DieRoten.pl
Reklama

Tiger - Prawdziwy bohater Bayernu!

fot.
Reklama

Świętowanie sukcesu nie byłoby kompletne bez Hermanna Gerlanda. Od 2001 do 2009 roku pod jego skrzydłami, jako trenera FC Bayernu II, rozwinęło się pięciu zawodników, którzy rok temu pokonali Argentynę w finale Mundialu.
 
Hermann Gerland ma potężny udział w sukcesach Bayernu. Fakt, że związał się z futbolem, a nie z bankowością, jest niezmiernie szczęśliwy dla Bayernu. Pochodzi z Bochum i wciąż kocha Zagłębie Ruhry, gdzie rozpoczął swoją karierę. Dzieciństwo miał bardzo trudne - jego ojciec zmarł, gdy Hermann miał dziewięć lat, więc matka musiała wychowywać go samotnie. Mimo to, udało mu się dostać do drużyny VfL.
 
Gerland z wykształcenia jest bankierem, ale to futbol obdarzył prawdziwym uczuciem. Na początku swojej przygody z piłką (1972) był napastnikiem, ale szybko odkryto w nim talent defensywny. Swojego czasu musiał jednak uznać wyższość Juppa Heynckesa, gdy ten zaaplikował jego drużynie hattricka.
 
W sezonie 76/77 trener Bochum, Heinz Hoher, preferował mieszankę krycia strefą z kryciem indywidualnym, wzorem Gyuli Loranta, który jako pierwszy zastosował to w Bundeslidze w FC Bayernie. Gerland starał się podążać za wskazówkami Hohera, ale w starciu z Gladbach okazało się to zgubne. "Guvnor, mówiłeś, że jeżeli Heyckes minie mnie, to mam go odpuścić - i tak zrobiłem, a on strzelił trzykrotnie!" - tłumaczył się swojemu trenerowi po ostatnim gwizdku.
 
Pomimo taktycznych nieporozumień Gerland dalej robił to, w czym był najlepszy. Widmo degradacji patrzyło w oczy Bochum dość często, ale rywalom zawsze grało się z nimi bardzo trudno. Trener Bawarczyków, Dettmar Cramer, powiedział kiedyś - "Nie przejmowaliśmy się wtedy przed meczami z Schalke czy Duisburgiem, ale przed Bochum... naprawdę baliśmy się ich".
 
Dostojność i aura wokół Gerlanda były składową tego strachu. Na początku lat 80., gdy nie miał już gwarancji gry w wyjściowej jedenastce, przyjął rolę rezerwowego, a po rozegraniu 204. spotkań zawiesił buty na kołku i w 1984 roku został asystentem trenera Bochum. W sezonie 85/86 pracował jako trener młodzieży, po czym na dwa lata objął pierwszą drużynę. 30. czerwca 1988. roku ostatecznie pożegnał swoje rodzinne miasto, gdzie spędził całą dotychczasową karierę i został trenerem 1.FC Nurnberg. W 1990 roku zgłosił się do niego FC Bayern, Gerland przystał na propozycję, ale w 1995 wrócił do Norymbergi, gdzie znów mógł poprowadzić pierwszą drużynę. W 2001 roku był już z powrotem w stolicy Bawarii i od tamtej pory już nigdy jej nie opuścił.
 
Od tamtego czasu Gerland trenował 17-latka, do którego ma duży podziw po dziś dzień. Kilka miesięcy temu w rozmowie z oficjalną stroną FCB powiedział: "On (Lahm) osiągnął nieprawdopodobny poziom przez ostatnich 12 lat, ale wciąż nie zdobył nagrody Piłkarz Roku - to katastrofa!".
 
Jego opinia nie zmieniła się, od kiedy dał szansę Lahmowi w drugiej drużynie FC Bayernu - "To był mecz przeciwko Burghausen. Nigdy wcześniej nie miałem zawodnika, który był tak dobry w wieku 17. lat jak Philipp Lahm. Nie popełnił ani jednego błędu ani na treningu, ani na meczu. Dla mnie był najlepszym siedemnastoletnim piłkarzem, jakiego kiedykolwiek widziałem".
 
