DieRoten.pl
Reklama

Tomasz Urban: Bayern dopiero zaczyna sezon

fot. Ł. Skwiot
Reklama

DieRoten.pl rusza z nowym cyklem artykułów! Każdej soboty w południe oczekujcie na kolejne wywiady z znanymi polskimi ekspertami, którzy na Bundeslidze znają się jak mało kto i chętnie podzielą się swoją wiedzą z Wami!

Drodzy użytkownicy naszego serwisu, mam ogromną przyjemność zaprosić was do przeczytania obszernego wywiadu z Tomkiem Urbanem, czyli jednego z największych autorytetów i ekspertów niemieckiej piłki, którego znać możecie między innymi z magazynu „Piłka Nożna”.

Witaj Tomaszu! Jestem niezmiernie rad, że znalazłeś czas i zgodziłeś się odpowiedzieć na kilka pytań dla największego serwisu w Polsce poświęconego obecnym mistrzom Niemiec - Bayernowi Monachium. W naszym kraju jest niewiele osób, które tak jak ty znają Bundesligę jak własną kieszeń. Pozwól więc, że zaczniemy…

Tematem wywiadu będzie przede wszystkim osoba Carlo Ancelottiego, ocena jego pracy w pierwszych miesiącach w stolicy Bawarii oraz perspektywy klubu na przyszłość.

GS: Zgodnie z tematem przewodnim jak oceniłbyś pierwsze miesiące pracy popularnego "Carletto" w Bayernie Monachium?

TU: Nie da się ich ocenić, bo Bayern tak naprawdę dopiero rozpoczyna sezon. Można powiedzieć, że do marca Bayern rozgrywa jedynie sparingi, mniej lub bardziej poważne, które mają przygotować zespół do kluczowych momentów sezonu. Dlatego z oceną Ancelottiego trzeba się na razie wstrzymać. Wiadomym jest, że zespół w zdecydowanej większości meczów prezentuje się nie tak, jak by tego kibice oczekiwali, ale przecież Ancelotti nie został sprowadzony po to, by zadowalać widzów w styczniu czy lutym. Bayern prowadzi w Bundeslidze, gra dalej w Pucharze Niemiec, jest już właściwie w ćwierćfinale LM, wszystko zatem jest pod kontrolą.

GS: W ostatnim meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Bayern rozbił na własnym podwórku Arsenal Londyn 5-1, jednakże gra "Bawarczyków" w lidze nadal pozostawia wiele do życzenia. Czy można zatem pokusić się o stwierdzenie, że to zasłona dymna "Bawarczyków" przed prawdziwymi wyzwaniami czekającymi w Lidze Mistrzów?

TU: Nie nazwałbym tego zasłoną dymną, bo Bayern przed nikim nie musi się chować, ani niczego ukrywać. Powiedziałbym raczej, że w Bundeslidze Bayern włącza „tryb ekonomiczny”, aby nie zużyć za wiele paliwa. A kiedy sytuacja tego wymaga, to załącza „tryb sportowy” i w momencie odskakuje rywalowi na kilka długości. Myślę, że w tym sezonie widać to wyraźniej niż zwykle, że Bayern potrzebuje odpowiedniego pobudzenia, by zaprezentować pełnię swych możliwości.  Póki co, były dwie takie okazje – mecz z Lipskiem i z Arsenalem. I w obu Bayern spisał się wybornie.

GS: Zgadasz się z twierdzeniem niektórych osób, że za PepaGuardioli ekipa "DieRoten" grała o wiele bardziej przyjemniejszą dla oka piłkę niż obecnie ma to miejsce za Ancelottiego?

TU: Tak. Piłka Guardioli bardziej do mnie przemawiała. Albo inaczej – była paradoksalnie bardziej zdefiniowana. Guardiola majstrował przy składzie i ustawieniu, ale doskonale wiedzieliśmy, jakiej piłki oczekuje od swojego zespołu. Chciał permanentnej dominacji w każdym meczu, w każdym sektorze boiska. Choć to oczywiście niemożliwe, to dążył do tego, by Bayern miał 100% posiadania piłki. Czasem odnosiłem wrażenie, że upajał się wręcz tym wskaźnikiem i kiedy oscylował w okolicach 70
%, to sprawiał mu on niemal tyle samo radości, co zdobywane przez Bayern gole. A po Bayernie Ancelottiego czasami nie wiem, czego oczekiwać. Bayern niby dominuje – bo z takim potencjałem, zwłaszcza w lidze, po prostu musi -  ale często czyni to jakoś tak bez przekonania.

GS: Trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów jako trener i dwa zwycięstwa jako piłkarz − Włoch to bez wątpienia prawdziwy ekspert od LM. Czy po trzech latach "posuchy" kibice Bayernu ujrzą upragnione trofeum?

