DieRoten.pl
Reklama

Błękitny upadek

fot.
Reklama

 

Obecnie 1.Bundesliga liczy 18 zespołów. W całej swojej historii najwyższa klasa rozgrywkowa w Niemczech tylko przez trzy sezony gromadziła inną liczbę najlepszych zespołów (16 w sezonach 1963/64, 1964/65 – pierwsze dwie edycje, 20 w sezonie 1991/1992 po zjednoczeniu Niemiec kiedy dokooptowano dwa najlepsze kluby NRD-owskiej Oberligi z sezonu 1990/91 tj. Hanse Rostock i Dynamo Drezno). Osoby interesujące się niemiecką piłką nożną przyzwyczaiły się, iż w Niemczech o prymat walczy właśnie 18 drużyn rozgrywając po 34 mecze w każdym sezonie. Analizując tabele wszechczasów 1.Bundesligi można zauważyć, iż z pierwszych 18 drużyn, aż 14 gra obecne gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pozostałe występują obecnie w 2.Bundeslidze: VfL Bochum, Hertha BSC, Karlsruher S.C., Fortuna Düsseldorf. Pierwsze dwie drużyny posiadają realne szanse na awans. KSC niedawno grał z najlepszymi. Ekipa z Dusseldorfu próbuje natomiast odbudować swoją pozycję po wielu latach spędzonych w 3 klasie rozgrywkowej. 

 

Pierwsze 18 zespołów jest więc jakoby w świadomości kibiców, którzy cenią, lubią piłkarskie statystki najlepsze w historii 1.Bundesligi. Obecność w najwyższej klasie rozgrywkowej jest wręcz dla tych zespołów wskazana. Statystki statystyką, historia historią, a życie życiem i oczywiście bywa inaczej. Nie jest to oczywiście złe. Inaczej byłoby strasznie nudno.

 

Najbardziej interesującym faktem dotyczącym tego felietonu jest to, iż duża liczba zdobytych punktów przez Hannover 96 w tym sezonie pozwoliła zdetronizować z 18 miejsca w tabeli wszechczasów TSV 1860 Monachium. Lokalny rywal aktualnego lidera tabeli wszechczasów – FC Bayernu po spadku z 1.Bundesligi w sezonie 2003/04 powoli tracił swoją pozycję we wspomnianym zestawieniu. Dla mnie to symboliczny upadek monachijskich Lwów. Po wypadnięciu z grona najlepszych zespołów ekipa TSV 1860 powoli także znika z pola widzenia fanów 1.Bundesligi. Już 7 sezon z rzędu TSV 1860 występuje na zapleczu 1.Bundesligi i co gorsza klub zamienił się w drugoligowego średniaka. Tylko przez pierwszy sezon po spadku TSV 1860 walczył o awans. Reszta sezonów to pozycje w środku tabeli.

 

Oczywiście istnieje życie poza 1.Bundesligą, ale niekoniecznie patrząc na tę sytuację globalnie. Z punktu widzenia polskiego kibica niemieckiego fussball’u ta drużyna „nie istnieje”. I to nie jest wcale wina tego polskiego kibica. Obecnie środki przekazu czyli telewizja, radio, internet promują głównie najwyższe klasy rozgrywkowe w krajach europejskich. Jedynie zapaleńcy sprawdzają sytuację na niższych frontach. Jedyny polski serwis internetowy TSV 1860 umarł na początku 2006 roku czyli relatywnie niedługo po spadku z 1.Bundesligi. Polscy kibice mogą słyszeć od czasu do czasu o TSV 1860 dzięki sponsoringowi polskiej firmy informatycznej COMARCH, której nazwa trafiła na koszulki zespołu. Właściciel firmy profesor Janusz Filipiak pomógł już Cracovii wyjść z zapomnienia. Zgadzam się jednak z Uli Hoenessem, że TSV 1860 to jednak za duży kaliber finansowy dla polskiego milionera.

