Bayern Monachium ma już za sobą kolejny mecz w rozgrywkach niemieckiej Bundeslidze. Nie dalej jak w ubiegłą sobotę mistrzowie Niemiec mierzyli się na wyjeździe z Fortuną Duesseldorf.
Podobnie jak przed dwoma tygodniami mistrzowie Niemiec pokazali się z bardzo dobrej strony, całkowicie zdominowali swoich rywali i w pełni zasłużenie zwyciężyli 4:0. Przypominamy, że bramki dla FCB zdobywali Joshua Kimmich, Corentin Tolisso, Serge Gnabry oraz Philippe Coutinho.
Niestety do siatki Fortuny Duesseldorf nie trafił nasz rodak i najlepszy strzelec bawarskiego klubu, czyli Robert Lewandowski. Polak co prawda nie wpisał się na listę strzelców, ale mimo wszystko zaliczył asystę przy bramce brazylijskiego pomocnika – Coutinho.
Niemniej jednak brak bramki sprawił, że niesamowita seria 31-latka dobiegła końca (w pierwszych jedenastu kolejkach z rzędu strzelał co najmniej jednego gola). W rozmowie pomeczowej napastnik FCB otwarcie zaznaczył, że kiedyś musiało dojść do przerwania tej passy.
− W pewnym momencie musiało się to stać. Czasami musisz też nieco zwolnić, aby dać z siebie wszystko w kolejnym meczu – powiedział Lewandowski.
Mimo wszystko, jeśli pod uwagę weźmiemy wszystkie rozgrywki, to kapitan polskiej reprezentacji i tak może pochwalić się niesamowitymi liczbami. Ogółem mowa o 19 rozegranych spotkaniach, w których to „Lewy” ustrzelił 23 gole oraz zanotował jedną asystę.
Co więcej w Bundeslidze Robert pozostaje niekwestionowanym królem strzelców z 16 trafieniami na koncie. Okazję do poprawienia swojego dorobku Lewandowski będzie miał już jutro, kiedy to o 21:00 Bayern zagra na wyjeździe w Lidze Mistrzów z Crveną Zvezdą.
Komentarze