość. A że nie obyło się bez wpadek? I bardzo dobrze! Najgorsze co może być, to osiąść na laurach. Takie małe prztyczki w nos w ciągu sezonu są niezwykle przydatne, bo sprowadzają na ziemię. I jeszcze jedna rzecz, która moim zdaniem jest decydująca. Ostatnie lata pokazały, że Bayern zbyt wcześnie zwycięski na papierze, to Bayern bezzębny na boisku. Natomiast, gdy Bayern musi coś udowodnić (przykład: lata posuchy z powodu BVB) albo gdy gra pod presją, wtedy pokazuje 110% swoich możliwości. A to już kwestia psychiki i głów piłkarzy. Nieważne czy trenerem będzie Pep, Ancelotti czy Loew. W piłkę grają zawodnicy i jeśli wmówi się im, że są najlepsi, to nic dobrego to nie przyniesie. Oni muszą to pokazać na murawie. I podsumowując, w tym aspekcie uważam, że Guardiola jednak jest na właściwym miejscu, we właściwym klubie. Porażki się zdarzają, to normalne, ale gołym okiem widać, że pod jego wodzą, w tym roku, Bayern ma ochotę po raz kolejny coś udowodnić.

19.12.2015 12:09

Jeśli odejście Guardioli jest prawdą, to moim zdaniem Bayern na tym straci. Po prostu. O ile przed przyjściem nowego trenera trudno przesądzać jak się to skończy, o tyle z perspektywy prawie 3 lat pracę Guardioli można już mniej więcej ocenić, ba, według mnie, ocenić bardzo pozytywnie. Po pierwsze transfery Comana i Costy, po drugie stawianie na Kimmicha, po trzecie odstąpienie od dziwnych eksperymentów z początków pracy, które niekoniecznie przynosiły efekty (np. Lahm w pomocy, co bardzo mi się nie podobało - może z wyjątkiem genialnego meczu Lahma z City) i wreszcie po czwarte, realizowanie swojej wizji, która głównie w tym sezonie budzi respekt (robiąca wrażenie liczba zwycięstw i statystyk, poza tym generalnie ciesząca oko gra). Oczywiście zgadzam się, że Pep i w tym sezonie miał kilka wpadek, że podjął kilka niezrozumiałych decyzji, itp., ale w ogólnym odczuciu oceniam jego pracę jak najbardziej pozytywnie. Jeśli jego odejście się potwierdzi, to ok., trudno., przecież w swojej rodzimej Barcelonie też nie zagrzał długo miejsca. Jednak kolejna zmiana trenera, to niestety konieczność wprowadzenia kolejnych zmian, kolejnych standardów, itd. Niestety nikt nie zagwarantuje nam, że gwarantujących lepszą jakość od Guardioli.

18.12.2015 09:56

Ribery wypada na 2 miesiące. Według mnie oznacza to mniej więcej tyle, że w decydujących momentach tego sezonu, szczególnie w decydujących fazach Ligi Mistrzów Franck będzie co najwyżej wsparciem na ostatnie fragmenty meczu. Oczywiście zakładając, że nie będziemy mieli powtórki z rozrywki i 1-2 miesięczne leczenie nie będzie się znów przedłużać. Szkoda. To przykra wiadomość, ale rozum podpowiada, że Ribery może już nie wrócić do wielkiej formy. Te liczne kontuzje w połączeniu z jego wiekiem po prostu nic dobrego nie wróżą.

18.12.2015 09:47

Trzymam kciuki. Momentami ciężko było uwierzyć, że pomysł Pepa na futbol może sprawdzić się w Bayernie, tym bardziej zastępując Juppa po najlepszym sezonie Bayernu w historii. Na szczęście efekty pracy widać, więc dalej wierzę, że Bayern z Guardiolą może powtórzyć wyczyn Bayernu Heynckessa. Nie chcę odejścia Pepa też z drugiego powodu. Byłaby to bardzo szybka zmiana trenera, a te nigdy nie wpływają dobrze na drużynę, która nie jest w dołku i ma wszystko czego potrzeba do odniesienia sukcesu. Efektu nowej miotły nie potrzebujemy. Potrzebujemy momentu, w którym wszystkie trybiki zaczną działać tak, jak życzy sobie tego Pep. A patrząc na ten sezon wydaje się, że Bayern jest tego bardzo bliski. Głupio byłoby, gdyby Guardiola zdecydował się opuścić Bayern w momencie, w którym jego drużyna gra momentami perfekcyjnie.

11.11.2015 21:58

Granica między uwielbieniem a znienawidzeniem Arjena jest bardzo cienka. Jeśli jesteś typem indywidualisty i Twoje zagrania zapewniają drużynie zwycięstwa i sukcesy, to wszystko jest ok. Gorzej, jeśli Twoja pewność siebie i pewnego rodzaju egoizm przynosi drużynie pecha. Patrz: przestrzelone decydujące rzuty karne, zmarnowane akcje sam na sam, później męczące oko próby udowodnienia wszystkim, że potrafisz więcej, silniej, szybciej, itd. Póki Bayern z Arjenem wygrywa jest ok. Za chwilę każdy zapomina o jego egoistycznych manewrach, skoro tablica wyników wskazuje na wynik 4:0, 5:1, itd. W tym sezonie dołek nadejdzie, bo nadejść musi. Bayern (jak i żadna inna drużyna) nie może grać przez cały sezon tak, jak do tej pory. W pewnym momencie pojawi się zadyszka i decydująca będzie mieszanka szczęścia, braku kontuzji kluczowych zawodników i duch zespołu. Będę powtarzał to jak mantrę. Za Juppa - w sezonie, w którym zdobyliśmy tryplet - Bayern, któremu zdarzały się "huśtawki nastrojów" miał niebywałą pewność siebie i zauważalnego ducha zespołu, ducha zwycięzcy. Mam nadzieję, że w tym sezonie ten absolutnie miażdżący początek sezonu będzie zwiastunem powtórki z rozrywki, czyli niemieckiego walca sprzed 2 lat. Tyle tylko, że może to niestety pójść też w drugim kierunku i być powtórką z ubiegłego sezonu, gdzie niepokonany Bayern w lidze stał się lekceważącym Bayernem w Europie. Bayern w tym roku nie jest podrażniony, nie musi nikomu nic udowadniać tak, jak to było za czasów dominacji BVB w Bundeslidze. To właśnie powoduje, że moim zdaniem, egoizm poszczególnych zawodników, a w szczególności Robbena, to ostatnia rzecz, jakiej ta drużyna potrzebuje.

11.11.2015 21:51

Po porażce z Arsenalem byłoby miło zobaczyć Bayern żądny powrotu na dobre tory. Pewność siebie, to podstawa, a ta niepotrzebna porażka chyba ją trochę zachwiała. Fajnie będzie zobaczyć grających razem Robbena, Costę i Comana. Jestem ciekaw jakie będzie tempo tego meczu, skoro już ta trójka potrafi solidnie dodać gazu w ofensywie. Choć nie ukrywam, że bardziej jestem ciekaw współpracy na linii Robert - Arjen. Robben przed kontuzją pozostawił po sobie lekki smród przez zbyt dużą liczbę egoistycznych zagrań, więc w zasadzie ma szansę udowodnić wszystkim, że mieliśmy prawo za nim tęsknić. Przyznam szczerze, że kiedy nie grał, Bayern pokazywał świetną piłkę zespołową. Aż nasuwa się pytanie, czy Robben po powrocie będzie naładowany żeby grać dla drużyny, czy w pierwszej kolejności dla siebie, żeby "odzyskać dawną formę i sprawność". A wracając do meczu, to po prostu mam nadzieję, że nie zagramy nudnego jak flaki z olejem futbolu.

24.10.2015 14:32

I niestety z jednej strony nie mogę doczekać się jego powrotu na boisko, a z drugiej strony boję się tej chwili. Chłop wróci do gry po długiej przerwy i za wszelką cenę będzie chciał udowodnić wszystkim - "patrzcie! wrócił mocny Robben!" Przed kontuzją bił swoje własne rekordy egoizmu i obawiam się, że po kontuzji ta jego przypadłość moze uderzyć ze zdwojoną mocą. Robben jest światowej klasy skrzydłowym, z tym nie można dyskutować. Ale patrząc obiektywnie - czy jego dryblingi, które momentami przypominają miotanie się z samym sobą i 79 przeciwnikami, pomogą drużynie? W ostatnich spotkaniach Bayern pokazał wreszcie, że nie musi liczyć na indywidualności, bo radzi już sobie jako drużyna. Oby powrót Robbena nie zaszkodził tym dobrze funkcjonującym trybikom, bo paradoksalnie może zaszkodzić zespołowi. Obym się mylił, ale różnica w grze Bayernu z Robbenem w składzie i bez Niego jest kolosalna. I ze smutkiem przyznać muszę, że ze wskazaniem na tą drugą opcję.

29.09.2015 15:59

1. Co do siatkarzy - nie potrafię zrozumieć tej niesprawiedliwości - aktualni Mistrzowie Świata, po tak świetnym turnieju, wyłącznie po jednej porażce, mogą zostać z niczym. Szkoda, tym bardziej, że skutecznie napompowany balonik, czyli szansa na pierwszy tryumf w Pucharze Świata, kolejne rekordy, itd., pękł i to w dość bolesny sposób. Nie tak dawno rozbici Włosi zbierali od nas lanie aż miło. A dziś... niby tak jest sport, ale czasem totalnie niesprawiedliwy...

2. Co do Lewego - czapki z głów. Nie raz, nie dwa udowadniał, że należy do światowej czołówki napastników, ale to, co zrobił wczoraj przeszło najśmielsze oczekiwania! Brawo, brawo i jeszcze raz brawo!

3. Co do samego meczu - Bayern zagrał bardzo słabo. Gdyby z całego meczu wyciąć Lewego i zrywy Costy, to... nic specjalnego Bayern nie pokazał. Bayern wczoraj był bardzo niemrawy i kolejny raz pokazał, że z mocnymi ekipami Bundesligi sobie po prostu nie radzi. Tak jak wspomniałem wyżej - taki jest sport - wczoraj szczęście uśmiechnęło się do ans bardzo szeroko i praktycznie każdy strzał Roberta zamieniał się na bramkę. Jednak równie dobrze los mógł się okazać mniej łaskawy - chociażby w sytuacji dalekiego wyjścia z bramki Neuera (który w końcu kiedyś dostanie skutecznego loba za kołnierz). Przy stanie 0:2 dla Wolfsburga mecz byłby znacznie cięższy i nie wiadomo, czy skończyłby się wynikiem 5:2. Konkluzję mam taką, że pierwsze spotkania Bayernu wcale nie rokują sukcesu w starciach z najmocniejszymi drużynami. Oczywiście forma ma swoje wzloty i upadki, a ta najwyższa przyda się na decydujące fazy Bundesligi i Ligi Mistrzów, ale pozostaje jednak jakiś niesmak. Cenię Guardiolę, cenię Jego wizję gry, ale z miesiąca na miesiąc moje pozytywne do Niego nastawienie trochę blednie. Obym się mylił, oby było tak, że takie zwycięstwa jak to wczorajsze doda nam pewności siebie, która jest matką sukcesu. To właśnie dzięki tej pewności siebie wygraliśmy tryplet i mam nadzieję, że w tym roku nasi chłopcy znów ją odzyskają. Bo z tego co mi się wydaje, momentami naszą grę cechuje arogancja, a nie pewność siebie.

23.09.2015 09:47

Pep raczej nie weźmie przykładu z Henniga Berga i nie wystawi drugiego garnituru, jednak od pierwszej minuty chciałbym dziś zobaczyć Goetze, Rode, Comana i Kimmicha ;)

19.09.2015 13:08

Mimo, że Darmstadt pewnie zmobilizuje się na ten mecz podwójnie, to jednak szansa na strzelenie kilku bramek jest dziś większa, niż zwykle. Szkoda więc, że braknie Roberta, bo miło byłoby, gdyby i w tym roku od początku sezonu pokazywał, że będzie się liczył w walce o koronę króla strzelców. Z drugiej strony może to lepiej, bo po pierwsze, odpocznie, po drugie, szansę na grę faktycznie otrzymać powinien Goetze. A jeśli tak się nie stanie, to... to ja już Pepa nie zrozumiem...

