DieRoten.pl
Reklama

Wychowankowie - problem, którego nie ma

fot.
Reklama

Za każdym razem, gdy z drużyny ma odejść wychowanek pojawiają się komentarze mówiące o tym, że klub nie stawia na swoich młodych zawodników. Jest to przykład strasznie prostego myślenia, które przeniesione do rzeczywistości mogłoby przynieść jedynie negatywne skutki.

Dlaczego negatywne? Wyobraźmy sobie, że Pep Guardiola ma zamiar regularnie stawiać na klubowych wychowanków. Osoby ze słabą fantazją niech po prostu cofną się do ligowego meczu z Augsburgiem z minionego sezonu. W wyjściowym składzie Sallahi, Weiser, Hoejbjerg i końcowa porażka 1:0. Oczywiście nie była ona spowodowana jedynie słabą dyspozycją młodych piłkarzy, ale z pewnością była to jedna z głównych przyczyn. Takich przypadków mogłoby być więcej, gdyby trener zamierzał konsekwentnie wprowadzać do gry juniorów Bayernu.

Trzeba także zwrócić uwagę na inną rzecz. Bayern to nie Ajax lub czołowe kluby portugalskie. Monachijczycy są instytucją, który zdobywa trofea, nie drużyną, która wychowuje zawodników. Wyobraża ktoś sobie Bawarczyków w tym miejscu, w którym znajdują się obecnie z równoczesnym ogrywaniem młodzieży? Odpowiedź jest jasna: nie.

Nie da się połączyć sukcesu w poważnej piłce ze stawianiem na wychowanków. To raczej proste. Jeśli w przeszłości były takie przypadki to na pewno bardzo odosobnione i zdarzające się raz na X lat. Ale żeby nie było, Bayern pod tym względem i tak nie wypada blado. W pierwszej drużynie możemy znaleźć Holgera Badstubera, Davida Alabę, Lahma, Schweinsteigera czy Muellera. I każdy z nich jest zawodnikiem klasowym, który w dobrej dyspozycji mógłby świadczyć o sile każdej drużyny na świecie. Zwróćcie też uwagę na to, że Austriak i nasz kapitan swoje szlify zdobywali na wypożyczeniach. Od tego właśnie są słabsze kluby - by mogli w nich ogrywać się zawodnicy drużyn topowych.

Sprawdźmy teraz ilu wychowanków gra w najlepszych klubach minionej edycji Ligi Mistrzów.

Real: Casillas, Jese. Na siłę możemy doliczyć do tego grona Arbeloę i Carvalaja, ale Ci piłkarze w międzyczasie opuszczali swój klub na zasadzie transferu definitywnego.

Atletico: Dla większości anonimowy Saul Niguez, Koke i to by było na tyle.

Chelsea: John Terry.

Barcelona: Pedro, Sandro, Munir, Rafinha, Xavi, Sergi Roberto, Iniesta, Samper, Busquets, Montoya, Bartra. Sporo, prawda? Niech to Was nie zmyli. W tym gronie mamy piłkarzy, których nazwiska już słyszeliście, ale w europejskim futbolu nie znaczą one nic. Mamy też zawodników, którzy Barcelonę chcą opuścić i takich, których czas już przemija.

Można tak wymieniać dalej, Bayern na tle innych drużyn po prostu wypada świetnie. Mistrz Niemiec nie wprowadza do drużyny wychowanków regularnie, bo tym świata się nie zawojuje. Jednak co jakiś czas Bawarczykom trafi się wychowanek, który zostanie ograny, oszlifowany na wypożyczeniu i w przyszłości będzie stanowił o sile drużyny. 

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...