DieRoten.pl
Reklama

LewanGOALski strzela i strzela! Bayern awansuje do 1/16 finału LM!

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Dzisiejszego wieczoru Bayern Monachium mierzył się na wyjeździe z ekipą PSV Eindhoven. Po dość kontrowersyjnym przebiegu spotkania podopieczni Carlo Ancelottiego zwyciężyli ostatecznie 1-2.

Kolejne dwa trafienia do swojego dorobku bramkowego w tym sezonie dołożył Robert Lewandowski, który podobnie jak w ostatniej kolejce Bundesligi przeciwko Augsburgowi zagrał po prostu koncertowo.

W porównaniu do poprzedniego spotkania obu ekip dzisiejszego wieczoru PSV Eindhoven grało znacznie pewniej i częściej zagrażało bramce strzeżonej przez Manuela Neuera, jednak mimo wszystko warto również mieć na uwadze fakt, iż gdyby "Lewemu" dopisało dziś więcej szczęścia, to snajper "Dumy Bawarii" mógł zdobyć co najmniej pięć bramek.

Co więcej zwycięstwo nad PSV i zdobyte trzy punkty sprawiają, że Bayern awansował do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, podobnie zresztą jak Atletico, które na własnym stadionie ograło FK Rostow 2-1.

Mueller wraca do składu

Tym razem Carlo Ancelotti dokonał łącznie trzech zmian w porównaniu do poprzedniego ligowego starcia "Bawarczyków" z drużyną FC Augsburg. Thiago z powodu niegroźnego urazu nie znalazł się w kadrze meczowej na pojedynek z PSV.

Na ławce rezerwowych znalazł się między innymi Douglas Costa oraz Kingsley Coman. Bayern zaczął więc spotkanie w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, David Alaba, Jerome Boateng, Mats Hummels oraz Philipp Lahm w obronie.

W środku pomocy mogliśmy dziś oglądać Joshuę Kimmicha, Arturo Vidala oraz Xabiego Alonso.  Z kolei na skrzydłach wystąpili dziś Arjen Robben oraz Thomas Mueller. Jak zwykle funkcję napastnika pełnił Robert Lewandowski.

Błędy sędziego

Zawodnicy "Dumy Bawarii" w swoim stylu rozpoczęli to spotkanie. Mistrzowie Niemiec powoli budowali swoje akcje, jednak defensywa PSV nie pozwoliła w początkowym okresie tego meczu na zbyt wiele. Po zaledwie czterech minutach Bayern mógł objąć prowadzenie, lecz Robert trafił w poprzeczkę.

W porównaniu do poprzedniego starcia Bayernu z PSV podopieczni Philipa Cocu znacznie częściej atakowali, lecz często tracili piłkę, po czym goście spokojnie wymieniali podania i powoli przesuwali się do przodu.

Kolejne minuty to nieudolne próby dośrodkowań zawodników "Die Roten" w pole karne, lecz zgrana defensywa "Rolników" wystrzegała się błędów. W 14' minucie bramkę dla gospodarzy zdobył Arias, który dobił piłkę główką z bliska. Choć obrońca znajdował się na pozycji spalonej, to sędzia uznał gola.

Trafienie na 1-0 dodała piłkarzom PSV więcej pewności siebie, czego efektem było znacznie dłuższe utrzymywanie się przy piłce. W 22' minucie bliski szczęścia był Alonso, który zdecydował się uderzyć z dystansu, lecz Pasveer pewnie wybronił strzał Hiszpana.

Na problemy Lewandowski

Z minuty na minutę gra "Bawarczyków" nabierała już kolorów. Na piętnaście minut przed końcem spotkania bliski wyrównania był Robert Lewandowski, który trafił w słupek. Co więcej Polak był faulowany w polu karnym, lecz włoski arbiter ponownie dopuścił się karygodnego błędu i nie podyktował rzutu karnego.

Cztery minuty później sprawiedliwości stało się zadość! Obrońca PSV zagrał ręką w polu karnym i tym razem arbiter zdecydował się już wskazać na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Lewandowski, który zmylił golkipera gospodarzy i pewnie wpakował piłkę do siatki.

Zdobyta bramka sprawiła, że podopieczni Carlo Ancelottiego odzyskali pewność i kontrolę nad spotkaniem. Choć w kolejnych minutach "Bawarczycy" nieustannie nacierali na bramkę PSV, to wynik do przerwy nie uległ już zmianie.

Pechowy wieczór dla FCB

W drugiej części spotkania Philip Cocu postanowił wprowadzić na boisko Breneta, podczas gdy mistrzowie Niemiec nie dokonali żadnych zmian. Obraz gry łudząco przypominał ten z pierwszej połowy, kiedy Bayern odzyskał już kontrolę nad spotkaniem.

Przez pierwsze piętnaście minut piłka praktycznie nie opuszczała połowy Holendrów. W 62' minucie o krok od zdobycia drugiej bramki był Thomas Mueller. Vidał otrzymał świetne podanie w polu karnym, po czym zdecydował się uderzyć, lecz Pasveer skutecznie interweniował. Piłkę próbował jeszcze dobić Mueller, lecz przytomnością umysłu wykazał się stoper gospodarzy.

Chwilę później Carlo Ancelotti postanowił wprowadzić na boisko nieco ożywienia, dlatego też ściągnął Arjena Robbena oraz Joshuę Kimmicha, zaś w ich miejsce pojawili się Douglas Costa oraz Kingsley Coman.

Lewandowski nie zawodzi!

Po dokonaniu zmian w obu zespołach podopieczni Philipa Cocu odzyskali nieco inicjatywę i byli w stanie przez krótki okres czasu rozgrywać piłkę na połowie "Bawarczyków". Szczęścia z dystansu próbował Moreno, jednak futbolówka przeleciała tuż obok słupka.

Pojawienie się Costy i Comana wprowadziło zamieszanie w szeregach obronnych PSV. Skrzydłowi FCB co raz częściej atakowali skrzydłami i próbowali dośrodkowywać w pole karne. W 74' minucie Lewandowski po raz drugi w tym spotkaniu wprowadził kibiców Bayernu w stan euforii.

Po wzorowo przeprowadzonej akcji Costy piłkę po genialnym podaniu otrzymał Alaba, który niczym stary wyjadacz oszukał obronę holenderskiego zespołu i dograł do Roberta, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Na pięć minut przed końcem spotkania bliski szczęścia był ponownie polski snajper "Dumy Bawarii", lecz piłka pechowo (kolejny już zresztą raz) trafiła w poprzeczkę. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty powędrowały do Monachium, które już w najbliższą sobotę ugości Hoffenheim.

Bohaterem dzisiejszego starcia jest bez wątpienia Robert Lewandowski, który ma już za sobą serię kilku spotkań bez strzelonej bramki. Gdyby Polakowi dopisało dziś więcej szczęścia, to Robert miałby na swoim koncie co najmniej pięć bramek!

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...