19.09.2015 12:45

Podałem wcześniej zły adres. Chodziło o www.rojadirecta.me

16.09.2015 18:48

Co do linków do meczu, to próbujcie linków stąd: www.rojadirecta.se

16.09.2015 18:46

Odkąd zaczął prowadzić BVB zawsze uważałem, że Dortmund pozyskało świetnego trenera, który może stworzyć z nich zespół i odnieść wyraźny sukces. Zresztą to samo zrobił z Mainz. Jeśli to prawda, to cieszę się. Chciałbym zobaczy Kloppa na ławce Bayernu Monachium. Ma charyzmę, która może się podobać i to nie może być przypadek, że z obie drużyny, które prowadził, wniósł na wyższy poziom piłki nożnej. Co do kwestii tego kto jest lepszy, sądzę, że w ocenianiu Pepa powinniśmy się wstrzymać do momentu, w którym będzie On opuszczał Monachium. Byłbym jednak ostrożny w temacie ustalania Pepowi jakiegokolwiek deadline'u i to z prostego względu. Przed tripletem z Juppem wielu z nas wątpiło w to, czy "Dziadek" nadaje się do walki o najwyższe cele, czyli głównie o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Początki miał trudne i na pewno byliśmy bliżsi stwierdzenia, że to jednak zły człowiek do trenowania Bayernu. Sprawdzał się w roli strażaka, który miał gasić pożar (np. po Klinsmannie), ale niekoniecznie w trenera, który miał układać zespół od zera. Jednak jak się okazało, pozytywnie nas zaskoczył i wygrał wszystko, co mógł. Wierzę, że Guardiola ma szansę powtórzyć ten wyczyn i trzymam za niego kciuki. Jeśli mu się nie uda, to nic się nie stanie. Tak wysoko zawieszona poprzeczka nie może być osiągana co rok, dwa, czy nawet trzy lata. Chciałbym jedynie widzieć Bayern walczący na 100%, a nie kryjący się za własnymi plecami i grający bez żadnej idei i pomysłu. Pep ma szansę udowodnić, że ten rok może być jeszcze lepszy. Myślę, że jeśli mu się to nie uda i nie wyrazi chęci przedłużenia kontraktu, to szefowie Bayernu zrobią co w ich mocy, żeby sprowadzić Kloppa do Monachium. I myślę, że gdyby tak się stało, to mielibyśmy wiele powodów do radości.

16.09.2015 18:41

Co do wczorajszego meczu, to uważam, że możemy chodzić z podniesioną głową. Wreszcie nasi chłopcy pokazali, że grając na obcym terenie z topową drużyną, potrafią pokazać na co ich stać. Może i Niemcy lekko nas zlekceważyli, może brakowało im trochę koncentracji, ale jeszcze nie tak dawno Polska przegrywała takie spotkania już w szatniach. Taką przegraną, ale jednak z wyraźnie lepszą grą, traktuję jako ogromny pozytyw i dobry znak na przyszłość. Szkoda szans Lewego i Grosika, ale niestety taka jest piłka. Ktoś musi mieć pecha, ktoś musi mieć szczęście. Fajnie było zobaczyć pewnego siebie Geotze. Pomyślałem sobie, że może dzięki niefortunnej kontuzji Robbena mógłby dostać szansę na grę przez 90 minut w najbliższych meczach. Może wreszcie nadszedłby dzięki temu dzień, w którym Mario wziąłby na siebie większą odpowiedzialność w ofensywie. Pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie - co do tematu postu, czyli kontuzji Robbena - wielka szkoda. Wspaniały zawodnik z ogromnymi umiejętnościami i świetnym dryblingiem. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że aż tak bardzo nie zmartwiła mnie wiadomość o jego 4 tygodniowej przerwie w grze, a to ze względu na apogeum egoizmu, który osiągnął w tym sezonie. Ja rozumiem, że niektórzy zawodnicy mają taki a nie inny charakter, taką a nie inną wizję gry i parcie na pojedynki jeden na jeden. Ale na litość boską! Bayern nie jest teatrem jednego aktora i nigdy nie był. Sukcesy odnosił wtedy, gdy grał jako zespół! Paradoksalnie Robben wiedziałby o jakich sukcesach mówię, bo brał czynny udział w ich odniesieniu. Z jedną różnicą - nie grał tak egoistycznie z taką zawziętością. Potrafię zrozumieć egoistyczne zagranie raz czy dwa razy na mecz. Ale nie zrozumiem zachowania Robbena, który ewidentnie przekroczył już granice dobrego smaku. Mam tylko ogromną nadzieję, że szatnia Bayernu żyje, komentuje i eliminuje problemy już w zarodku. Bo problem z egoizmem Robbena istnieje, uważam, że jest ogromny i może tylko Bayernowi zaszkodzić. Tak z punktu widzenia wyników czysto sportowych, jak i atmosfery w drużynie.

05.09.2015 10:05

Ja z kolei mam małą prośbę do pewnej grupy zagorzałych przeciwników jakichkolwiek zmian w Bayernie. Spróbujcie spojrzeć na politykę transferową i sposób zarządzania klubem bardziej rozsądnie. Jeśli pracownik (piłkarz) prosi o transfer, jakąś zmianę, zgłasza swoje problemy itd., to inteligentny zarząd, doceniając jego wieloletni wkład w sukcesy drużyny, daje mu zielone światło. Lekko naiwne jest myślenie, że winą za transfer Bastiego można obarczyć Guardiolę. Trener może mieć życzenie sprowadzenia kogoś lub pozbycia się kogoś, ale organem decyzyjnym trener nie jest. Dziwię się tej wielkiej nagonce, która oparta jest po prostu na wyssanej z palca teorii, że skoro Bastian odchodzi z Bayernu, to odpowiedzialny za to musi być Pep. Litości, odchodził od nas Basler, Effenberg, Ballack, Scholl, Deisler i wielu, wielu innych dobrych zawodników, z wielu, wielu różnych przyczyn, a i tak mieliśmy odpowiednią jakość, żeby zalepić te wyrwy innymi zawodnikami. Teraz będzie podobnie. Schweinsteiger się wypalił, to było widać przez cały ostatni rok, a może nawet i przez ostatnie 2 lata. Z Bayernem zdobył wszystko, co mógł i z dziwnych przyczyn jego forma wyraźnie spadła. Zasłużył w takim razie na zmianę otoczenia, jeśli ma mu to pomóc odbudować się i grać na wyższym poziomie przez rok, dwa, a może dłużej. To było jego święte prawo podjąć decyzję o odejściu, a z drugiej strony czymś bardzo rozsądnym i inteligentnym było danie mu pozwolenia na taki ruch. Guardiola nie ma tu nic do rzeczy, ani do gadania. Co najwyżej mógł wyrazić swoje osobiste zdanie, które i tak Bastian mógł całkowicie olać. Podobnie jak mógłby olać zdanie Rummenige, Hoenessa i innych autorytetów, które w opinii pewnej części użytkowników tego serwisu jest tak święte, że nie można się mu sprzeciwić. Coś się kończy, coś zaczyna. I tyle. Bayern istniał i wygrywał długo przed Bastianem, dlatego podobnie będzie i bez Bastiana.

11.07.2015 15:12

Jeśli to prawda, to szkoda z jednego powodu. Basti jest żywą legendu Bayernu. Nie jest natomiast wielką szkodą stracić zawodnika, który ostatnio prezentował kiepską formę. Uważam, że w niczym nie przewyższał Alonso i odwrotnie. Jeśli chciał odejść do innego klubu, to ok., miał do tego prawo. Dla każdego piłkarza założenie przejście do Premier League i założenie koszulki ManU byłoby czymś wielkim. Dodatkowo fakt, że ManU trenuje van Gaal też był pewnie argumentem przemawiającym za odejściem. Życzę Bastianowi samych sukcesów, wybrał idealny moment na odejście, tym bardziej jeżeli szukał nowych wyzwań. I w zasadzie tyle. Łączenie natomiast tego transferu z Pepem Guardiolą jest moim zdaniem niedorzeczne.

11.07.2015 13:00

A ja bym chciał wrócić do tematu Douglasa Costy w Bayernie. Ani mnie on chłodzi, ani grzeje. Z ocenami transferu wstrzymam się do momentu, gdy będę mógł obejrzeć go w akcji w kilku spotkaniach. Jest on dla mnie małą zagadką, ale mam nadzieję, że okaże się strzałem w "10". Pamiętam, gdy do Bayernu przychodził Ribery, który miał już wyrobioną markę. Ale w zasadzie tylko we Francji. Co z tego, że biły się o niego największy tuzy, skoro nikt nie miał gwarancji, ze Franck nadaje się do największych klubów. Trzymam kciuki za Costę, który nie przychodzi tu po to, żeby kogoś zastępować. Ma wnieść do Bayernu pewną jakość i nowość, bo tego brakło nam w decydujących meczach zeszłego sezonu. I oby tak było!

05.07.2015 10:23

Jeśli ktoś przekona mnie, że de Bruyne będzie mógł zastąpić Francka i Arjena, to ok. Nie widzę jednak dla niego miejsca w Bayernie zamiast któregokolwiek innego zawodnika. No chyba, że Bayern nie będzie szukał klasycznego skrzydłowego, co osobiście uznam za totalne nieporozumienie. Z drugiej strony oczywiście mógłby zwiększyć konkurencję w ofensywie dla Thomasa i Mario, ale taki przesyt mógłby się źle skończyć. Cóż, mam mieszane uczucia co do tego zawodnika i stąd moje obawy. Według mnie Bayern potrzebuje skrzydłowych z prawdziwego zdarzenia, którzy mogliby powoli zastępować Frankcja i Arjena. Poza tym myślę, że mając w składzie Thiago, Thomasa i Mario nie musimy szukać na siłę kolejnego ofensywnego zawodnika, którego ambicją jest na pewno gra w 1 składzie. Pierwszy ruch transferowy powinien dotyczyć zawodnika skrzydłowego. Brak skrzydeł widać było gołym okiem podczas większości spotkań, w których nie mogliśmy skorzystać z usług duetu Robbery. Rozumiem, że koncepcje czasem się zmieniają, ale nie wyobrażam sobie Bayernu bez klasycznych, szybkich i dryblujących skrzydeł. Po tych kilku latach, w których przyzwyczailiśmy się do zdecydowanych i niekonwencjonalnych ataków bocznymi sektorami, brak takiego elementu gry, byłby jak strzał w stopę. Spójrzmy na Real czy Barcelonę, czyli drużyny, które w tym roku również doszły do półfinałów. Dzięki szybkim skrzydłom zawsze zyskują jakieś 30% siły w ataku, więc przekaz jest jasny.

15.05.2015 15:57

Moim zdaniem wystawianie ich w którymkolwiek z 2 ostatnich spotkań byłoby bez sensu. Nie wątpię, że każdy z nich chciałby pojawić się jeszcze w tym sezonie na boisku chociażby na 5 minut, ale ostatnie tygodnie pokazały, że z tymi dosyć szybkimi powrotami po kontuzjach jest u nas słabo. Niech zaczną myśleć o kolejnym sezonie, a my trzymajmy za nich kciuki, żeby sezon przygotowawczy przebiegł bezboleśnie. Kontuzji nie da się uniknąć, to fakt, ale tą trójkę pech mógłby już opuścić.

15.05.2015 15:44

Co prawda do końca sezonu pozostały 2 ligowe mecze, ale powoli możemy zacząć go podsumowywać.

Bundesliga wygrana zasłużenie. Byliśmy najbardziej stabilną drużyną ze wszystkich, dzięki czemu drobne wpadki z mocniejszymi rywalami (Gladbach, Leverkusen) nie miały większego znaczenia. Nikt nie odkryje Ameryki, jeśli powie, że to był nasz obowiązek, ale ubiegłe lata pokazywały, że Bayern również miewa gorsza lata (niedawna dominacja BVB). Na pewno cieszą bramki Lewego (mam nadzieję, że sięgnie po koronę strzelców), co raz lepsza współpraca z Mullerem, świetna forma Robbena sprzed kontuzji, megastabilna forma Neuera i... chyba tyle. Nie da się też nie wspomnieć o kontuzjach. Nie pamiętam tak równie pechowego sezonu pod tym względem, jak tegoroczny. Może zwolnienie Wolfartha było błędem, a może nie. Ale coś na pewno jest na rzeczy, bo tak liczne kontuzje nie mogą być dziełem przypadku. Oczywiście pewnie nie bez znaczenia był fakt, że zawodnicy wrócili po MŚ, ale to nie może być usprawiedliwieniem. Do obowiązków lekarzy należało wzięcie tego pod uwagę i optymalne przygotowanie graczy. Ktoś popełnił błąd. Uznano, że był nim Wolfarth i oby w przyszłym sezonie było lepiej.

Liga Mistrzów. Odczucia mam mieszane. Zaryzykuję i powiem, że Bayern grał w tej edycji względnie dobrze. Rewelacyjnie potrafiliśmy zagrać tylko w kilku poszczególnych meczach (m. in. City, Porto), w innych dobrze lub średnio, jeszcze w innych tragicznie, bez polotu, bez pomysłu, bez sił. Tu znów można użyć argumentu licznych kontuzji, ale nie przesadzajmy. Bayern jest drużyną, która powinna posiadać zmienników gwarantujących utrzymanie pewnego poziomu jakości. Oczywiście ciężko ustawić drużynę, gdy ze składu wypada 3-4 podstawowych graczy (przykładem może być Barcelona sprzed 2 lat, dostając od nas 7:0), ale z pewnością można było liczyć od kilku piłkarzy czegoś więcej.

