DieRoten.pl
Reklama

Roman Kołtoń: Werner? To naturalny następca Roberta w FCB

fot.
Reklama

Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych użytkowników do przeczytania kolejnego już wywiadu z doskonale znanym nam dziennikarzem sportowym − Romanem Kołtoniem − z Polsatu Sport.

Od ponad tygodnia w mediach stale przewija się jeden temat − transfer Roberta Lewandowskiego poza granice Niemiec. Jak więc łatwo można się domyślić tematem rozmowy z Panem Kołtoniem była osoba naszego rodaka, który wedle wszelkich doniesień jest gotów zmienić otoczenie klubowe.

Korzystając z okazji porozmawialiśmy także nieco o obecnej polityce transferowej Bayernu oraz Niko Kovacu, który wraz z dniem 2 lipca obejmie stery w ekipie "Gwiazdy Południa". Nie mogło też zabraknąć pytań odnośnie ewentualnego następcy Roberta Lewandowskiego po jego odejściu.

Jak sezon 2017/18 w wykonaniu Bayernu ocenia Roman Kołtoń? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej. Serdecznie zapraszamy Was do lektury! Zaczynajmy więc.

 

Jak odniósłby się pan do obecnej sytuacji Roberta Lewandowskiego?

Roman Kołtoń: Dla mnie osobiście to już nie są plotki, lecz jednoznaczna gra Roberta i jego agenta. Cały tekst w Sport Bildzie jest oparty na konkretnych wypowiedziach Zahaviego. W dodatku jestem przekonany, że wypowiedzi te były autoryzowane razem z Robertem. Poza tym, tej sprawie poświęcono przecież całą okładkę Sport Bilda. Innymi słowy, nie chodzi o to, że gra się zaczęła – ona po prostu nabrała nowej dynamiki. Miałem okazję porozmawiać z osobą z otoczenia Zahaviego i wiem, że cała ta gra ma na celu odejście „Lewego“ z Bayernu. Nikt już chyba nie ma co do tego wątpliwości. Po to został zatrudniony Zahavi – żeby przeforsować transfer Roberta.

 

Czy nadal jest szansa na to, że nowym pracodawcą Roberta będzie Real?

Roman Kołtoń: Biorąc pod uwagę różne przesłanki, moje rozmowy z innymi ludźmi oraz fakt, że Zidane nie jest już trenerem Realu, to transfer do zespołu Królewskich jest realny. W Madrycie będzie nowe rozdanie, klub będzie potrzebował nowych piłkarzy i nowego impulsu. Robert ma szansę być jednym z dwóch najważniejszych zawodników, którzy ożywiliby Real. Dałbym nawet 50 procent szans na transfer „Lewego“ do Madrytu.

 

Twarde stanowisko Bayernu będzie miało wpływ na transfer?

Roman Kołtoń: Po co Bayernowi „Lewy“, który chce odejść? Jak wiemy, ze strony Bawarczyków padły różne stwierdzenia – na przykład, że nie są oni klubem sprzedającym. Hoeness ogłosił zaś, że sytuacja taka, jak w Dortmundzie z Aubameyangiem nie miałaby miejsca w Monachium. Bayern też musi zredefiniować swoją politykę kadrową, w czym być może pomogłoby 100 lub 120 milionów euro za „Lewego“. Zahavi z kolei nie mydli nikomu oczu i jednoznacznie podkreśla, że Robert potrzebuje kolejnego wyzwania i chce spróbować czegoś nowego.

 

Jeśli nie Real, to kto? Media wskazują kilku kandydatów...

Roman Kołtoń: Niedawno niemieckie źródła informowały o ofercie z Chelsea i mogę osobiście to potwierdzić. Abramowicz jest gotowy w każdej chwili wziąć Roberta do Londynu. Od osoby współpracującej z Zahavim dowiedziałem się, że właściciel The Blues tylko czeka na sygnał ze strony Bayernu. Jest też Manchester United, który wysyła sygnały, że chciałby zatrudnić „Lewego“. Moim zdaniem City byłoby dla Roberta świetnym klubem – media go jednak nie wymieniają, to moja osobista spekulacja. Jeśli chodzi o Chelsea, to nie zapominajmy, że nie zagrają oni w Lidze Mistrzów, co komplikuje sprawę, bo Robert chce grać w tych rozgrywkach.