 

TSV 1860 to obecnie wśród kibiców FC Bayernu temat na czasie. W meczu przeciwko Borussi Mönchengladbach kibice Dumy Bawarii poprzez oprawę pokazali co myślą na temat lokalnego rywala. Była to odpowiedź na wandalizm związany z przefarbowaniem na niebiesko drzwi wejściowych jednego z budynków klubowych FC Bayernu. Kibice jak to kibice zawsze będą negatywnie podchodzić do lokalnego rywala (jedyne przypadki jaki przychodzą mi do głowy to polski Poznań oraz szkockie Dundee). Ja patrzę jednak na tę sytuację z punktu widzenia polskiego kibica FC Bayernu i 1.Bundesligi. Bardzo chętnie zobaczył był w 1.Bundeslidze obok derbów Zagłębia Ruhry i derbów Hamburga właśnie derby Monachium.

 

A pro po Hamburga. Dokładnie 3 listopada 2002 roku doszło do ciekawego wydarzenia. Dziś bez możliwości powtórki. Tego dnia rozegrano większość spotkań 12 kolejki 1.Bundesligi sezonu 2001/2002. W Hamburgu drużyna FC St. Pauli podejmowała TSV 1860 Monachium. Natomiast w Monachium rozegrano spotkanie FC Bayern - Hamburger Sport Verein. Drużyny ze stolicy Bawarii wygrały swoje mecze w stosunku 3-0. W gazetach o tematyce piłkarskiej pisano o konfrontacji na linii Monachium-Hamburg pewnie wygranej przez stolicę Bawarii.

 

Obecnie w Hamburgu kibice ponownie mogą ekscytować się meczami derbowymi. Emocje wywołane powrotem „Piratów” do 1.Bunedsligi były tak silne, że doszło do walk pomiędzy pseudo-kibicami obu drużyn. FC St. Pauli dzięki obecności w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech wyszło z cienia lokalnego rywala. O uwagę obserwatorów 1.Bundesligi walczą teraz ponownie dwie drużyny z Hamburga. W Monachium – wiadomo.

 

Genezę złej sytuacji TSV 1860 upatrywałbym w budowie nowego stadionu. Allianz Arena miała być idealnym kompromisem między dwoma największymi klubami w Monachium. Krzesełka mają neutralny kolor, a stadion zbudowany poza miastem. Z zewnątrz za pomocą specjalnych podświetlanych poduszek  przybiera odpowiednio kolor FCB (czerwony), TSV (niebieski) i reprezentacji Niemiec (biały). Dla TSV 1860 taki duży wysiłek finansowy był ponad siły tego klubu. Obecnie wszystkie udziały związane ze stadionem przejął FC Bayern, a TSV 1860 najchętniej wróciłby na stary stadion. Niestety radni miasta na to nie pozwalają. (Więcej na:  http://stadiony.net/aktualnosci/2011/03/skonczmy_z_mitem_wspolnego_stadionu . Polecam.) Spadek z 1.Bundesligi to nie tylko przepaść sportowa, ale także finansowa. 

 

FC Bayern coraz bardziej deklasuje lokalnego rywala, a nie zawsze tak było. TSV 1860 to klub z piękną historią. Sekcja piłki nożnej powstała „dopiero” w 1899 czyli rok przed FCB. Mimo, iż FC Bayern zdobył jedno mistrzostwo przed utworzeniem 1.Bundesligi, a TSV 1860 ani jednego to jednak TSV 1860 znalazł się w gronie założycieli 1.Bundesligi. W 1965 TSV wystąpił w finale Pucharu Zdobywców Pucharów 2 lata przed FC Bayernem. Z zasadniczą różnicą, iż FCB wygrał swój finał. W 1966 TSV jedyny raz wygrał 1.Bundesligę. W 1967 roku druga lokata za Eintrachtem Braunschweig. Franz Beckenbauer przyznał po latach, iż sukces ekipy z Braunschweig to także zasługa piłkarzy FCB, którzy na złość lokalnemu rywalowi odpuścili mecz z Eintrachtem. Sprawą miała się zająć niemiecka prokuratura. O jakichkolwiek rozstrzygnięciach – cisza.