Sporo osób krytykuje hiszpańską klikę w Bayernie. Z jednej strony słusznie, z drugiej nie. Moim zdaniem traf chciał, że wśród graczy bez formy znalazło się właśnie kilku Hiszpanów: Bernat, Alonso i niestety Thiago. Przypomina mi się jednak poprzedni sezon i część mijającego. Wniosek nasuwa mi się jeden. Wiele spotkań wygraliśmy właśnie dzięki tym zawodnikom. Xabi jest już wiekowym graczem, więc na niego patrzę z przymrużeniem oka. Potrafi zrobić różnicę na boisku, choć czasem w tym negatywnym znaczeniu. Thiago wrócił po kontuzji i nie wymagajmy od niego cudów. Po prostu Pep (zresztą kibice pewnie również) liczył na to, że Alcantara jest w stanie zagrać błyskotliwie choćby przez 30 minut, co mogłoby być decydujące. Jego powrót oceniam całkiem pozytywnie, z kolei całkiem odwrotnie oceniam Bernata. Potencjał potencjałem, ciąg na bramkę niezły, ale dwumecz z Barceloną pokazał, że sporo mu brakuje. Przenieśmy się jednak na drugą stronę boiska. Czy o wiele lepiej zaprezentował się Rafinha lub Lahm? Może i tak, ale według mnie różnica jest bardzo niewielka. Nasz Bayern był po prostu słabszy i musimy się z tym pogodzić.

Co do przyszłego sezonu, to mam tylko jedno życzenie. Aby machina tworzona przez Guardiolę wreszcie zaskoczyła i postraszyła największych w Europie. W lidze znów będziemy głównym faworytem, to oczywiste. Puchar Niemiec też na papierze jest już wygrany. Pozostaje jednak ta nieszczęsna Liga Mistrzów, w której od kilku lat, jeszcze od czasów van Gaala, wciąż bijemy się w półfinałach i finałach. To wielkie osiągnięcie za równo Luisa, Juppa, jak i teraz Pepa. To nie przypadek, to nie tylko zasługa samych zawodników, ale również trenerów. Nie możemy umniejszać zasług któremukolwiek z nich, nawet Guardioli. Te 2 lata pokazały, że jego pomysły są kontrowersyjne i nie wszystkim się podobają (nawet zawodnikom), ale nikt nie może zaprzeczyć, że przyniosły wymierny efekt. Zwycięstwo w Bundeslidze i kolejny półfinał LM jest sporym osiągnięciem. Obyśmy w przyszłym roku wykonali kolejny krok na przód.

13.05.2015 10:45

Wydaje mi się, że pierwsza połowa meczu będzie oczywiście decydująca. Bramka strzelona na 1:0 doda nam skrzydeł i przy odrobinie szczęścia będziemy mogli liczyć na cud. A co jeśli bramkę strzeli Barcelona? Nie oszukujmy się, zostajemy z niczym. Poza tym, bez Arjena i Francka tracimy asy w rękawie w postaci jakiegoś elementu zaskoczenia, nieprzewidywalnych akcji ofensywnych, itp. Tak czy inaczej wierzę, że mamy cień szansy. Nawet w Hiszpanii potrafiliśmy stworzyć 100% akcję, której nie wykorzystał Lewandowski. Skoro gramy u siebie, to dlaczego nie mielibyśmy stworzyć takich sytuacji więcej, a przy wspomnianej odrobinie szczęścia, dlaczego nie mielibyśmy zamienić ich na bramki? Jesteśmy kibicami i mamy prawo wierzyć w taki cud. A cuda się zdarzają - finał LM Liverpoolu z Milanem, czy pamiętny finał LM Bayernu z United. Pozostaje tylko kwestia z jakim nastawieniem na murawę wyjdzie Bayern i czy nie przegrają tego spotkania już w głowach. Tweety, facebookowe wpisy, to tylko zasłona dymna. Co innego mają mówić piłkarze, jak nie to, że będą walczyć. Trzeba to jednak pokazać na murawie. Niestety na naszą niekorzyść wciąż działają kontuzje, powroty do zdrowia, niestabilna forma i zatracona gdzieś pewność siebie. Życzę nam wszystkim, żebyśmy dzisiaj przede wszystkim zobaczyli Bayern skoncentrowany i nie popełniający głupich błędów. Barcelona nie musi wychodzić na mecz ustawiona agresywnie. Może wyczekiwać nas przez 90 minut, bo wystarczy, że piłkę wepchną nam do bramki jeden raz i staniemy przed ścianą nie do przejścia. To oznacza jedno. Jeśli chcemy liczyć na awans do finału, musimy przez te minimum 90 minut grać perfekcyjnie. Ile takich perfekcyjnych spotkań rozegrał Bayern w tym sezonie? Zaryzykuję i napiszę, że ani jednego. Co nie zmienia faktu, że liczę na cud. Chyba nic innego nam nie pozostało. Cieszę się też z jednej rzeczy. Ten mecz będzie chyba dla nas, kibiców, mniej stresujący od poprzedniego. Pierwszy mecz był oczywiście meczem decydującym o naszej sytuacji w rewanżu. Sytuację w końcu znamy wszyscy. Po prostu nie mamy nic do stracenia i jeśli oddamy na bramkę 3, 4 celne strzały, to w takim razie niech każdy zamienia się na kolejne bramki ;) Co do przewidywanego składu, to chyba nie wypada mieć żadnych uwag. Myślę, że obecność Goetze w wyjściowej jedenastce nie byłaby złym pomysłem. W końcu musimy atakować, żeby cokolwiek ugrać. A w środku pola ani Xabi, ani Bastian nie gwarantują 100% spokoju. Którykolwiek z nich może zagrać genialnie lub równie dobrze tragicznie. Mam tylko nadzieję, że od samego początku zagramy czwórką obrońców, bo pierwsze minuty meczu na Camp Nou, gdzie zagraliśmy trójką w środku przyprawiały o zawał serca. W zeszłym roku Real skarcił nas w Monachium za nonszalanckie podejście do defensywy. Teraz nie możemy popełnić drugi raz tego samego błędu. W końcu podstawą do awansu jest czyste konto, a bez porządnej defensywy będziemy mogli zacząć się "pakować".

12.05.2015 11:15

Wydaje mi się, że Guardiola jest człowiekiem honorowym. I fakt ten uważam za bardzo istotny, jeśli chodzi o informację o jego pozostaniu na kolejny sezon. Ok., w porządku, załóżmy, że na chwilę obecną w Bayernie wszyscy zachowują względny spokój. Pep ma kontrakt jeszcze przez rok, a na papierze bijemy się o półfinał LM. Z tego względu widzę trzy opcje.

Pierwsza, najbardziej prawdopodobna - Bayern gra jutro niezłe spotkanie z Barcą, nie przegrywa, a może i wygrywa, ale ostatecznie nie odrabia strat i odpada z LM. Sezon i tak zaliczony jest do udanych (obrona mistrzostwa, dojście do półfinału LM i Pucharu Niemiec). Skutek? Pep faktycznie zostaje na przyszły rok, ale wie, że jest to jego być, albo nie być. Tak z jego perspektywy, jak i z punktu widzenia zarządu, którego cierpliwość też na pewno ma swoje granice.

Druga opcja - mniej prawdopodobna i oby się nie ziściła - Barca wychodzi na mecz niezwykle ofensywnie ustawiona (mimo tego, że pierwszy mecz wygrała aż 3:0 i musi bić się na innych frontach), nie oszczędza się, zaskakuje nas swoją agresywnością i dostajemy lanie. Bayern się kompromituje. Wracając do tego, co napisałem na wstępie, wierząc, że Pep jest honorowy, po prostu sam odejdzie jeszcze w tym sezonie. A Bayern czeka rewolucja kadrowo-trenerska.

I opcja trzecia, równie nieprawdopodobna, w której spełnienie się jednak wierzę, choć bardzo naiwnie. Bayern odrabia straty i awansuje do finału. Guardiola będzie wtedy wychwalany jak nigdy. Taki rezultat byłby określony mianem cudu. Odrobić takie straty? Na dodatek w pojedynku z Barceloną w takiej formie? Wydaje się to totalnie nieprawdopodobne.

Wciąż wierzę w Bayern i w Guardiolę. Wierzę w jego wizję gry i pomysły taktyczne. Wierzę w nie mimo ostatnich kłopotów, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jego pomysły zawsze wymagają czasu. Roku, dwóch, może nawet trzech. Nasze rozgoryczenie jest zrozumiałe, bo byliśmy potęgą nie tylko w rankingach, ale i na murawie. Dzisiaj słowo "potęga" nie jest chyba dobrym określeniem naszej pozycji w Europie. Jesteśmy w czołówce, zgadza się, ale mamy wyraźne problemy z grą w meczach z bardzo mocnymi przeciwnikami i to już drugi rok z rzędu. Pep miał wyciągnąć wniosku rok temu po meczu z Realem. Wydaje mi się, że to częściowo zrobił, bo w meczu z Barcą do 77 minuty graliśmy mądrze. A że kadra była lekko ranna, a po stracie bramki zespół zgłupiał, to już druga sprawa. W tym roku najprawdopodobniej Pep będzie musiał wyciągnąć podobne wnioski po raz drugi. I myślę, że ostatni. Byłem i jestem jego zwolennikiem, ale i moja cierpliwość powoli się kończy. Kiedyś wątpiłem w Mourinho i Ancelottiego. Jednak pierwszy pokazał, że wszędzie potrafi bić się o najważniejsze cele, a drugi - wielokrotnie odsyłany na emeryturę - wskrzesił w Realu coś, czego dawno kibice nie widzieli. Oby teraz przyszła kolej na Guardiolę. I Bayern. Bo chyba faktycznie stoimy przed pierwszym poważnym kryzysem od kilku lat. I doskonale pamiętamy, że zarząd na szczęście nigdy nie przyglądał się takim sytuacjom bezczynnie.

11.05.2015 12:53

Dzisiaj niech się ogrywają rezerwowi, szczególnie młodzi. A we wtorek niech zdarzy się cud. A na podsumowania sezonie poczekajcie do dnia, kiedy sezon będzie już oficjalnie zamknięty. Nie tak dawno połowa użytkowników zwalniała Heynckessa po cztery razy, bo początki też miał niemrawe. Guardiola natomiast zdobył już 2 mistrzostwa Niemiec i dwukrotnie zaprowadził nas do półfinałów LM, czyli zrealizował plan minimum. Sukces zawsze rodzi się w bólach. Do perfekcji nam jeszcze wiele brakuje, ale błagam, litości, nie róbmy tragedii z sezonu, w którym skutecznie bronimy majstra i bijemy się o finał LM. Tym bardziej, że ten właśnie sezon, paradoksalnie, jest sezonem po mistrzostwach świata. Więc jeśli ktoś nie pamięta, to odsyłam do internetowej lektury i sugeruję sprawdzić jak to Bayern radził sobie w lidze i w Europie po tego typu rozgrywkach (ME czy MŚ). Otóż zazwyczaj bywało mocno średnio. Tak więc moim zdaniem nasza aktualna sytuacja powinna napawać nas nadzieją, że idziemy w dobrym kierunku. A to, że Guardiola ma inną wizję gry nie oznacza jeszcze, że niszczy Bayern. Zniszczyłby go, gdyby zrzucił nas do środka tabeli i wyprzedał połowę składu. A tak się nie dzieje. Zamiast się podpalać i wyciągnąć zbyt pochopne wnioski, sugeruję zachować spokój, zobaczyć w jaki sposób będziemy finiszować w lidze, co zaprezentujemy w rewanżu z Barcą, a po tem jak zarząd zadziała na rynku transferowym. Wielu już o tym pisało, w tym ja, że stoimy przed wymianą pokoleniową. Ta sytuacja wymaga przemyślanych kroków. A zmiana trenera, który wpaja w drużynę swoją filozofię drugi rok (moim zdaniem z widocznymi efektami) nie wyszłaby nam na dobre. Trenerów co rok, dwa, niech wymieniają szejkowie, miliarderzy, itd. To jest Bayern, który ma swoją własną wizję i dzięki Bogu jest ona bardzo rozsądna.