 

Robert to jeden z najlepszych – o ile nie najlepszy – środkowych napastników na świecie. Zahavi chyba wiedział, co mówi w wywiadzie dla Sport Bilda?

Roman Kołtoń: Oczywiście. Mamy przecież około pięciu zainteresowanych nim klubów, bo do tego grona należy zaliczyć także Paris Saint-Germain. Osobiście zgadzam się z narracją Zahaviego, który wspomniał w Sport Bildzie, że Lewandowskiego w swoim zespole rozważa każdy topowy klub. Niewielu jest na świecie zawodników klasy Roberta. Można spierać się przecież czy jest on najlepszą „9“, czy znajduje się w trójce, czy też piątce najlepszych środkowych napastników na świecie. Podsumowując, Zahavi na pewno nie naciąga rzeczywistości, gdy mówi o klasie i jakości Roberta.

 

Według ostatnich plotek, do grona klubów zainteresowanych Lewandowskim miał dołączyć także Juventus. Włosi mają szansę pozyskać Roberta?

Roman Kołtoń: Juventus już wcześniej interesował się Lewandowskim, który jednak wybrał wówczas grę dla Bayernu. Ponadto Juve nie było jeszcze wtedy w stanie płacić takich pensji, jak teraz, co pokazało zatrudnienie Higuaina w 2016 roku. Pytaniem jest pensja. We Włoszech sumy podaje się w netto, a Gonzalo zarabia dużo mniej niż obecnie „Lewy“. W przypadku transferu do któregoś z wymienionych wcześniej pięciu klubów Robert z pewnością podbiłby sobie zarobki. Juventus raczej nie byłby w stanie przebić tych ofert.

 

Podsumujmy zatem temat Roberta Lewandowskiego i jego możliwego transferu.

Roman Kołtoń: Podsumowując sytuację Roberta – pytanie nie brzmi czy Bayern go sprzeda. Pytaniem jest kiedy i za ile. Niczego nie można wykluczyć. Być może coś wydarzy się w przyszłym tygodniu. To gorąca gra i wszystko się może zdarzyć. Oczywiście istnieje też możliwość, że sprawa przeciągnie się ze względu na twarde stanowisko Bayernu, ale według mnie ta twardość polega na tym, że monachijczycy pragną ugrać jak najwyższą kwotę. Wiadomo, Bawarczycy chcą być wiarygodni i trzymać się swoich słów, ale na pewno nie będą chcieli zatrzymywać zawodnika na siłę.

 

Załóżmy scenariusz, w którym Robert odchodzi. Kto na jego miejsce?

Roman Kołtoń: Już pod czas naszej ostatniej rozmowy przyznałem, że świetnym następcą Roberta byłby Timo Werner. Dla mnie to naturalny sukcesor „Lewego“ w Bayernie. Być może nie strzelił w minionym sezonie wielu bramek, ale to młody napastnik i stale się rozwija. Lewandowski sześć czy siedem lat temu też stawiał pierwsze kroki w poważnej piłce, też kwestionowano jego skuteczność, dojrzałość i wykańczanie akcji. Werner jest piekielnie szybki i ma „to coś“ – to po prostu idealny napastnik dla Bayernu.

 

W ostatnich dniach jest głośno o Wernerze i Bayernie.

Roman Kołtoń: Dokładnie. To odpowiedni zawodnik na miarę Bayernu, młody napastnik o wielkim potencjale. Jestem pewien, że Bawarczycy rozmawiają już z Lipskiem na temat ewentualnego transferu. RB i Mateschitz nie muszą sprzedawać Wernera, ale z drugiej strony, nikt nie chce trzymać piłkarza na siłę. To taki typ zawodnika, który w tak ofensywnie grającym Bayernie też byłby w stanie zapewnić 30 czy 40 bramek w sezonie. Swoją drogą Bayern przespał już kilka lat temu transfer Firmino czy Mane, którzy obaj zasilili szeregi Liverpoolu.

 

Pozostawmy już temat Roberta i jego przyszłości. Skupmy się na osobie nowego trenera Bayernu, czyli Kovaca. Czy Chorwat jest w stanie poprowadzić klub do sukcesów? Mając na uwadze charakter Niko, pozbycie się Vidala tego lata będzie dobrym rozwiązaniem?