To on udzielił Lahmowi rady, by ten udał się na wypożyczenie do VfB Stuttgart, co w późniejszym czasie pozwoliło mu zabłysnąć. Rozumiał Lahma najlepiej i sprowadził go z powrotem. Gerland nie zawsze jednak potrzebował wypożyczeń, aby pomóc zawodnikom wejść na wyższy poziom. Przykładowo, Mats Hummels z jakiegoś powodu bardzo się męczył, więc Gerland pozwolił mu przez jakiś czas grać w środku pomocy, aby gra toczyła się wokół niego. To pozwoliło mu na nabycie nowych umiejętności, przejście na wyższy poziom i zostanie kapitanem Dortmundu, z czego akurat Hermann nie może być do końca zadowolonym. W hierarchii FC Bayernu jest bardzo zaufaną osobą. To on przekonał zarząd, aby zatrzymać w drużynie Thomasa Mullera i Holgera Badstubera. Muller już prawie podpisał kontrakt z Hoffenheim, ale Gerland rzutem na taśmę zatrzymał go wygłaszając ostateczny apel, w którym wróżył mu zostanie legendą Bayernu. Wtedy powiedział coś, o czym dzisiaj wiemy wszyscy: "On może być niekonwencjonalny, ale zawsze będzie strzelał dużo bramek".
 
Gerland dba o swoich zawodników. Gdy wyczuje sportowy talent to pomaga w jego rozwinięciu. Młodych zawodników, którzy mieszkali w internacie, przyzwyczaił do porannych pobudek. To on nauczył dyscypliny bardzo rozrywkowego Bastiana Schweinsteigera: "Raz pojawił się z czarnymi włosami, więc powiedziałem mu, że odstawię go dopóki jego włosy znów nie będą miały koloru blond".
 
Bastian zrozumiał go wtedy i rozumie go po dziś dzień. Te historie związane są z drugim pobytem Gerlanda w stolicy Bawarii, ale nie oznacza to, że za pierwszym razem nie było sukcesów. Prawda jest taka, że dzięki wspaniałym wynikom w latach 90. Bayern postarał się o ponowne zatrudnienie go. Spod jego ręki wyszli też m.in.  Owen Hargreaves i Sammy Kuffour. Krótko mówiąc, jest on niesamowitym trenerem i wielką osobowością. 
 
"Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy w FC Bayernie Hermanna" - mówił Uli Hoeness - "W swoim życiu rzadko spotykałem tak uczciwych i godnych zaufania ludzi".
 
Naturalnie, po ukoronowaniu pracy Gerlanda w finale Mistrzostw Świata musiało się o niego upomnieć Bochum. Martin Kree, członek zarządu VfL usłyszał jasną odpowiedź: "Martin, był czas, gdy z przyjemnością wróciłbym do Bochum, ale teraz jestem w najlepszym klubie świata. Cieszę się każdym dniem, bo pracuję z najlepszymi piłkarzami na świecie. Każda sesja treningowa jest przyjemnością i nie mogę doczekać się każdego kolejnego poranka. Straciłbym to wszystko".
 
Poza granicami Niemiec Gerland tylko incydentalnie przedstawiany jest jako ktoś więcej niż asystent trenera (Louis van Gaal poczynił wspaniały krok awansując go do pierwszej drużyny w 2009 roku). Gerland to ktoś znacznie więcej. Ufa swoim zawodnikom i po mistrzostwach nie zapomniał o kontuzjowanym Holgerze Badstuberze.
 
"Wygraliśmy Mundial, a pięciu mistrzów świata to produkty naszej sekcji młodzieżowej. Gdyby Holger nie doznał urazu, to byłby szóstym, a wszyscy byliby postaciami wiodącymi! Uważam, że nasza sekcja młodzieżowa często nie jest doceniana tak bardzo, jak jej się to należy".
 
Każdemu kibicowi piłki nożnej, bardzo trudno jest wyobrazić sobie FC Bayern bez Schweinsteigera czy Mullera. Bez Gerlanda nawet obecny kapitan Bayernu mógłby nigdy nie dostać swojej szansy. Bez Tigera, w Erlebniswelt mogłoby dziś brakować wielu trofeów.
 
I pewnie zamiast gratulować zawodnikom tak jak robimy to zawsze na koniec sezonu, tym razem możemy równie mocno podziękować Gerlandowi za kolejny spektakularny triumf w Bundeslidze.
 
SamrinHasib / bavarianfootballworks.com
Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...