DieRoten.pl
Reklama

Uprzedzenia wobec Bayernu

fot. C. Luszczek
Reklama

Bycie kibicem Bayernu bywa czasami trudne. Fani mistrza Niemiec spotykają się z wieloma zarzutami na temat swojej drużyny: ważne mecze wygrywa tylko dzięki szczęściu, brak tożsamości klubu, arogancja zawodników. Głównym z nich jest teza, że Bayern nie ma prawdziwych fanów, podnoszona chociażby wówczas, gdy uzasadniamy wybór akurat tego klubu.

Które krytyczne opinie wobec rekordowego Mistrza Niemiec są uzasadnione, a które należy wrzucić między bajki? Wzięliśmy pod lupę najpopularniejsze opinie na ten temat.

1. Bayern ma tylko kibiców sukcesu.

Obecnie najczęstszy zarzut, jaki słyszy kibic Bayernu: jedynym powodem, dla którego jesteś fanem Bayernu, jest to, że klub jest znany i osiąga sukcesy. Prawdopodobnie nie znasz się za bardzo na piłce, znasz tylko najbardziej rozpoznawalnych zawodników. W sam raz, żeby w weekend zrobić sobie zdjęcie w koszulce takiego piłkarza i zamieścić selfie na Instagramie lub Facebooku.

Jednak Bayern ma ponad 300 tysięcy zarejestrowanych kibiców zrzeszonych w różnego rodzaju fanklubach. Liczba ta pokazuje, że Mistrz Niemiec jest najbardziej popularnym klubem w Niemczech. Oczywiście wielu z nich dołączyło po 2013 roku, gdy Bawarczycy wygrali triplet, ale nie tylko. Drużyna ze stolicy Bawarii ma równie oddanych kibiców, jak każda inna i są oni wierni swoim barwom od wielu lat. Tak więc pierwszą tezę można obalić.

2. Bayern zawsze wygrywa - to nudne.

Druga teza jest ściśle powiązana z pierwszą. Jako że Bayern zawsze wygrywa, toteż nie ma prawdziwych fanów, którzy są z klubem wtedy, gdy mu się nie wiedzie.

Oczywiście jest to także fałsz. Kto jak nie my przeżywał w 2012 roku porażkę w „Finale Dahoam”? Oczywiście jest to inny kaliber niż walka o utrzymanie, ale Bayern dostarcza swoim fanom emocjonalne wzloty i upadki.

3. FC Hollywood. Po porażce momentalny kryzys.

Biada, jeśli Bayern przegra mecz. Wówczas momentalnie mamy do czynienia z czerwonym alertem w Monachium. Jedna porażka i media natychmiast podkręcą temat, poddadzą w wątpliwość umiejętności trenera i poszczególnych piłkarzy.

Na szczęście kibice nie dają się w to wciągnąć. Na następnym meczu głośno dopingują swoich ulubieńców i śpiewają, naturalnie „Mia san Mia”, „In guten wie in schlechten Zeiten”.

4. Piłkarze Bayernu są zepsuci.

W Bayernie jest wiele osób, które odpowiadają za pomoc piłkarzom i zapewniają im jak największy komfort pracy i wygodę, aby nie musieli się o nic martwić. Buty są czyszczone i przynoszone przez pracowników - sprawia to wrażenie, że gwiazdy są zepsute.

To także jest kłamstwem. Każdy z piłkarzy ma swoje obowiązki i wielokrotnie na treningu tacy gracze, jak Robben, Müller czy Xabi Alonso nosili np. worek z piłkami.

5. Aroganccy piłkarze Bayernu nie są związani z klubem i kibicami.

Odwróceniem teorii kibiców sukcesu jest założenie, że piłkarze nie identyfikują się z klubem i fanami. Nie pomaga nawet coroczna sesja w Lederhosen - piłkarz Bayernu jest arogancki, zdystansowany i bogaty. Nic dziwnego - w końcu jest z TEGO klubu!

Oczywiście najlepiej jest wrzucić wszystkich do jednego worka. Jednak w każdym wielkim klubie - a co za tym idzie także w Bayernie - są piłkarze, którzy mimo statusu gwiazdy twardo stąpają po ziemi. A już zwłaszcza wychowankowie klubu: Philip Lahm, Thomas Müller czy Holger Badstuber łamią stereotyp o aroganckim piłkarzu Gwiazdy Południa. Zawodnicy Bayernu zawsze podczas treningu otwartego mają czas i ochotę na to, żeby być bliżej fanów. Rozdają autografy i chętnie ustawiają się do zdjęć.

