DieRoten.pl
Reklama

Grad bramek w Monachium: Bayern zwycięża 4:3

fot. Shutterstock.com\Saolab Press
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą szósty mecz o stawkę w sezonie 2023/24. Tym razem drużynie prowadzonej przez Thomasa Tuchela przyszło mierzyć się w Lidze Mistrzów.

FC Bayern 4:3 (2:0) Manchester United

Dosłownie przed chwilą dobiegło końca kolejne spotkanie z udziałem zawodników rekordowego mistrza Niemiec, którzy na własnym podwórku w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Champions League mierzyli się z Manchesterem United. Dla monachijczyków był to zarazem 6. mecz w kampanii 2023/24.

Koniec końców pojedynek na wypełnionej po brzegi Allianz Arenie zakończył się rezultatem 4:3 na korzyść bawarskiego klubu, który mimo kiepskiego startu, zasłużenie zdobył 3 punkty. Bramki dla FCB zdobyli tego wieczoru kolejno Leroy Sane, Serge Gnabry oraz Harry Kane.

Co do drugiego starcia w grupie A, turecki Galatasaray choć przegrywał 0:2 z Kopenhagą, zdołał ostatecznie odrobić straty i wywalczyć remis 2:2.

Mistrzowie Niemiec na przygotowania do kolejnego wyzwania będą mieli niewiele czasu, albowiem już w tę sobotę klub ze stolicy Bawarii zmierzy się w „meczu przyjaźni” z VfL Bochum. Początek starcia na stadionie monachijczyków zaplanowano dokładnie o 15:30.

Musiala wraca do wyjściowej XI

Mając na uwadze spotkanie w ramach 4. kolejki ligowej sprzed kilku dni, kiedy to piłkarze Bayernu zremisowali u siebie z Bayerem 04 Leverkusen 2:2 (bramki dla FCB zdobyli kolejno Harry Kane oraz Leon Goretzka), trener Tuchel zdecydował się dokonać dwóch zmian.

Jeśli natomiast mowa o sytuacji kadrowej mistrzów Niemiec, to poza kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie dwóch zawodników pierwszego zespołu. Wśród nich możemy wyróżnić kontuzjowanego od grudnia 2022 roku Manuela Neuera, który przypomnijmy złamał nogę i przeszedł poważną operację.

Ponadto nieobecny pozostaje również Raphael Guerreiro (kontuzja łydki). Niewykluczone jednak, że Portugalczyk powróci już w sobotę do gry, jako że od kilku dni trenuje z kolegami. Warto odnotować, że do wyjściowej jedenastki powrócił także Jamal Musiala, który w ostatnim czasie borykał się z kontuzją.

Biorąc pod uwagę  taką, a nie inną sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec mecz na Allianz Arenie w Monachium rozpoczęli w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, Alphonso Davies, Kim Min-jae, Dayot Upamecano oraz Konrad Laimer w obronie. W środku pola wystąpili zaś Joshua Kimmich oraz Leon Goretzka.

Podczas gdy na skrzydłach wystąpili Serge Gnabry i Leroy Sane, to na środku ataku został ustawiony Harry Kane, zaś Jamal Musiala za jego plecami. W przypadku ławki rezerwowych, zasiedli na niej Daniel Peretz, Max Schmitt, Bouna Sarr, Mathys Tel, Thomas Mueller, Matthijs de Ligt, Kingsley Coman, Frans Kraetzig, Noussair Mazraoui oraz Eric Maxim Choupo-Moting.

Bayern usypia, po czym strzela

Co prawda monachijczycy starali się od samego początku przejąć inicjatywę, ale to goście z Manchesteru w pierwszych minutach prezentowali się zdecydowanie lepiej – już w 5. minucie Anglicy mogli wyjść na prowadzenie, ale świetną interwencją popisał się Sven Ulreich, który wybronił uderzenie Eriksena.

Monachijczycy nie byli w stanie odpowiedzieć na ten strzał, zaś podopieczni Erika ten Haga coraz głębiej zapędzali się w pole karne „Bawarczyków”. Po upływie fatalnego wręcz kwadransa w wykonaniu gospodarzy, Joshua Kimmich i spółka zaczęli stopniowo odzyskiwać kontrolę nad spotkaniem w Monachium.

Mistrzowie Niemiec trochę się jeszcze namęczyli, zanim znaleźli receptę na Man Utd – szczęścia próbowali m. in. Musiala i Sane, ale ich próby zakończyły się niepowodzeniem. Niespodziewanie jednak w 28. minucie Kane odegrał do wspomnianego Leroya, który uderzył z pierwszej piłki, otwierając wynik meczu. Warto wspomnieć, że błąd przy obronie tego strzału popełnił Onana.

Zdobyty gol dodał wiatru w żagle „Bawarczyków”, którzy zdominowali swoich rywali i zamknęli ich na własnej połowie. Zaledwie cztery minuty później Musiala popisał się genialnym zagraniem do Gnabry’ego, który z łatwością wykończył akcję i podwyższył prowadzenie FCB na 2:0.

Goście z Premier League próbowali odpowiedzieć dwukrotnie uderzeniami Fernandesa oraz Hojlunda, ale to monachijczycy byli ponownie strzelenia bramki w końcowej fazie pierwszej połowy. Niemniej jednak wynik nie uległ już zmianie i przy wyniku 2:0, obie strony udały się na przerwę do swoich szatni.

Kanonada strzelecka w Monachium

Na drugą część spotkania trenerzy obu drużyn nie zdecydowali się na żadne zmiany i obie ekipy pojawiły się na murawie w niezmienionym ustawieniu. Co do początku drugiej połowy, Manchester United zaatakował bardzo odważnie, co w rezultacie pozwoliło im strzelić kontaktowego gola – na listę strzelców wpisał się Hojlund, po tym jak piłka niefortunnie odbiła się jeszcze od Upamecano i zmyliła Ulreicha.

Mistrzowie Niemiec podrażnieni straconym golem chcieli jak najszybciej odpowiedzieć Anglikom – w 50. minucie na uderzenie zdecydował się Musiala, ale szczęśliwie dla gości strzał został w ostatniej chwili zablokowany. Zaledwie trzy minuty później i po interwencji VAR, sędzia wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką Hojlunda w polu karnym.

Do rzutu karnego podszedł Harry Kane, który nie pomylił się i strzelił na 3:1. Kto jednak powiedział, że monachijczycy odpuszczą po 3 golach? W 56. minucie powinno być 4:1, lecz Sane uderzył tylko w słupek. Napory FCB nie ustępowały, ale w decydujących w momentach brakowało odpowiedniego wykończenia ze strony graczy „Die Roten”.

W ostatnim kwadransie gry gospodarze kilka razy zagrozili bramce Manchesteru, ale tym razem Onana stał na posterunku i uratował kilkukrotnie swoich kolegów. Niestety, ale niespodziewanie w 88. minucie zamieszanie w obronie Bayernu wykorzystał Casemiro, który trafił na 3:2. Kilkadziesiąt sekund później wszelkie wątpliwości rozwiał jednak Tel, który potężnym uderzeniem pokonał Onanę i strzelił na 4:3. W samej końcówce na 4:3 trafił jeszcze Casemiro, po czym sędzia zakończył zawody.

Podopieczni Thomasa Tuchela na wyciągnięcie wniosków, regenerację i przygotowania do kolejnego spotkania będą mieli niewiele czasu, albowiem już w najbliższą sobotę „Bawarczycy” podejmą na własnym podwórku VfL Bochum. Początek tak zwanego „meczu przyjaźni” zaplanowano dokładnie o 15:30.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...