09.05.2015 13:12

Tripplet podniósł poprzeczkę i wzmógł nasz apetyt. Niestety nasze nadzieje, że wygramy z Barceloną na ich terenie były dowodem naiwnego podejścia. Po cichu i ja liczyłem na to, że w tak wielkim meczu i przy odrobinie szczęścia wywieziemy z Hiszpanii cenny wynik, ale nie oszukujmy się - wczorajszy mecz był identycznym obrazem, jak ten sprzed 2 lat, z tą różnicą, że 3:0 wygrała Barca, a nie my. Borykamy się z tymi samymi problemami, co Barcelona w 2013 r. (liczne kontuzje, kiepska forma wracających do zdrowia zawodników). Poza tym, ten mecz pokazał, że bez takich indywidualności jak Robben i Ribery nie jesteśmy w stanie postraszyć drużyn z europejskiego topu. Tych braków może nie widać w Bundeslidze, ale w LM aż rażą po oczach. Jedna wyborna - i w zasadzie jedyna w ogóle - sytuacja na mecz, to chyba jednak zbyt mało na Bayern, nawet w pojedynką z taką drużyną, jaką jest Barca. Szkoda Lewandowskiego, bo gdyby ją wykorzystał, to nawet przy stracie 3 bramek mielibyśmy podstawę wierzyć w cud. A tak? Podejdźmy do sprawy rozsądnie, Porto to nie Barcelona, nie wbijemy jej 3,4 czy 5 bramek będąc w takiej formie i wciąż bez kluczowych skrzydłowych. Za wczorajszą porażkę nie winię nikogo. Guardiola dobrze przygotował zespół, broniliśmy się bardzo dobrze, choć momentami dopisywało nam szczęście. Patrząc na naszą ostatnią formę, moim zdaniem zagraliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Po prostu Barcelona jest w tym momencie od nas lepsza, ofensywnie w tej chwili bije nas na głowę. Z taką grą bez wątpienia ma szansę wygrać LM w tym sezonie i tego im życzę. Przykro mi to mówić, ale nie wierzę w odwrócenie losów tego dwumeczu. Trudno, stało się, po prostu w rewanżu wyjdźmy na murawę licząc jedynie na kolejny cud. Nie zapominajmy też o jednej ważnej rzeczy, o której zresztą ktoś tu już napisał. Wkraczamy w bardzo trudny okres. Lahm i Ribery to już nie Ci sami zawodnicy, co kiedyś - częstsze problemy ze zdrowiem, kłopoty z formą no i tykający zegar, który lat im dodaje, a nie odejmuje. Do tego Bastian, który mam nadzieję, gra bardzo przeciętnie wyłącznie z powodu powrotu do zdrowia. Oby było co raz lepiej, bo jak widać po innych zawodnikach, na wysokim poziomie można grać nawet w wieku 35 lat, do których mu trochę jeszcze brakuje. Nie liczę nawet Alonso, którego traktuję jako sezonową deskę ratunku, nic więcej. Mam nadzieję, że Pep zostanie z nami na dłużej z bardzo prostego względu. Jest w Monachium już 2 sezon i zdążył w drużynie zaszczepić pewną filozofię gry. Według mnie Bayern, stojąc na krawędzi częściowej zmiany pokoleniowej, nie może pozwolić sobie na zmianę trenera w takim momencie. Nie chcę, żeby zarząd zmieniał szkoleniowców jak rękawiczki. Tym bardziej, że pod wodzą Guardioli drużyna realizuje swój plan minimum drugi raz z rzędu. Wejście na szczyt zawsze wymaga czasu, osiągnięcie sukcesu zawsze musi być poprzedzone pasmem błędów i porażek. Wie o tym Hitzfeld, wie o tym Heynckess, teraz przekonuje się o tym w Bayernie Guardiola. Zachowajmy spokój, bo wracając jeszcze do wczorajszego meczu, nie możemy odmówić chłopakom walki i serca do gry. Co prawda nie ustrzegli się błędów w decydujących momentach, ale starali się podjąć walkę z - w mojej opinii - najlepszą w tym momencie drużyną w Europie. Wynik 3:0 jest lekko krzywdzący z punktu widzenia naszej ofiarnej obrony. Z drugiej strony jest to sprawiedliwy wymiar kary, patrząc na to, jak wielką przewagę Barcelona osiągnęła w wypracowywaniu sobie okazji strzeleckich. Było, minęło. We wtorek widzimy się w Monachium i niech się dzieje!

07.05.2015 10:15

Przed dwumeczem z Barceloną za czasów Juppa miałem wielkie obawy. I to mimo naszej niesamowitej formy i pewności siebie, jaką emanowaliśmy w Europie i w Niemczech. Sercem byłem z Bayernem, ale rozum podpowiadał, że Barcelona może nas szybko sprowadzić na ziemię. Na szczęście się pomyliłem i to znacznie. Teraz mam wrażenie, że sytuacja jest zgoła odmienna. Barcelona jest w gazie, nie ma praktycznie żadnych problemów zdrowotnych. My z kolei, po pewnym czasie dobrej i konsekwentnej gry, wpadliśmy w dziwny dołek, prezentowaliśmy się raz dobrze, raz nieźle, raz słabo. Oczywiście głównym powodem takiego stanu rzeczy można uznać kontuzje, ale patrząc na naszą podstawową jedenastkę chyba nie wyglądamy tak tragicznie. Inna kwestia to forma niektórych zawodników - Bastian, Goetze, Xavi, którzy momentami jakby myśleli o czym innym, niż mecz. Można ich usprawiedliwiać na wiele sposobów, ale to i tak nic nie da. Liczy się tylko dzisiejszy mecz. Pep na pewno wystawi najmocniejszą jedenastkę, jaką dysponujemy i dodatkowo mocno wierzę w to, że panujący w Bayernie szpital jeszcze bardziej zmotywuje drużynę. 6:1 z Porto pokazało, że grając skoncentrowanym i w szybkim tempie możemy rozmontować defensywę przeciwnika na kilka różnych sposobów. Myślę, że Pique i Mascherano, a już na pewno Alves i Alba nie będą dzisiaj ścianą nie do przejścia. Wierzę, że dopisze nam dzisiaj szczęście i że Pep znalazł pomysł na grę. Kompromitująca przegrana w zeszłym roku z Realem - jak sam zresztą przyznał Guardiola - nauczyła go kilku nowych rzeczy i wyciągnął z niej wnioski. Trzymam kciuki za to, żeby w dzisiejszym spotkaniu Bayern pokazał te wniosku na murawie i żeby zostawił na niej 120% sił i serca. Dzisiaj nie będzie miejsca na kalkulację i wyrafinowanie. Myślę, że grając pierwszy mecz na Camp Nou trzeba zdawać sobie sprawę, że cała potyczka może się rozstrzygnąć już właśnie dzisiaj. A nie można pozwolić, żeby rozstrzygnęła się na korzyść Barcelony. Spodziewam się, że za defensywę mocno odpowiedzialna będzie cała ekipa, a patrząc na gości pokroju Boatenga, Mehdiego, Schweinsteigera, Lahma i Alonso nie wierzę, żebyśmy w tak ważnym meczu wyszli nieskoncentrowani i lekceważący Barcelonę. W tym sezonie mecze z poważnymi przeciwnikami (City) i mecze pod presją (Porto) pokazały, że wciąż jesteśmy w absolutnej czołówce europejskiej. Podobnie jak za czasów Juppa i dwumeczu z Barceloną dzisiaj też mam obawy czy wszystko pójdzie tak, jakbyśmy tego chcieli. I pod skórą czuję, że to dobry omen ;)

06.05.2015 09:52

Lewy jest pod formą, to na pewno. W sensie takim, że w jego grze widać w decydującym momentach nerwowość. Ale nie dziwota - jest presja i musi się do niej przyzwyczaić. To, że grał tyle lat na wysokim poziomie w BVB nic nie znaczy. Nowa drużyna. nowy pracodawca, nowi ludzie. Aklimatyzacja musi nastąpić i już. Jednak podzielam to, co niektórzy już napisali. Lewandowski na tle pozostałych zawodników prezentuje się na prawdę dobrze. Moim zdaniem od kilku spotkań o wiele gorzej wypada Goetze, a jedyny gość z ofensywy, który utrzymuje wysoką dyspozycję to Robben. No a Muller? Też jakiś chimeryczny, raz coś strzeli, fajnie poda, a przez kolejne 2 mecze potrafi snuć się po boisku jak smród po gaciach. Robert co prawda pod tym względem też na kolana nie rzuca, ale jako napastnik, który w tej naszej cudownej taktyce nie może stać w polu karnym, to i tak jest nieźle.

Tak czy inaczej, czekam z niecierpliwością na LM. Szachtar? Jeśli z nim będziemy mieć problemy, to po raz pierwszy od przyjścia Guardioli chyba zacznę się zastanawiać w czym tkwi problem w obecnym Bayernie. Do tej pory byłem pełen nadziei (np. mecze z City z tego i zeszłego sezonu), ale martwi mnie to, co się z nimi dzieje :/

07.02.2015 17:51

Robben jest genialnym piłkarzem. Banalnym do rozgryzienia, a i tak ciężkim do zatrzymania. Ale na miłość boską, gdyby on chociaż połowę swoich egoistycznych zagrań zamieniał w kluczowe podania, to w takich meczach jak dziś wozilibyśmy BVB po 5:1! Brawo Robert za prawie 90minutową harówkę. Podobał mi się Benatia (mimo wtopy za nieupilnowanie Reusa), to może być świetny transfer, chociaż lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca. No i standardowo Alonso. Dzięki niemu brak Kroosa jest zupełnie niezauważalny. Cieszy wygrana z niewygodnym dla nas rywalem, ale szczerze mówiąc, bardzo mi szkoda BVB. Drużyny, które są w tym momencie za Bayernem mają swoje 5 min., które w końcu minie. Wątpię, żeby były w stanie utrzymać się w czołówce przez najbliższe 2-3 lata. Natomiast Dortmund swoją grą w LM udowadnia, że wciąż liczy się w Europie. Szkoda ich formy w lidze, bo jak tak dalej pójdzie, to przyszły rok w LM będzie tylko mrzonką. A ktoś zbieranie punktów w europejskim rankingu musi wziąć na siebie. Im więcej drużyn, tym lepiej.

01.11.2014 21:21

@Head2007
a ja się zupełnie nie cieszę tym, że BVB daje du#y w tym sezonie; tak na prawdę (co pokazuje LM), Dortmund jest jedyną drużyną posiadającą wystarczającą jakość do walki o mistrzostwo; w sytuacji, kiedy z rywalizacji odpada też taki klub, to czy to jest powód do radości? owszem, byłby po 30. kolejce, ale nie na tym etapie sezonu! jak niby Bayern ma zachować koncentrację? na 100 przypadków, 99 kończy się tak samo - zbyt duża pewność siebie gubi, w lidze zaczniemy się oszczędzać, a jeśli do tego przyjdzie łatwe zdobywanie punktów, to rywalizacja po takim "lajcie" np. z Realem z wczorajszą formą w meczu z Barcą może się okazać brutalnym sprowadzeniem na ziemię. Zawodnicy potrzebują rywalizacji i tyle. W tym momencie za Bayern znajduje się Hoffe i Gladbach. Kolejne miejsce, to chimeryczne Leverkusen. Z całym szacunkiem do tych klubów, ale to nie są maszynki do zbierania punktów. Jeśli Bayern w lidze nie będzie ich głupio tracił, to hipotetyczna przewaga 10-12 pkt w połowie sezonu może być gwoździem do trumny. Ale obym się mylił.

26.10.2014 08:47

@Riberyy007
Thiago nie jest niewypałem transferowym pod względem sportowym i przyszłościowym. Ale jest nim pod względem straty, jaką ponieśliśmy z powodu jego problemów zdrowotnych. Tym bardziej, że kilka razy pokazał, że potrafi zrobić różnicę. Słowo niewypał pada tutaj w cudzysłowie, więc nie chodzi o dosłowne tłumaczenie tego transferu, jako pomyłki. Ja ten początek sezonu mógłbym uznać za zdrowotny niewypał, bo o ile zniżka formy po MŚ to coś normalnego, o tyle aż taka plaga kontuzji i to długotrwałych jest wielkim pechem i dla zawodników, i dla całego Bayernu. Problemem jest też to, że zawodnicy po długiej przerwie nie będą w zbyt wysokiej formie. Będą potrzebowali czasu, co wiąże się z tym, że wyniki nie muszą być najlepsze. Mam nadzieję, że w lidze będziemy się prezentować solidnie i co najważniejsze, że będziemy mądrze rozkładali na nią siły. Czy będziemy zadowoleni po średnim wyniku w LM jakim byłby awans maksymalnie do 1/4? Jesteśmy rozpieszczeni i liczymy co najmniej na półfinał. Lepiej nie liczyć na łut szczęścia, tylko na siebie. A będzie to możliwe tylko ze zdrową kadrą. Bo albo wytrzymamy tempo Bundesligi i LM, albo będziemy musieli w pewnym momencie pogodzić się z porażką na pewnym etapie sezonu. Guardiola nie jest cudotwórcą, nasi rezerwowi bez meczowego ogrania nie zastąpią naszych gwiazd w meczach europejskich, a zawodnicy wracający po kontuzji będą mieli spore zaległości. Oby te problemy się wreszcie skończyły, bo dawno w Bayernie nie było takiego kryzysu pod względem kontuzji.