6. „Mia san mia” - Bayern nie ma tożsamości.

Krytyka na temat tożsamości nasiliła się latem tego roku, gdy z drużyny odszedł Bastian Schweinsteiger. Przy tym miesza się wiele aspektów, które powinny być rozpatrywane oddzielnie: domniemani kibice sukcesu, silni akcjonariusze (jak Audi, Adidas, Allianz), zawodnicy, trener czy polityka transferowa.

Bayern ma swoją tożsamość jak każdy inny klub. Nawet teraz, gdy zajmuje tak ważną pozycję. Tożsamość obejmuje piłkarzy, trenerów oraz legendy klubu, takie jak: Gerd Müller, Sepp Maier czy Oliver Kahn, a także spikera stadionowego, Stephana Lehmanna, i kibiców z ich przyśpiewkami.

7. W Bayernie grają niemal sami cudzoziemcy.

Kolejny zarzut, który pojawił się w ostatnim czasie - kataloński trener Pep Guardiola woli kupować hiszpańskich piłkarzy, przez co w klubie nie ma miejsca dla takich zawodników, jak Schweinsteiger czy nawet Mario Götze.

Biorąc pod uwagę politykę transferową klubu to zdanie jest częściowo uzasadnione. Ale tylko częściowo. W 2013 roku, gdy Jupp Heynckes wygrywał potrójną koronę, w kadrze było 26 zawodników, z czego 14 Niemców. Obecnie - po zdegradowaniu Kurta, Gaudino i Greena do rezerw - mamy 28 zawodników, z czego 13 to Niemcy. Więc nie jest aż tak źle. Ale faktem jest, że niemieccy gracze, jak Götze, Rode czy Kimmich, mogą grać mało w porównaniu do zagranicznych piłkarzy.

8. Szczęście Bayernu: ostatnia minuta i zwycięski gol.

To stwierdzenie jest zakorzenione w szczególności w umysłach starszych kibiców. W ostatnich minutach Bayern wygrywa dzięki tzw. „Bayern - Dusel” - drużyna ma wtedy szczęście, a poza tym cholerne szczęście w losowaniach. Termin ten ma nawet swoją stronę w Wikipedii.

Kto uważnie ją przeczyta, zauważy, że pochodzi on z lat 70. Tymczasem istnieje wiele przykładów mogących obalić ten mit. Zamiast „Bayern - Dusel” często dzieje się przeciwnie. Chociażby finał superpucharu Niemiec z tego roku, w którym Bayern stracił gola w ostatniej minucie i przegrał w karnych. A teraz Bawarczycy zmierzą się z Wolfsburgiem już w drugiej rundzie DFB Pokal. Ot, takie szczęście w losowaniu.

9. W ostatniej fazie ligi Bayern gra składem „B” i przegrywa.

To już stały schemat ostatnich lat. Bayern zapewnia sobie mistrzostwo na długo przed zakończeniem rozgrywek. Do ostatnich spotkań podchodzi z mniejszym zaangażowaniem, często wystawiając rezerwowy skład, przez co przegrywa z zespołami typu Freiburg czy Augsburg. Cała liga jest oburzona i krytykuje podejście zespołu z Monachium.

Zauważmy, że w zeszłym sezonie podczas porażki z Augsburgiem na boisku byli Müller, Lewandowski, Boateng, Schweinsteiger, Götze i Lahm. Tak więc nie był to drugi garnitur. Choć i tak rezerwowi piłkarze Bayernu mają wystarczające umiejętności, żeby dominować w lidze. A porażka z Freiburgiem w końcowym rozrachunku nie miała znaczenia, gdyż zespół ten i tak spadł do 2. ligi.

10. Gracze Bayernu są faworyzowani w reprezentacji Niemiec.

Temat ten jest rozpowszechniany zwłaszcza przez osoby z innych klubów. Watzke z Borussii Dortmund mówił swego czasu o tym, że piłkarze Bayernu są faworyzowani, jeśli chodzi o nominacje do reprezentacji, a także oszczędzani przed ważnymi meczami.

Obecnie krytycy chyba nie zauważyli, że liczba reprezentantów Niemiec grających w Bayernie spadła do zaledwie czterech zawodników, co jest także wynikiem zmian kadrowych w drużynie Mistrza Niemiec.

 

Wniosek:

Drodzy Kibice Bayernu, wiele z powyższych stwierdzeń ma swoje uzasadnienie, ale na pewno nie wszystko, co zarzuca się waszemu klubowi, to prawda.

 

Źródło: tz.de

 

Źródło:
hans1986

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...