DieRoten.pl
Reklama

Bayern - ligowi złodzieje

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Mats Hummels będzie prawdopodobnie trzecim zawodnikiem, który w ostatnich latach zamieni Dortmund na Monachium. Chęć sprowadzenia swojego wychowanka przez włodarzy bawarskiego klubu wywołała kolejną falę dyskusji na temat osłabiania największego ligowego rywala.

Mario Goetze, Robert Lewandowski i najpewniej Mats Hummels – każdy z tych zawodników w momencie opuszczania Dortmundu był kluczowym elementem drużyny z Zagłębia Ruhry. Każdy z tych zawodników zdecydował się na przenosiny do Bayernu. I co najważniejsze, nikt ich do tego nie zmuszał, pomimo zainteresowania z innych czołowych europejskich klubów.

Strategia transferowa Bayernu od zawsze opierała się na ściąganiu do siebie największych ligowych gwiazd lub zawodników, u których widać jakiś potencjał - w ostatnich latach byli to Sebastian Rode lub Jan Kirchhoff. Obaj dołączyli do Monachium za darmo po tym, gdy wygasły ich kontrakty z byłymi pracodawcami i oboje byli wyróżniającymi się zawodnikami z klubów z tak zwanego „środka tabeli”. Dołączenie do Bayernu było dla nich okazją nie do odrzucenia, ponieważ taka oferta zdarza się tylko raz. Dla Dumy Bawarii również był to mało ryzykowny zabieg. Piłkarze z potencjałem, którzy przychodzą za darmo, z szansą na to, że poczynią znaczący progres. Jeśli plan nie wypali to na ich sprzedaży będzie można jeszcze zarobić. Piłkarze Ci mogli oczywiście dołączyć do innych drużyn z Bundesligi, jednak nie chcieli.

Pozyskiwanie ligowych gwiazd z Dortmundu to nie zabieg mający na celu zadawanie ciosów Borussii. To ruch mający na celu jedynie wzmocnienie Bayernu. Złożenie zawodnikowi oferty nigdy nie wiązało się z koniecznością przyjęcia jej. Nie obligowało do podejmowania rozmów z Bawarczykami.

Czy ktoś mógłby racjonalnie wytłumaczyć sytuację, w której Bayern nie wykorzystuje klauzuli w umowie ówczesnego największego talentu niemieckiej piłki? Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić sytuację, w której Bayern nie stara się o pozyskanie najlepszego ligowego napastnika,  gdy ten chce opuścić Dortmund? Czy ktoś zrozumiałby sytuację, w której Bayern nie podjąłby rozmów z jednym z najlepszych stoperów Bundesligi, którzy zastanawia się nad zmianą otoczenia?

Bayern z pewnością działa bezkompromisowo, ale przegapienie takich okazji byłoby głupotą ze strony władz bawarskiej drużyny. Monachijczycy wyraziliby zainteresowanie tymi piłkarzami także wtedy, gdyby nie występowaliby oni w Borussii, ale np. w VfL Wolfsburg lub w Bayerze Leverkusen. Na tym właśnie polega wzmacnianie się – na pozyskiwaniu najlepszych.

Jeśli ktoś chce kogoś obwiniać, to niech krytykuje zawodników, którzy decydują się na obranie takiej drogi. Krytykowanie klubu za chęć rozwoju i wzmacniania się jest jedynie objawem pewnego ograniczenia.

______________________________________________________________________________________

Podczas mojej wieloletniej przygody z Bundesligą nigdy nie spotkałem się z komentarzami na temat tego, że Borussia Dortmund osłabiła Bayer 04 kupując Gonzalo Castro lub Herthę Berlin pozyskując Adriana Ramosa.

Nigdy nie przeczytałem krytyki na temat zakupu przez Schalke Franco Di Santo z Werderu lub Johannesa Geisa z Mainz – zawodników kluczowych w tamtym momencie dla obu klubów.

Nikt także nie pisał o tym, że VfL Wolfsburg kradnie z Schalke Juliana Draxlera i ściąga z Borussii M’Gladbach Maxa Krusego.

Podani wyżej piłkarze w momencie transferu nie byli anonimowi. Byli gwiazdami własnego podwórka, niektórzy nawet całej ligi. Nikt nie patrzył sceptycznie na te ruchy. Trochę jest to dziwne, zły musi być tylko Bayern.

Piotr Klama

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...