17.10.2014 16:30

@Globin23
Masz rację, że można to uznać za niewypał, ale tylko dlatego, że Thiago ma pecha jeśli chodzi o zdrowie. To jest młody zawodnik i ta plaga kontuzji (i to poważnych) może trochę martwić, bo przeciążeń będzie tylko więcej i więcej. Ale z drugiej strony nie przesadzajmy mówiąc w kategoriach niewypału transferowego. Thiago będąc zdrowym pokazał nie raz, nie dwa, że ma aspiracje do zdominowania środka pola. Oczywiście nie ma warunków fizycznych do wygrywania pojedynków główkowych, ale za to ma idealne warunki, żeby pozytywnie wpływać na naszą zbyt często ospałą ofensywę. Nasz gra nie jest już tak szybka, a na pewno nie tak szybka jak gra Realu, co nawet podkreślił Alonso, więc ktoś taki jak Thiago, kto ma to "coś" i potrafi dograć niekonwencjonalną piłkę jest na wagę złota. Takimi niekonwencjonalnymi (czasem wydawałoby się oklepanymi, a jednak będącymi nie do ogarnięcia dla niektórych obrońców) zagraniami potrafią zaskoczyć Robben czy Ribery, dzięki czemu wypracowujemy sobie okazje do bramek. Bez tego typu graczy byłoby bardzo ciężko. Oczywiście zupełnie innym rodzajem pomocnika jest Schweinsteiger, ale jego obowiązki na boisku są trochę inne, a to z powodu innym predyspozycji i warunków. Bayern bez Thiago jest o wiele słabszy z bardzo prostego względu. Guardiola mając do dyspozycji zdrowych piłkarzy jest w stanie rotować składem i zaskoczyć taktyką. Bez zdrowych piłkarzy jest zmuszony grać ciągle tym samym składem (co oczywiście ma swoje plusy), który na poziomie europejskim może zostać rozgryziony w 4 minuty. W tym sezonie musimy mieć jak najwięcej asów w rękawie. Thiago jest właśnie takim asem, z którego niestety nie możemy korzystać. Zgadzam się też z Tobą co do Gaudino czy Hojbjerga, ale mentalnością i dojrzałością nie mogą jeszcze Bayernowi dać tyle, ile Thiago. Im trzeba dawać czas i okazje do gry, ale nie można od nich oczekiwać brania na siebie ciężaru gry. To wymaga czasu i szans nauki od lepszych i bardziej doświadczonych graczy. Dlatego na całe szczęście mamy w tym momencie Alonso, który z Lahmem dyryguje tym zespołem w sposób - moim zdaniem - idealny. Oby dotrwać do końca tego roku bez zdrowotnych niespodzianek, przetrwać przerwę zimową i wejść w nową rundę z szerszym składem, no i wciąż grając na 3 frontach. I tak jedynie na marginesie, Robben w młodszym weku też był szklanką, z czego śmiało się pół Europy. W tym momencie te pół Europy chciałoby go mieć w składzie. Thiago jest perełką, z którego możemy mieć wielką pociechę, pod warunkiem, że będzie zdrowy. I za to trzeba trzymać kciuki, podobnie jak za Javiego, Holgera, Bastiana, itd., itp...

17.10.2014 13:11

Dla nas idealnym połączeniem byłoby oglądać Bayern grający futbol piękny, szybki i skuteczny. Osiągnęliśmy ten stan w sezonie, w którym zdobyliśmy tryplet. Ale to już przeszłość. Jupp zamknął pewien rozdział, zapisał się w historii i cieszmy się tym, ale nie oczekujmy cudów. Żadna drużyna na świecie nie jest w stanie grać na takim poziomie w każdym sezonie. A tym bardziej, gdy pojawia się nowy trener. Za van Gaala Bayern starał się grać szybko i widowiskowo i co z tego wyszło? Ok, dochodziliśmy do finałów LM, ale przy wielkim szczęściu. Tak właśnie wspominam epizod Luisa w FCB. Generalnie przed oczami mam ładną grę w ofensywie i tragedię w obronie. Guardiola z kolei ma do futbolu inne podejście. Totalna dominacja, która ma przynieść efekt. Bayern się tego uczy i jestem pewien, że w końcu odpali. Tu zresztą dochodzimy do ciekawej konkluzji - Bayern nie gra powalająco, a mimo to jest liderem w Bundeslidze i w grupie LM. To pokazuje, że zmierzamy w dobrym kierunku. Wystarczy tylko doszlifować pewne elementy i na piękną, szybką grę też przyjdzie pora.

02.10.2014 16:56

@KahnTitan1:
Dlatego wspomniałem też o - moim zdaniem - bardzo ważnej kwestii. To jest sezon po MŚ, a Bayern praktycznie nigdy nie potrafił po tak męczącym sezonie wejść w następny bez zgrzytów i problemów. Niestety ten sezon jest tego potwierdzeniem. Pep z kolei ma bardzo indywidualne podejście do taktyki. Jest bardzo dobrym trenerem i moim zdaniem potrzebuje czasu, podobnie jak zawodnicy. Oczywiście mam nadzieję, że jego czas przyjdzie już niebawem, bo w nieskończoność szefostwo Bayernu czekać raczej nie będzie...

20.09.2014 21:16

Wniosek nasuwa się jeden. Sprawdza się scenariusz, który za każdym razem ma miejsce pod MŚ albo ME. Nie raz podkreślał to też Rummenigge, czy Beckenbauer. Drużyna ma zadyszkę i jest daleko od dobrej formy. Tak czy inaczej, dobrze, że gromadzimy jakiekolwiek punkty. Dużo oczekujemy od zmienników, np. Xerdana czy Hojbjerga, ale w gruncie rzeczy chyba niepotrzebnie. Naszym trzonem są piłkarze, którzy obecnie leczą kontuzje. Reszta nie jest w stanie wnieść tyle, ile może to zrobić Franck, Arjen lub Thiago. Taka jest rzeczywistość i musimy się z tym pogodzić. Identycznie wyglądały nasze wejścia w sezon za czasów Hitzfelda czy Juppa. Zresztą z podobnymi problemami grały też inne drużyny europejskie, nie tylko Bayern. Grunt, to zachować spokój, a dobra gra i wyniki przyjdą same. Piłkarze nie są robotami i nie wymagajmy od nich genialnych spotkań co 3-4 dni. Rozpieścił nas Heynckess trypletem, Jupp z kolei trochę rozczarował lekkim trzęsieniem ziemi w zakresie taktyki i pozycji poszczególnych graczy, ale jedno się nie zmienia - to wciąż Ci sami zawodnicy, a nawet lepsi. Bo przecież bardziej doświadczeni i ograni. Oczywiście też jestem rozczarowany, że niestety ten początek sezonu nie jest wyjątkiem od reguły, ale kwestią zcasu jest tylko osiągnięcie naprawdę wysokiej formy. Według mnie potwierdziłto mecz z City, w którym momentami graliśmy na dobrym europejskim poziomie. I na koniec, trochę o Lewym. Ma gość ciężko i na pewno czuje presję. Byłem ciekawe jak na jego tle wpadnie dzisiaj zmiennik Pizarro. I co? Kolejny prosty wniosek. Ani Lewy, ani Claudio, ani żaden inny napastnik niczego nie zmieni w naszej grze, skoro gramy wolno, bez polotu, bez błysku i typowej pasji, o której tak często wspomina choćby Klopp. Przydałaby się nam seria zwycięstw i odzyskanie pewności siebie. Pamiętam, że to była właśnie podstawa naszej dominacji za Heynckessa. Nawet gdy nam nie szło było czuć, że zawodnicy są ogromnie pewni siebie. Dzisiaj nam tego brakuje, ale wcale się nie dziwie. Nowy trener, nowa taktyka, nowe pomysły, stąd potrzeba zaadaptowania się do tych nowości i zyskanie wiary, że to do czegoś prowadzi. Idzie jak po grudzie, ale na pewno przyniesie to efekty.

20.09.2014 21:07

@Matrioszek
Czyżby dzień bez hejtu na Lewego był dniem straconym? Na krytykę zasługuje dzisiaj cały zespół, nie tylko Robert. Chociaż powiedziałbym, że bardziej niż na krytykę, zasługują na kilka prób zrozumienia. Oddaliśmy reprezentacjom bardzo dużo zawodników na ubiegły mundial. Mało tego, mamy niemałe problemy z kontuzjami (ciekawe też co się stało z Holgerem), więc nie oczekujmy od Bayernu cudów. Przed nami mały maraton i mam nadzieję, że nikt nie urodziłsię wczoraj i wie, że w takim okresie nie liczy się styl, a skuteczność. Niech grają piach, ale wygrywają i będę zadowolony. Rzeczywistość, to nie FIFA. To tylko ludzie z organizmami poddawanymi ogromnym obciążeniom fizycznym i psychicznym. A po mistrzostwach świata spora ich część jest lekko przygaszona.

Co do meczu, cieszą 3 punkty i tyle. Gra nie zachwyciła, ale i nie musiała. Plan minimum wykonany, czyli zwycięstwo bez straty bramki.

13.09.2014 17:24

Jeśli prawdą są zarobki Alonso podawane przez media, to abstrahując od nazwisk, zastanawia mnie ten ruch - sprzedajemy Kroosa (24 lata), bo chciał zarabiać 10 mln rocznie, kupujemy Alonso (32 lata) i zgadzamy się płacić mu te 10 mln rocznie. Nawet jeśli mowa tu o kwotach netto lub brutto, to różnica nie jest aż tak wielka, skoro różnica wieku między zawodnikami, to 8 lat! Skoro do klubu przychodzi Alonso, z czego jednak osobiście bardzo się cieszę, to jak na grę mają zapatrywać się młodzi Hojbjerg czy Gaudino? Oby Pep znalazł środek na wprowadzanie młodych graczy bo Bastian, Franck, Arjen czy Dante, to już nie są piłkarze młodzi. To jest ich chwila, są na ostatniej prostej w kaierze, któa może przynieść im największe sukcesy. Z upływem miesięcy może być już coraz gorzej, a wtedy co? Hojbjerg, Gaudino i reszta młodzieży z marszu byłaby w stanie walczyć o najwyższe cele?

29.08.2014 12:46

Trzymam kciuki za Benatię i przede wszystkim za to, żeyby nie był tak chimerycznym obrońcą, jak ostatnimi czasy Dante. Ogólnie cieszy perspektywa posiadania 4 zdrowych defensorów takiej klasy: Boa, Dante, Holger i teraz Benatia. Nawet przyjmując, że Bayern będzie grał 3 w obronie, oddech partnera na karku powinien mieć dobry wpływ na koncentrację. Przynajmniej taką mam nadzieję. Co do plotek transferowych, każda gazeta w każdym kraju musi walczyć o dobrą sprzedaż, więc kaczki dziennikarskie muszą się co jakiś czas w nich pojawiać. Alonso w Bayernie? Nie, nie z naszym zarządem ;) i mówię to z zadowoleniem, bo cieszy mnie rozsądne prowadzenie polityki transferowej. Oczywiście każdy może nam zarzucić podkupywanie gwiazd od ligowych rywali (szczerze mówiąc, osobiście zgadzam się z tymi zarzutami), ale ma to również drugie dno. Bayern wie, że jest najsilniejszą drużyną w Niemczech i to normalne, że stara się mieć najlepszych zawodników. Jeśli sam sobie ich nie wychowa, to chce ich kupić. Tak funkcjonuje każda wielka korporacja, więc tak też funkcjonuje wielki klub piłkarski. Poniżej pojawiły się, jak widzę, słowa krytyki w stosunku do Geotze'go. Po części słuszne, ale tylko nieznacznie. Zauważcie, że patrząc na pierwszy sezon Guardioli drużyna miała wielkie kłopoty, żeby zrozumieć o co w niej chodzi. Musimy wykazywać większą cierpliwość, bo ci wszyscy ludzie wiedzą co robią. Guardiola nie jest trenerem z Pcima Małego, a piłkarze nie pojawili się znikąd. To wszystko musi po prostu w pewnym momencie się zazębić i zaiskrzeć. Podobnie zresztą, jak to było za Juppa. Sukcesy wymagają czasu, a utrzymanie się na szczycie jest najcięższym zadaniem, któremu nie potrafiła sprostać nawet Barcelona w okresie, w którym uznawano ją za klub nie do pokonania.