 

Dwa lata później do głosu doszedł FC Bayern w 1969 roku zdobywając mistrzostwo Niemiec. Resztę już znacie. Do 1971 roku kiedy TSV pierwszy raz spadł z 1.Bundesligi utrzymywał się nad FCB w tabeli wszechczasów 1.Bundesligi (miał dwa lata zapasu zanim FC Bayern awansował do 1.Bundesligi). Pod koniec lat 70tych na krótko TSV 1860 powrócił do 1.Bundesligi, aby znowu zaginąć w niższych ligach. Derby Monachium powróciły w latach 90tych. W sezonie 1999/2000 Monachijskie Lwy zajęły 4 miejsce w tabeli co dało im przepustkę do gry o lukratywną Ligę Mistrzów. Na drodze TSV stanęła jednak późniejsza rewelacja Ligi Mistrzów – Leeds United i księgowi TSV 1860 pożegnali się z dużymi przychodami związanymi z grą w Pucharze Mistrzów.

 

Piłkarze TSV 1860 później zdobywali przyzwoitą liczbę punktów w lidze, która gwarantowała byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. W 2001 roku 9 punktów przewagi nad strefą spadkową, 2002 – 20, 2003 – 9. W 2004 roku TSV 1860 pożegnał się z 1.Bundesligą mając w kadrze solidnych graczy. Ponadto w podstawowej jedenastce grali piłkarze, którzy byli także nadziejami niemieckiej reprezentacji (Andreas Görlitz, Benjamin Lauth), ale jak się później okazało nie sprawdzili się w silniejszych klubach. Być może do utrzymania zabrakło bramek najlepszego snajpera Lwów ostatnich lat Martina Maxa. 

 

W Monachium wśród mieszkańców znajdziemy więcej kibiców TSV 1860. Sytuacja przypomina inne wielkie miasta: Manchester, Turyn, w których mniej utytułowane kluby posiadają więcej kibiców. Odpowiednio: Manchester City, Torino Calcio. Problem w tym, iż kibice monachijskich Lwów nie pojawiają się w dużej ilości na meczach swojej drużyny. Allianz Arena nie jest zapełniona nawet w 1/3. Legenda FC Bayernu, cesarz Franz Beckenbauer także był kibicem TSV 1860. Pierwsze kroki skierował właśnie do TSV 1860. Delikatnie mówiąc sprawy nie potoczyły się po jego myśli. Upokorzony „pocieszenie” znalazł u lokalnego rywala stając się najlepszym piłkarzem na świecie. 

 

Ostatnimi czasy działacze TSV 1860 odrzucili propozycję finansowej pomocy od FC Bayernu. Uznano ją wręcz za obelżywą. Sytuacja jest bardzo zła. Mówi się już powoli o bankructwie. Byłby to niewątpliwie cios dla niemieckiej piłki nożnej. Pojawiły się pogłoski, iż w klub mają zainwestować osoby z Bliskiego Wschodu. Ciężko uwierzyć, że TSV 1860 znajdzie się w takiej sytuacji jak Manchesteru City, któremu trafili się sponsorzy szastający petrodolarami. Nic odkrywczego. Felieton nie wnosi wcale nic nowego do sprawy. Ciężko znaleźć jakieś pozytywy w obecnej sytuacji. Derby Monachium mogą się przydarzyć tylko w sytuacji, gdy FCB trafi na TSV w Pucharze Niemiec. 

 

Mam nadzieję, iż w Monachium pójdą po rozum do głowy i uda się przezwyciężyć obecne trudności. Humory kibicom Lwów i niemieckiej piłki nożnej może poprawić także to, iż wielkie piłkarskie marki zawsze prędzej czy później wracają na należne im miejsce. A do takich marek piłkarskich TSV 1860 niewątpliwie należy. Czy to się kibicom FC Bayernu podoba czy nie.

 

Z kibicowskim pozdrowieniem

batman4ever


 

Źródło:
Rael

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...