DieRoten.pl
Reklama

Sanches ukarany grzywną za wypowiedź

fot.
Reklama

Jak już dobrze wiemy po ostatnim meczu ligowym z Herthą BSC swojego niezadowolenia publicznie nie ukrywał Renato Sanches, który otwarcie powiedział, że chce odejść z klubu.

Portugalski pomocnik rozpoczął zawody na ławce i pojawił się na murawie boiska dopiero w końcówce pojedynku. Po meczu 22-latek nie krył swojego rozczarowania i zapytany przez dziennikarza o swoją przyszłość, przyznał wprost, że chce odejść, zaś jedyne 5 minut na boisku, to dla niego zdecydowanie za mało.

Na reakcje bossów Bayernu nie przyszło czekać zbyt długo, albowiem Karl-Heinz Rummenigge nieco później dał jasno do zrozumienia, że Renato Sanches nigdzie się nie wybiera i zostaje w Monachium. Niemiec doradził Portugalczykowi zachowanie spokoju, ale dodał jednocześnie, że rozumie jego niezadowolenie, gdyż jako piłkarz sam przez to przechodził.

– W zasadzie rozumiem każde niezadowolenie zawodnika, jeśli nie gra od samego początku. Każdy z nas to przeszedł. Uli Hoeness też taki był, ja zresztą także – powiedział "Kalle".

Jak się jednak okazuje trener Niko Kovac nie ma zamiaru tolerować takiego zachowania swojego podopiecznego. Według dziennika "Bild" Sanches został ukarany przez klub grzywną w wysokości 10 tysięcy euro. Co więcej 47-latek miał przekazać wczoraj zawodnikom, że nie będzie już pozwalał na publiczną krytykę jego osoby i ustawienia zespołu, tak jak to miało miejsce przed rokiem.

Dziennikarze zaznaczają jeszcze, że po starciu z Herthą w szatni Joshua Kimmich miał głośno krzyczeć i krytykować Kovaca za późno przeprowadzone zmiany. Mimo iż Renato został ukarany, to młodemu defensorowi się "upiekło". Co do zmian opiekun FCB stwierdził:

– Zastanawiałem się czy w ogóle zrobić zmiany, ponieważ zespół radził sobie dobrze. W przypadku Serge'a i Thomasa nie było niczego negatywnego. Wręcz przeciwnie, dali z siebie wszystko. Właściwie to nie musiałem nikogo zmieniać.

 

Źródło: Bild
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...