27.08.2014 20:48

Szkoda, że straciliśmy zawodnika z podstawowej 11stki reprezentacji Niemiec. Ja myślę, że jednak nie będziemy płakać zanim dłużej, niż miesiąc. Kroos był zawodnikiem, który w reprezentacji grał wyjątkowo dobrze, bo znał w niej swoją wartość. W Bayernie - bądźmy szczerzy - był pewnego rodzaju tłem dla Bastiego, Arjena, Francka, a nawet Thomasa. W trykocie Bayernu zagrał masę spotkań bez polotu, bez jaj, grając do tyłu, na boki, zwalniając tempo gry. Od pewnego czasu Toni w Bayernie sobie po prostu nie radził i nie wykorzystywał swoich umiejętności w całości, poza przebłyskami np. w meczach z Arsenalem, gdzie potrafił zdobywać bramki z niczego. Ta sobie jednak myślę, że podsumowując wszystkie za i przeciw Kroos dobrze robi odchodząc z Monachium, bo z Pepem miał rok czasu na zgranie się i nic z tego nie wyszło. On ma szansę szukać szczęścia gdzie indziej, my musimy jechać z naszym cyrkiem dalej i oby żadna ze stron tego nie żałowała ;)

16.07.2014 21:08

Onet podał informację, że Bastian został przetransportowany do szpitala. Czy ktoś wie coś więcej na ten temat? :/

15.06.2014 13:38

Dzisiaj zobaczymy kto jest już myślami na wakacjach. Mam nadzieję, że Boa i Dante jeszcze nie wyszli myślami tak daleko w przyszłość. A mówie o tym, bo moim zdaniem to było przyczyną naszych ostatnich kiepskich występów - totalny brak koncentracji i przekonanie, że mecz wygrają same koszulki i sznurowadła. Dzisiaj mamy ostatnią okazję na udowodnienie, że Bayern nie jest słabszy niż rok temu, lecz jedynie zaksztusiłsię swoim własnym sukcesem. Oby zawodnicy też byli tego świadomi.

17.05.2014 10:26

Grunt, to odzyskiwać pewność do siebie aż do meczu z BVB. A po sezonie wyciągnąć wnioski i ze sportową złością zacząć nowy piłkarski rozdział! Przegrany finał LM w Monachium wyzwolił w nas tę złość, dzięki czemu daliśmy rok temu niezły popis. Mam nadzieję, że Pep tegoroczny blamaż z Realem i całą tą kiepską otoczkę przekuje na sukces! I przy okazji zamknie usta wszystkim ignorantom...

03.05.2014 11:09

@bayern14
Kolego. Nie staram się Ciebie załamywać. Ale argumenty o dostawaniu "gotowców" są słabe. Nie ma czegoś takiego jak gotowiec. Nikt nie zagwarantowałby nam, że po triplecie - gdyby został z nami Heynckess - Bayern znów obroniłby wszystkie 3 trofea. To jest wręcz nieprawdopodobne. A Guardiola ma argumenty, którymi przekonuje mnie, że Bayern może z powrotem wejść na szczyt. Poza tym, jak nowy trener ma pozostawić drużynę bez zmian? Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że najgorsze co można zrobić, to nic nie zrobić. Za co zarząd zapłacił Pepowi? Za nie-robotę? Nie! Za wykrzesanie z tej drużyny jeszcze 1% energii. I my ten 1% energii mieliśmy już w tym roku, ale paradoksalnie zgubiłnas sukces, czyli kolejny triplet, który był na wyciągnięcie ręki. Tego nasi zawodnicy muszą się nauczyć. A zmiana trenera wyrządzi Bayernowi jeszcze większa szkodę, bo wymusi na zawodnikach kolejne miesiące docierania i szlifowania niwych pomysłow. To zresztą wyznacza też klasę trenera. Nowy trener, to nowe pomysły. A nowy trener i powielanie poprzedniego, to kiepski pomysł.

02.05.2014 18:34

@bayern14
Nie, różnica nie jest kolosalna, bo porównujesz Bayern Juppa sprzed roku, tj. Bayernem ogranym i dotartym z Heynckessem po 2 latach momentami tragicznej gry w Bundeslidze, z Bayernem Pepa, tj. Bayernem, który Guardiola prowadzi niespełna rok. Matko! Litości!

02.05.2014 18:27

@cayman
bo niektórzy mylą rzeczywistość z grą komputerową;

jestem chyba człowiekiem naiwnym, bo wierzę w ogromną potęgę internetu, dającego możliwość zdrowej i inteligentnej polemiki...

02.05.2014 18:25

Czytając poniższe komentarze doszedłem do pewnej refleksji. Kilkoro moich znajomych, którzy mieli zaszczyt oglądać mecze albo co najmniej porozmawiać z kibicami za granicą, opowiadając mi różne historie związane z tymi sportowymi wypadami, świadomie lub nie, pokazali mi jedną fajną rzecz. Otóż na każdym meczu w zachodniej Europie, a jeśli chodzi o te opowieści, dotyczą one Bundesligi, Premiership i La Ligi, jedną z najlepszych rzeczy, które można zrobić, to po końcowym gwizdku udać się do pobliskiego pubu i posłuchać lub porozmawiać z kibicami miejscowej drużyny. W każdej z tych opowieści mowa była o kibicu dopingującym swoją drużynę od min. 20 lat, o dziwo 80% tych historii dotyczyła meczu przegranego przez miejscową drużynę (konkretnie chodzi m.in. o Liverpool, Manchester, Valencię i nasz kochany Bayern) i ponadto, każda z historii miała zaskakujący finał. Ci właśnie kibice, oddani, wierni swojemu klubowi od czasów dzieciństwa, pamiętający wzloty i upadki, lata posuchy i sukcesów, wpadki transferowe i trenerskie, w bardzo mądry sposób komentowali óczesne problemy w/w drużyn. Robili to mniej więcej tak: "Nasz klub jest dla nas czymś wyjątkowym, traktujemy go jak naszą własność, choć wiadomo, że nigdy nią nie był i nie będzie. Mimo wszystko traktując go jako część siebie musimy akceptować fakt, że czasem coś nie idzie po naszej myśli. Wtedy najważniejszy jest spokój i wyciąganie przemyślanych wniosków. Klub sportowy to wielki biznes, a wielkich bieznesów nie prowadzi się podejmując działania kompulsywne i zbyt szybkie". A najlepsza historia związana była z ok. 35 letnim kibicem Bayernu spotkanym po jakimś nudnym i kolejnym bezbarwnym remisie naszych chłopaków za czasów van Gaala. Gość pod kasą, wychodząc ze stadionu, stwierdził jedno: "Jestem totalnie wkur..., bo ta drużyna nie stanowi monolitu, nic tam nie gra tak, jak powinno, ale trudno. Jak spiep... Ci się auto, to najpierw szukasz drobnych usterek, a nie problemu z silnikiem." Ten komentarz idealnie pasuje do obecnej sytuacji. Nasze monachijskie autko nie jeździ tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Ale zastanówmy się przez chwilę. Mam mistrzostwo Niemiec, doszliśmy do półfinału LM przegrywając z - moim zdaniem - drugą obecnie najlepszą drużyną Europy, mamy też szansę zdobyć Puchar Niemiec. Jeśli to autko chcecie od razu spisać na straty, a silnik (trenera) wyrzucić w p...u, to ja nie chcę wnikać w pewne mechanizmy logicznego myślenia, w zasadzie jego braku. Sukcesy gwarantuje stabilność. Bayern nie będzie stabilny, jeśli będzie robił trzęsienie ziemi po takim sezonie (dla niektórych nieudanym [sic!]). Mało tego, byłoby totalną głupotą wymieniać trenera po zdobyciu przez niego kilku trofeów, w tym mistrzostwa ligi. I jeszcze dodatkowo totalnym strzałem w stopę byłoby wymienianie połowy składu tej drużyny, skoro rok temu była ona w stanie zdobyć triplet. Problem nie leży w Guardioli, ani w umiejętnościach zawodników. Problem lezy w dwóch kwestiach - w taktyce (nasi panowie muszą się jej po prostu nauczyć, a 1 sezon to zbyt mało czasu na jakiekoliwek efekty) i w głowach (nas zgubiła pycha i argonacja). Choć co do tej pierwszej kwestii jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że Guardiola już teraz będzie w stanie pobić jakikolwiek rekord Heynckessa. Owszem, może i to zasługa automatyzmu drużyny, który nie był jeszcze zaburzony, ale nie popadajmy w paranoję. Mourinho błysnął ze średnim Porto, Klopp z tonącą w długach Borussią, Simeone w tym roku z prawie upadłym Atletico, a Guardiola z totalnie rozbitą Barceloną. To tylko kilka przykładów trenerów, którym należy się szacunek i zaufanie do ich pomysłu na grę. Każdy z nich potrafi wyciągać wnioski (choć na ocenę Simeone jest za wcześnie) i nam - wzorem oddanych zagranicznych kibiców - pozostaje zachować spokój i wierzyć, że wyjdziemy z tego kryzysu jeszcze silniejsi.

02.05.2014 18:05

Szkoda. Brakowało nam dzisiaj szczęścia. Nie przegraliśmy na własne życzenie. To był po prostu mecz z cyklu "czegoś zabrakło". A dla wszystkich, którzy już zwolnili Guardiolę, mam jedną radę. Proszę przypomnieć sobie 1 mecz Realu z BVB w Madrycie. 3:0 dla Hiszpanów, Dortmund nie wie co się dzieje. Rewanż - 2:0 dla BVB po niesamowitej walce. Dzisiejszy kubeł zimnej wody podziała na nas mobilizacyjnie. Tak było rok temu, tak było dwa lata temu, itp. Porażki uczyły Bayern pokory i cierpliwości. Wam też jej życzę. Przegraliśmy po walce, mając swoje sytuacje. Nie można mieć 10 setek w meczu przeciwko Realowi Madryt. To technicznie niemożliwe. Real zresztą też nie miał 58 klarownych sytuacji. Po prostu wygrał dzisiaj team odrobinę lepszy, a wzasadzie ten, któremu dzisiaj sprzyjało więcej szczęścia. W Monachium wciąż wszystko w naszych rękach.

23.04.2014 22:43

A u konkurencji strzela Lewy i Piszczek, prawda, że miło? ;)

19.04.2014 16:45

@lokus
Masz rację, istnieje jakaś granica, której przy narzekaniu lepiej nie przekraczać. Ale reakcja większości kibiców jest słuszna. My nie domagamy się wymiany połowy zespołu i trenera, przynajmniej ja. Ja domagam się sygnału, że naszym chce się grać. A im się nie chce grać, co widać czarno na białym. I mimo, że od kilku spotkań gramy bezpłciowo, pokazując często bezradność w ataku i obronie, niedokładność, to mamy się cieszyć, że kilka lat temu było kiepsko? Przeszłość, to przeszłość. Liczy się dzisiaj. Na tym w sumie opiera się piłka nożna na najwyższym poziomie. Sukces goni kolejny sukces i jeśli drużyna stanie w miejscu, to dogonią ją przeciwnicy. Nas niestety już dogonili i mam nadzieję, że ponownie im odskoczymy, a nie damy się wyprzedzić. Real stoi przed wielka okazją awansu do finału, bo jesteśmy w tym momencie najsłabsi od kilku, kilkunastu miesięcy. A to jest powód do narzekania, bo mimo, że Bayern pokazał w tym sezonie, że jest w stanie obronić tryumf w LM, to teraz niestety pokazuje drugie oblicze - rozleniwionego i rozpieszczonego Mistrza.

19.04.2014 16:37

@mariofcb
Dokładnie! Pewnie o to w tym wszystkim chodzi! Będziemy się potem jarać statystykami, że Real przebiegł 123 km, a my 201 km ;)

19.04.2014 16:26

Tego można się było spodziewać. Cieszyliśmy się z rekordowo wczesnego mistrzostwa i teraz odbija się to nam czkawką. Zero determinacji i motywacji. Dzisiejsza gra wygląda jakby grali za karę. Scenariusz na środę jest prosty, jak budowa cepa. Z taką grą i nastawieniem Real łyknie nas w 15 minut. Mam nadzieję, że to po prostu oszczędzanie się przed bardzo trudnym spotkaniem w Madrycie. I rozumiem, że Branschweig broni się przed spadkiem, więc gryzą trawę jak tylko mogą, ale litości, nawet z takimi rywalami wypadałoby powalczyć. Obejrzałem 1 połowę i stwierdzam jedno, Panowie z Bayernu grają dzisiaj jakby z musu, bez polotu, mając w .upie wynik. Więc ja też z musu meczu oglądać dalej nie będę, bo polotu w nim zero i też mam prawo mieć to w .upie ;) można ten czas sobotni lepiej wykorzystać, więc jeśli ktoś się jeszcze waha, to radzę zająć się czymś pożytecznym, a wynik sprawdzić sobie po 17;00 ;)

19.04.2014 16:23

Gdyby to wielkie halo dotyczyło np. Bastiana, Francka albo Arjena, to depojrzewam, że Guardiola w bardziej dosadny sposób wyraziłby swoje zdanie na ten temat. Z tej wypowiedzi natomiast wynika, że "ok, fajnie będzie, jeśli zostanie, ale jeżeli chce odejść, to niech odejdzie" - cóż, Ameryki nikt nie odkryje mówiąc, że dla Pepa nie ma zawodników niezastąpionych (Eto, Ibrahimovic, Ronaldinho), jednak między nim a Kroosem chyba nie zaiskrzyło. Sam Toni w tym sezonie gra przyzwoicie, bez fajerwerków, po prostu solidnie, choć zdarzają mu się mecze słabiutkie (jak i reszcie zespołu zresztą). A tym nie zyskuje zbyt wiele w oczach trenera.