Roman Kołtoń: Oczywiście Arturo Vidal to typ wojownika i piłkarz o zadziornym charakterze. Z pewnością jest potrzebny, ale trzeba brać pod uwagę, że Niko Kovac doskonale zna niemiecki rynek i pewnie będzie miał własny pomysł na budowę składu. Kto widział finał Pucharu Niemiec, ten zauważył, jak gra zespół Kovaca. Jego drużyna zawsze jest nastawiona na walkę, ambitna, gotowa walczyć do końca dla swojego trenera. Chorwat potrafi przekuć zawodników w wielkich wojowników, dlatego też nie ma raczej żadnych wątpliwości, że jego Bayern będzie w stanie wygrać Bundesligę.

 

Wielu zarzuca jednak brak doświadczenia w Lidze Mistrzów...

Roman Kołtoń: Kwestia tego, jak poradzi sobie w Lidze Mistrzów, jest ważna, ale pamiętajmy, że Niko był świetnym i zarazem bardzo mądrym zawodnikiem, który grał w wielkich klubach oraz doświadczył gry w reprezentacji narodowej. Doskonale zna smak wielkiej piłki. Nie ma wątpliwości, że Kovac nauczy się Ligi Mistrzów. Nie mam też wątpliwości, że jego Bayern zagra w fazie pucharowej, ale co będzie dalej? Na sukces w europejskich pucharach składa się wiele czynników takich, jak szczęście, a tego nie da się nauczyć.

 

Często pojawiają się głosy, że polityka transferowa Bayernu zmierza ku temu, że klub z topowego stanie się przeciętnym zespołem w Europie, dla którego ćwierćfinał Ligi Mistrzów będzie szczytem możliwości. Zgadza się pan z tym?

Roman Kołtoń: Nie, w żadnym wypadku. To po prostu zwyczajne dziennikarskie gadanie. Czy dadzą za zawodnika 100 milionów, czy nie? Nieważne, ile dadzą za danego piłkarza, ważne, kogo biorą! To jest właśnie klucz do sukcesu. Możesz przecież wziąć za pieniądze Goetzego, ale i możesz za darmo pozyskać „Lewego“. Jeden się sprawdzi, a drugi nie. Nigdy nie masz gwarancji. Być może Bawarczyków uśpiło trochę wygranie Ligi Mistrzów w 2013 roku, stąd podejście, że „nie musimy zmieniać zbyt wiele, jesteśmy na dobrej drodze“.

 

Jako przykład można podać przychodzącego za darmo Leona Goretzkę z Schalke 04.

Roman Kołtoń:Dokładnie. Z Gnabrym jest podobnie, to świetny zawodnik, szybki skrzydłowy, ale mimo to nie masz pewności czy poradzi sobie w Europie. Wracając do Goretzki − on przecież przychodzi na zasadzie wolnego transferu, to świetny ruch ze strony Bayernu. Leon jest bardzo dobrym graczem pod względem technicznym, potrafi idealnie grać między liniami.

 

Kończąc rozmowę, jak oceniłby Pan sezon 2017/18 w wykonaniu Bayernu Monachium w skali od 1 do 10?

Roman Kołtoń: Chyba dałbym solidne 7, bo w końcu zdobyli mistrzostwo Niemiec z wielką przewagą. Mimo wszystko, w Monachium stale będą żyć sukcesem z 2013 roku, dlatego klub ocenia się też przez pryzmat sukcesów w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Niemiec. Co więcej, w trakcie sezonu zwolniono Ancelottiego, którego zastąpił Heynckes − to była pozytywna zmiana. Zagrali przecież w półfinale Ligi Mistrzów, finale Pucharu Niemiec. Gdyby monachijczycy wygrali Puchar i dotarli do finału Ligi Mistrzów, to ocena 9 byłaby jak najbardziej zasłużona. Z drugiej strony jednak oceniam sezon Bawarczyków na 8, bo bardzo doceniam to jak wielki dwumecz Bayern zagrał z Realem, który miał mnóstwo szczęścia. Bayern odpadł pechowo, zaś Jupp wykonał wielką pracę.

 

Z Romanem Kołtoniem rozmawiał Gabriel Stach.

Wielkie podziękowania dla Julii Kramek, która specjalnie dla nas podjęła się zadania korekty tekstu. Dziękujemy Julka!

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...