15.04.2014 18:19

Wierzę, że ten mecz będzie przysłowiowym szczęściem w nieszczęściu. Nadchodzi decyujący moment w LM, czyli wóz albo przewóz. Real, to nie ciepłe kluski, Bayernu to oni z pewnością się nie wystraszą i w pierwszym meczu w Madrycie będą nas chcieli wciągnąć nosem już w pierwszych 30 minutach. Dlaczego więc mecz z BVB może nam przynieść korzyść? A no dlatego, że przegrać z BVB 0:1, to nie wstyd. Ale przerżnąć 0:3 po tak bezbarwnej grze, to już lekka przesada. Po 1 połowie pisałem, że nie ma co oczekiwać dzisiaj cudów, ale nie przystoi w takim meczu grać na stojącą, jakieś zaangażowanie by się przydało, a tego nie uświadczyliśmy dzisiaj nawet w 15%. Myślę, że po tak słabym wieczorze coś w tej drużynie zapłonie. Nie obchodzi mnie co, sportowa złość, wstyd, że tak kiepsko grają, zażenowanie, czy jakakolwiek inna chęć udowodnienia, że może być lepiej, nie ważne. Myślę, że piłkarze są świadomi jaki ostatnio zawód sprawiają a jeśli nie, to mam nadzieję, że Guardiola im to w barwny sposób wyjaśni.

Co do samego Pepa - nie skreślajcie go. Tak samo jak część kibiców skreśliła Robbena już z 8 razy, co okazało się niezłym żartem, tak wstrzymajcie się z ocenami Guardioli do końca sezonu. Ja również momentami nie mogę patrzeć na 700 podań nic nie wnoszących, ale zauważcie, że dopóki były wyniki, to było ok. Wylewanie żalu zaczęło się od momentu kiedy dopadł nas ten dziwny kryzys. Wierzę, że karta znó się odwróci i nasz styl ponownie zacznie przynosić efekty. Do meczu z Realem mamy jeszcze 11 dni, to wystarczająco dużo czasu, aby ustabilizować formę i przede wszystkim, aby wyciągnąć wnioski z ostatnich tygodni.

Bayern Guardioli, to nie Bayern Heynckessa. Ten Bayern gra pod wodzą Pepa 1 rok, a mimo to obronił Bundesligę i jest w półfinale LM. Czy ktoś jest w stanie zagwarantować, że nawet jeśli zostałby z nami Jupp, to bylibyśmy w tym samym miejscu, w którym znajdujemy się teraz? Wątpię. Byłoby to wróżeniem z fusów, podobnie jak obstawianie naszego rzekomego 9:0 w dwumeczu z ManU. Nam, kibicom, brakuje czasem pokory. Żądamy sukcesów tu i teraz, od razu, bez zwłoki, najlepiej zdobywanych w taki sposób, w jaki można wygrać sezon w grze komputerowej. Tu nie ma co wyrzucać na zbity pysk połowy drużyny wraz z trenerem, bo byłaby to czysta hipokryzja. Teraz jest po prostu czas na refleksję, o którą - mam nadzieję - Bayern się pokusi i wyciągnie z niej wnioski. BVB dało nam dobrą lekcję w dobrym momencie sezonu. Trofeum musimy przeciwnikowi wydrzeć siłą i trzymajmy kciuki, żeby tak też się stało.

12.04.2014 20:47

A czego się tu było spodziewać? Mecz o prestiż? Może i tak, ale naiwnym było zakładanie, że Bayern wyjdzie zmotywowany na 100%. Mistrzostwo już jest, najważniejsze, to dbać o zdrowie do dwumeczu z Realem, a mecz z BVB może skońzyć się remisem i też będzie OK. Pewnie, że fajnie byłoby wygrać z Dortmundem, bo to nie jest zwykły pojedynek ligowy, ale ja sam oglądam ten mecz w atmosferze typowej leniwej soboty, więc nie wymagam od Bayernu cudów, sam Dante potwierdza, że ich dzisiaj nie będzie ;)

12.04.2014 19:26

Moim zdaniem to będzie pierwszy prawdziwy sprawdzian umiejętności Bayernu pod wodzą Guardioli. Po pierwsze ranga spotkania, po drugie wielki przeciwnik, po trzecie fakt, że finał jest na wyciągnięcie ręki. Szczerze mówiąc jestem zadowolony z losowania, bo wolałem uniknąć Atletico. To jest zespół w tej edycji LM nieobliczalny. Uporał się z Barceloną bez większych problemów, obijając w rewanżu poprzeczki bodajże dwa razy i pokazując, że w meczach z drużynami dominującymi potrafią grać fenomenalnie z kontrataku. Na nich moglbiyśmy połamać sobie zęby. Podobnie zresztą, jeśli wylosowilibyśmy Chelsea. A Real? Świetnie. Dwie ofensywnie grające drużyny. To będzie wyjątkowy półfinał!

11.04.2014 12:46

Nie da się grać inaczej. Guardiola nie pozwala oddawać kontroli przeciwnikowi, więc ten mecz musi tak przebiegać. ManU, to jednak wciąż ManU, dzisiaj w obronie grają genialnie, nie zostawiają miejsca dosłownie na nic. Cieszyć mogą próby strzałów z dystansu (bo w porównaniu z poprzednimi meczami można nazwać je "strzałami z dystansu"). Ogólnie jeśli któryś w defensywie nie spartoli, to będzie ok. Ludzie, więcej wiary, pokory i ogólnie spokoju. Nerwówkę zostawcie sobie na finał ;)

09.04.2014 21:37

Zgodze się z tym, że nie można panikować. Ok, nie wyszedł nam mecz z Augsburgiem, z Arsenalem momentami też było kiepsko, itd. Ale oczywiście to jeszcze nie powód, żeby rwać sobie włosy z głowy. Niestety nasza ostatnia dyspozycja wzbudza pewne obawy i prawda jest taka, że możliwe są dwa scenariusze - pierwszy - dalej brniemy w tą naszą byle jaką grę i zastanawiamy się jak wepchnąć piłkę do bramki, albo - drugi - wychodzimy w środę z ManU wściekli i zmotywowani na 200%, wkręcając ich w ziemię i pokazując Europie "halo, halo, ktoś tu zmierza po obronę LM". Jeśli sprawdzi się pierwszy scenariusz, to możemy mieć problem. Trzeba znowu wzbudzić w rywalu wielki respekt, bo wyraźnie widać, że z odważnym przeciwnikiem nie radzimy sobie tak jakbyśmy tego chcieli. Brak pewności siebie w naszych szeregach tylko napędza drużyny, z którymi gramy, więc przydałby się wreszcie mecz z kategorii przełomowych, w którym wychodzi nam wszystko, wygrywamy różnicą 2-3 bramek i spokojnie patrzymy w przyszłość. Ja dzisiaj spokojnie na środę nie mogę patrzeć, bo coś w Bayernie nie działa jak należy i tyle...

06.04.2014 12:03

Nawet grając rezerwowym składem nie możemy się tak prezentować. Tu nie chodzi o to, że przed LM możemy wystawić słabszą 11stkę tylko po to, aby w środę zagrać najmocniejszą wyjściówką, tylko o to, żeby nawet mimo zastosowania rotacji, wygrać spotkanie bezpośrednio poprzedzające rewanż z ManU i zyskać trochę wiary we własne umiejętności. Czy po takim spotkaniu Bayern wyjdzie na mecz z Manchesterem przekonany, że zwycięży? Obawiam się, że nie. Niestety do naszej drużyny wkradła się znaczna niepewność i to działa na niekorzyść Bayernu. United i Moyes widzi co się dzieje i wyciąga odpowiednie wnioski: wysoki pressing i ciągłę nękanie naszej niepewnej obrony (i to nieważne jakiej, czy z Boytenem, Dante czy Boatengiem). Paradoksalnie śrubowanie rekordów nas osłabiło. Gramy nonszalancko, leniwie i na stojąco. Niestety na LM to zdecydowanie za mało i jeżeli w środę nie zobaczymy wściekłego Bayernu Monachium, to niespodzianka i awans ManU stanie się faktem. W zeszłym roku nasza gra oparta była przede wszystkim na tym, że Bayern wierzył pokonanie każdego przeciwnika (przykład to pogrom 7:0 w dwumeczu z Barceloną, którego nie spodziewał się chyba nikt). Teraz, tj. od ok 1 miesiąca nad naszą formą pojawia się bardzo dużo znaków zapytania, bo czegoś nam brakuje, czasem odrobiny szczęścia, ale przeważnie pomysłu i efetktywności. 1000 podań nie gwarantuje sukcesu i widać to od 3 spotkań. To już nie jest wypadek przy pracy, to jest ewidentna zniżka formy kluczowych zawodników i miejmy nadzieję, że zmieni się to już w najbliższą środę, bo z taką formą historyczna obrona LM wydaje się nierealna.

06.04.2014 00:00

Ja rozumiem, że Weisser, Hojgbjerg czy Salahi mają tzw. meczowego stresa, bo nie dość, że skład eksperymentalny i na nich zwróconych jest sporo oczu, to jeszcze walczymy z nieobliczalnym Augsburgim na wyjeździe. Ich lekką "spinkę" można zaakceptować. Ale nie rozumiem już tego, że jakoś nie rzuca mi się w oczy, żeby "ciągnąć" mecz próbowali doświadczeni zawodnicy, czyli np. Bastian, czy Toni... a skoro chcemy wywieźć 3 pkt z takiego terenu, to chyba na nich spoczywa największa odpowiedzialność.

05.04.2014 15:55

Niestety nasze ostatenie spotkania w Bundeslidze i Lidze Mistrzów pokazały Europie jedno - że Bayern też można ugryźć i że można z nim wygrać. Mam nadzieję, że dzisiaj mecz z Augsburgiem będzie przykładem naszej sportowej złości i chęci udowodnienia, że to żaden kryzys, tylko lekka zadyszka. Wtedy oby wszystko poszło za ciosem i obyśmy w środę cieszyli się z sympatycznego 4:0 ;)

05.04.2014 09:43

Remis 1:1 zawsze jest lepszy niż 0:0, więc trzeba uznać to za plus. Wydaje mi się, że mimo wszystko nasi zawodnicy trochę zlekceważyli ManU, więc taka zaliczka przed rewanżem i tak jest sukcesem. Niech to da do myślenia - LM to nie Bundesliga, dzisiejszy mecz pokazał nam, że Bayern za darmo nic w tym roku nie ugra. Jeśli chce po raz pierwszy w historii obronić tryumf z zeszłego roku, to musi to zrobić siłą, a nie na stojąco. Oczywiście nie ma co panikować. W tym momencie w Europie wszystkie drużyny, które znajdują się w ćwierćfinale grają trochę chimerycznie. Real potrafi zagrać piach, Barca podobnie, PSG jest dla mnie zagadką, BVB od dłuższego czasu z problemami a i Chelsea nie jest zbyt przekonująca. Z tego powodu nie można panikować - na pewno nie jesteśmy od nich gorsi tylko dlatego, że dzisiaj nie udało się zwyciężyć. Tym bardziej, że eszcze 3 lata temu remis na Old Trafford większość z nas brałaby w ciemno. W rewanżu się odegramy, mocno w to wierzę. Zresztą warto byłoby puścić rywalom sygnał, że to żadna zniżka formy, tylko mały wypadek przy ostatnio bardzo dobrej pracy.

01.04.2014 23:11

Jestem bardzo ciekawy jaką taktykę na mecz z Bayern wybierze Moyes. Hoffenheim w Monachium podjęło ryzyko i ostatecznie wyszli na tym bardzo dobrze. Zatem co zrobi ManU? Wykorzystując fakt, że grają u siebie mogą próbować skopiować Hoffenheim i otworzyć się już od pierwszego gwizdka. Z drugiej strony, mając takie problemy z kontuzjami, prawdopodobnie głównym celem Manchesteru może być zakończenie meczu z czystym kontem. Oby tylko Guardiola skutecznie przygotował drużynę na różne scenariusze i wpoił naszym chłopakom do głów, że w LM nie można grać na 75% swoich możliwości. Taki przeciwnik z problemami kadrowymi może być paradoksalnie bardziej niebezpieczny, bo w gruncie rzeczy już ten pierwszy mecz dla ManU może oznaczać wóz albo przewóz. Premiership mają już przegraną, więc o twarz mogę walczyć wyłącznie w Europie. Jestem spokojny o Bayern, ale tylko pod warunkiem, że ich nie zlekceważymy. To w końcu wciąż United.

31.03.2014 12:23

@Hugo1982
Ok, w porządku. Ja dalej uważam, go za jednego z najlepszych napastników w Europie, w pewnych elementach gry na pewno za lepszego od Mandzukicia. Mam nadzieję, że Lewy udowodni swoją wartość i zamknie usta krytykom.

29.03.2014 23:04

Trzymam kciuki za Roberta. Po pierwsze, wreszcie znalazł się Polak, który przykuł uwagę Bayernu i ma szansę w nim zaistnieć, po drugie, to może być strzał w '10' (podobnie jak z Dante), bo nie dość, że sprowadzamy do Monachium napastnika strzelającego od kilku lat kilkanaście bramek w lidze, którą zna jak własną kieszeń, to jeszcze za darmo, po trzecie, w stosunku do polskich piłkarzy staram się być kibicem obiektywnym - zawsze z ciekawości śledzę losy Szczęsnego, Boruca, trzech (jeszcze) chłopaków z BVB, Grosickiego, Perquisa i możnaby tak jeszcze dłużej wymieniać - bo uważam, że byłoby totalną głupotą i ignorancją psioczenie na polskich piłkarzy tylko dlatego, że albo grają w drużynie, której nie kibicuję, albo odnieśli już jakiś tam sukces, więc to nie pasuje do naszej polskiej wizji świata. Co do Lewandowskiego, cóż, niestety przez medialny balonik ludzie przestali darzyć go sypatią, bo 243 wiadomościna dziennie na Jego temat zaczęło irytować. Patrzę jednak na tą sytuację tylko z czysto sportowego punktu widzenia. Gość w Dortmundzie gra pierwsze skrzypce, zdobywa bramki lewą, prawą nogą, głową, po dryblingu, tyłem do bramki, bokiem, przodem, zalicza asysty, rozgrywa piłkę, potrafi się zastawić i lubi grę kombinacyjną. Facet przy odrobinie szczęścia może stać się naszym najlepszych napastnikiem i tego trzeba mu życzyć. Od czasów Laty i Bońka nie mieliśmy drugiego takiego napastnika, więc (ostatnio to są modne słowa) napinaczom i hejterom proponowałbym pozbyć się zawiści i zazdrości i spróbować przez chwilę pomyśleć czy nie byłoby to wspaniałe, gdyby w topowej drużynie europejskiej zaistniał wreszcie Polak z krwi i kości. Ja byłbym niezwykle zadowolony.

29.03.2014 09:56

@doitsujin

Ale to wciąż ManU. Tak jak pisałem, piłka nożna bywa zaskakująca. Skoro topowe drużyny potrafią przegrać z kopciuszkiem, to tym bardziej stać na wygraną Manchester. Oczywiście zakładając, że będziemi mieli pecha, słaby dzień i zero koncentracji. Ale, stety albo niestety, w sporcie wszystko jest możliwe.

23.03.2014 23:37

Ludzie, więcej pokory i szacunku dla potencjalnych przeciwników. Piłka nożna bywa zaskakująca. Jeszcze nie przeszliśmy Manchesteru, a już zaczyna się gdybanie co będzie w meczu z Barcą albo Realem. A czy patrząc obiektywnie na momentami niepewną obronę Bayernu, jesteście spokojni o dalsze losy w LM? Bo ja uważam, że jeżeli nasi Panowie z Monachium wyjdą na mecz z ManU - albo, zakładając, że uda się ich przejść, Barcą albo Realem - skoncentrowani nie na 100% ale na 80%, to będzie bardzo ciężko. Mecze w Bundeslidze powinny teraz pełnić rolę szlifowania formy przed orką w LM, ale czy taki mecz z Mainz można uznać za udany trening? Nie, obrona spisywała się słabo i po tak niepewnym spotkaniu w głowie zawodników z bloku defensywnego pozostaje ślad typu "cholera, Mainz potrafiło nam uprzykrzyć życie, więc co zrobi Rooney albo Ronaldo?". Nie możemy być aż tak pewni siebie, bo takie podejście powoduje, że z tych wskazanych 100% koncentracji gdzieś ucieka jakieś 10%-15% i robi się problem. Kto oglądał dzisiejsze Gran Derbi zauważył pewnie, że o 3-4 bramkach decydował właśnie głupi błąd, co przeciwnik potrafił wykorzystać w jednej chwili. To o tyle istotne, że obecnie daleki jestem od stwierdzenia, że Bayern Monachium w defensywie gra bezbłędnie, więc zarówno ManU, Real jak i Barca będą tylko czekać na to, aby wykorzystać takie momenty przeciwko nam. Czekam na kolejne mecze Bayernu, które mam nadzieję zostaną rozegrane na serio i to właśnie po to, żeby z marszu przystąpić do pojedynków w LM i pokazać ponownie Europie, że nie ma na nas bata. Ale jeśli znów zagramy je na pół gwizdka, to żeby się to na nas nie zemściło.

23.03.2014 23:11

Nie spodziewałem się Javiego w pierwszym składzie, a już na pewno nie na środku obrony. To jednak daje trochę do myślenia. Środek pomocy jest zbyt ciasny dla Javiego i chyba powinniśmy się przyzwyczajać do takich rozwiązań - Martinez na środku defensywy to chyba lepsze rozwiązanie niż van Buyten, tym bardziej, że powrót Holgera do piłki wydaje się bardzo odległy. Phillip po przesunięcy do środka miał ciężkie początki, ale wystarczyło żeby ograł się w kilku spotkaniach i efekty widać było gołym okiem. Mam nadzieję, że podobnie będzie z Martinezem. Zresztą przyda się jakaś konkurencja dla Boatenga i Dante, bo momentami chłopaki zdają się przysypiać.

23.03.2014 09:48

Trzeba za Niego trzymać kciuki. Oby tylko nie podzielił losu Deislera. Jeśli okazałoby się, że ból w lewym kolanie pojawił się w związku z więzadłami, to określenie "nieprawdopodobny pech" pasowałoby tu chyba idealnie. Oczywiście nie ma co dramatyzować, lepiej zachować spokój, ale w Jego przypadku powrót do piłki na wysokim poziomie - nawet jeśli jest wciąż możliwy - bardzo się oddalił.

20.03.2014 12:27

@wer2:
masz rację, Rafinha bez wsparcia drużyny nie powstrzyma Ronaldo i masz rację, Alaba może mieć problemy z Bale'em, ale o ile Bale'a mogą powstrzymać współpracujący Alaba z Riberym, o tyle będącegow formie Ronaldo nie zatrzyma żaden obrońca działający w pojedynkę; to jest gość-maszynka, którego indywidualnie w pełnym biegu zatrzymać jest piekienie ciężko; inne drużyny mają bardzo podobną sytuację do naszej - w sensie bocznej obrony - Ivanovic i Azpilicueta w Chelsea, Richards i Kolarov (Clichy) w City, Adriano i Alves w Barcelonie, Ramos i Marcelo w Realu - uważam, że nazwisko na koszulce samo nie gra, dużo zależy od formy całej drużyny, spokoju we wszystkich formacjach i pewności siebie zyskanej dzięki seriom zwycięstw - Bayern w tym momencie ma to wszystko i pewny siebie Rafa i Alaba mogą wypaść w defensywie lepiej od wystraszonego Ramosa, Alvesa czy Kolarova. Gdyby Pep uważał, że mamy problem na prawej stronie, to grałby tam Philipp, ale jest jednak odwrotnie. Ja jestem spokojny o potencjalne pojedynki z topowymi drużynami europejskimi, bo od 2-3 lat widać gołym okiem coś, co jeszcze wcześniej było dość niejasne, a mianowicie Bayern pokazał, że grając jako zespół można zwojować LM, wylądować 4 razy w finale w ciągu 5 lat i nie bać się Realu czy Barcelony mając na boku obrony trochę nieopierzonego Alabę albo niepewnego van Buytena. Krytyka Guardioli za taką kadrę jest trochę niepoważna. Mamy straconych 11 bramek - halo! to nie gra komputerowa, a rzeczywistość, więc za taki stan rzeczy należą mu się pochwały, bo z obrony Rafa - Boa - Dante - Alaba mamy w tym roku najlepszą defensywę na kontynencie ;)

08.03.2014 18:25

z tymi przepowiedniami odnośnie meczu z Arsenalem powinniśmy być ostrożni; niemal identyczna sytuacja miała miejsce rok temu, byliśmy pewni pożarcia Anglików w Monachium, a było bardzo nerwowo ;)

08.03.2014 17:20

z punktu widzenia kibiców Wolfsburga to jest bardzo irytujący mecz; goście orają jak mogą, ba, mogli prowadzić może 3:1, a tu proszę, 1:6; szkoda ich trochę

08.03.2014 17:10

LM jest dla nas idealnym testem na sprawdzenie w którym miejscu znajduje się Bayern. Bundesliga faktycznie staje się powoli ligą, w której przeciwnicy dotrzymują tempa do max 10 kolejki. Takie mecze jak ten dzisiejszy pokazują, że koszulki same meczu nie wygrają. Gdyby Arsenal miał więcej szczęścia, to musielibyśmy odrabiać nawet dwubramkową stratę. Wnioski?
- rok temu wygraliśmy 3:1 a i tak o mało nie odpadliśmy z rozgrywek, więc niepodniecałbym się tym zwycięstwem,
- obrona w letargu, chociaż w zasadzie jedynym zagubionym był Alaba; trudno się mówi, słabsze występy również się zdarzają, ale to spotkanie było w jego wykonaniu bardzo słabe;
- mam nadzieję, że Kroos przedłuży z nami kontrakt, bo nie wyobrażam sobie Bayernu bez niego; jeśli jest pewny siebie i widzi zaufanie drużyny i trenera, to w środku pola i ofensywie jest to zawodnik nie do przecenienia;

19.02.2014 23:34

Jeśli Draxler ma faktycznie aż tak fanatyczne podejście do Schalke (Neuer w sumie też miał je mieć ;) ), to w Bayernie pewnie go nie zobaczymy, a szkoda, bo to talent czystej wody. Chciałbym jednak jak najszybciej doczekać chwili, kiedy to ze szkółki Bayernu wypłynęłoby 2-3 gości, których rokowania co do przyszłej kariery byłyby podobne. Ok, jest Hojbjerg, Green, no ale to wciąż rezerwowi, którzy grają tyle, co nic.

07.02.2014 07:08

Dobrze, że gramy u siebie, bo mecze z Eintrachtem, szczególnie te wyjazdowe, często nie układały się po naszej myśli ;)

01.02.2014 16:56

@doitsujin
Ale Goetze miał idealne warunki do szlifowania formy i pewności siebie. Grał w BVB gdzie miał niepodważalną pozycję. Thiago, siłą rzeczy, nie miał takiej możliwości. Xavi, Iniesta, Busquets, itp. Na środku nie było dla niego miejsca a i tak potrafił pokazać się z dobrej strony, wchodząc z ławki. Takim piłkarzom trzeba dać czas, kilka spotkań do rozegrania po 90 minut, Goetze na początku nie wyglądał źle, ale i nie zachwycał. Fakt, strzelał bramki i asystował, ale na kolana nie powalał. Thiago podobnie, przeplata dobre występami z tymi słabszymi, ale wrażenie pozostawia moim zdaniem podobne do tego co Goetze. Może zdarzyć się tak, i tego nam nawet życzę, że za chwilę Ci zawodnicy będą rządzić środkiem pola i tak jeszcze przez kilka najbliższych lat. Bastian i Philipp nie mają już 22-23 lat, więc takie młode wilki są na wagę złota. Poza tym, mówiąc o Thiago i Goetze od razu nasuwa się kwestia Kroosa. Mam nadzieję, że weźmie się chłopak w garść, bo jego talent też jest bezsporny, a jednak ostatnio gra mocno średnio. Mam też nadzieję, że ta lekka karuzela formy, którą ostatnio Bayern pokazuje (pomijając fakt, iż mimo tego wygrywamy), szybko się skończy. To jest normalne, bo trybiki Heynckessa zaskoczyły dopiero po 2 latach wąchania tyłka BVB, ale obyśmy osiągnęli szybko choćby 85% poziomu z zeszłego roku, a będzie dobrze!

01.02.2014 16:53

Brak Ramseya i Walcotta, to dla Arsenalu strata porównywalna z brakiem Francka albo Arjena dla Bayernu. Mało tego, dzisiaj podano, że Kim Kallstroem, którego kupiono w trybie awaryjnym wyleciał z gry na 3 miesiące. Cóż, mają pecha, my też coś o tym wiemy i lepiej nie cieszyć się z cudzego nieszczęścia. Co do samego meczu, lepiej zachować spokój i przypomnieć sobie rewanż z Arsenalem w Monachium. To jest nieprzewidywalna drużyna, a jeśli ją dodatkowo zlekceważymy, to nowu może być nerwowo. Ale obym się mylił, oby nie było powtórki z rozrywki i obyśmy tym razem przeszli dalej gładko i bez stresu ;) a są ku temu wielkie szanse, bo do gry wraca Franck, Arjen, a i mam nadzieję, że nikt z kolei z gry już nie wyskoczy. Jednak Arsenal ma problemy i na LM będzie się spinał podwójnie, więc i tak czeka nas pewnie świetny dwumecz.

01.02.2014 16:43