TU: Kahn powiedział w tamtym sezonie bardzo mądre słowa, że wygranej w Lidze Mistrzów nie da się zaplanować, bo zbyt wiele rzeczy dzieje się przypadkiem. I warto to sobie zapamiętać. Zbyt wiele czynników odgrywa tutaj rolę. O powodzeniu misji każdorazowo decyduje dwumecz, w którym siłą rzeczy przypadek odgrywa znacznie większą rolę niż w rywalizacji ligowej, gdzie każdy zespół ma do rozegrania 34 mecze. Ligi Mistrzów nie wygrasz, jeśli zabraknie ci szczęścia. Na którymś etapie będzie ci ono na pewno potrzebne. A na szczęście wpływu się nie ma, stąd nie odpowiem ci na Twoje pytanie. Stawka faworytów jest zbyt mocna i zbyt równa, do maja jeszcze wiele może się wydarzyć, mogą się pojawić kontuzje, a faworyci zawsze mogą zaliczyć tak słabe dni, jak Barcelona w Paryżu. Dlatego nie ma co dziś wróżyć z fusów. Bayern ma się skupić na tym co tu i teraz, a nie na tym, co w maju.

GS: Nie tak dawno temu Włoch przyznał, że można wygrywać nie grając ładnej piłki. Za Jupa Heynckesa Bayern w 2013 roku nie tylko zdobył tryplet, ale grał przepiękną piłkę. Czy w obecnym stylu Lahmi spółka mają szanse na tryplet czy to tylko marzenia ściętej głowy? Wszakże w futbolu wszystko jest możliwe.

TU: Real w tamtym sezonie grał w moim odczuciu bardzo przeciętnie, a wygrał Ligę Mistrzów. Bayern Guardioli porywał, ale do kwietnia. A potem czegoś zaczynało brakować. Czy Bayern wygra tryplet? Pojęcia nie mam. Mistrzostwo Bundesligi ma raczej w kieszeni, ale w rywalizacji pucharowej może się zdarzyć absolutnie wszystko. Nie chcę zgadywać. Nie lubię się bawić w tego typu prognozy.

GS: Co zmieniłbyś w grze "Bawarczyków"? Jeśli ich styl jest skuteczny, to trzeba go zmieniać, poprawiać?

TU: Trzeba go na pewno stopniowo modyfikować, poszukiwać nowych rozwiązań, by się rozwijać. To, czego mi osobiście brakuje czasem w Bayernie, to wyższy i bardziej zdecydowany pressing, przez kilkadziesiąt minut meczu. Chciałbym zobaczyć taki mecz, w którym Bayern od samego początku rzuca się rywalowi do gardła, strzela 2-3 gole i od 30 minuty jedzie na luzie. Innym słowy – chciałbym czasem zobaczyć w grze Bayernu trochę Lipska i Dortmundu, chciałbym poznać jego różne oblicza. Brakuje mi czasem tej różnorodności w grze monachijczyków. Gra Bayernu jest zazwyczaj jednolita. Przypomina mi ona trochę bieg na 800 metrów. Bayern wcale nie przyspiesza na finiszowych metrach. On utrzymuje stałe tempo przez cały bieg. To rywale słabną z każdym kolejnym metrem, czyli z każdą kolejną minutą meczu. Najczęściej zdaje to egzamin, ale bywa też i ryzykowne, bo są sytuacje, że ktoś utrzyma tempo i do ostatnich minut trzeba potem drżeć o wynik.

GS: Kilka tygodni temu głośno było o możliwości przejęcia FCB w przyszłości przez Juliana Nagelsmanna. Ancelotti przyznał, że wybiega tak daleko w przyszłość, jednak jest w stanie wyobrazić sobie kolejne lata w Monachium. Zakładając, że po kilku latach sukcesów Bayernu pod wodzą "Carletto", wspomniany geniusz z Hoffenheim byłby jego idealnym następcą?

TU: Nie jestem właściwym adresatem tego pytania, bo już dawno zatraciłem obiektywizm jeśli chodzi o ocenę Nagelsmanna. Przeczytałem mnóstwo tekstów o nim i wiele rozmów z nim samym. Jestem nim absolutnie zafascynowany. Rozmawiałem na jego temat z kilkoma niemieckimi dziennikarzami i z rozmów tych wyłaniał się taki oto obraz, że to Tuchel bis jeśli chodzi o rozumienie piłki i Ancelotti bis w kwestii podejścia do piłkarzy. Materiał na trenera absolutnie wybitnego. Ale na Bayern ma jeszcze czas. Step by step. Dajmy mu jeszcze popracować kilka lat poza Monachium. Niech się wspina po szczeblach kariery. Niech spróbuje postawić na nogi Schalke, niech pogra w Lidze Mistrzów z Leverkusen, niech nawet wejdzie do głębokiej dortmundzkiej wody. To jednak zupełnie inny świat.

GS: Wracając do Pepa Guardioli − do jakiego stopnia trzyletnia przygoda Katalończyka z Bayernem zmieniła Bundesligę i sam klub?

TU: Bardziej chyba zmieniła samą Bundesligę niż Bayern. Trenerzy chętniej niż wcześniej sięgają po taktyczne eksperymenty, poszukują niestandardowych rozwiązań, potrafią przypisać piłkarzowi nową pozycję i co najważniejsze – podejmują trafne decyzje. Mam tutaj na myśli chociażby Kovaca, który z przeciętnego defensywnego pomocnika jakim był Makoto Hasebe, zrobił bardzo dobrego środkowego obrońcę, grającego w sposób podobny do Xabiego Alonso z czasów Guardioli, który często wchodził między środkowych obrońców do rozegrania piłki i asekurował wypady Alaby. Albo Nagelsmann, który w podobny sposób zaadoptował do potrzeb swojej drużyny Kevina Vogta, potrafiącego grać z głębi pola doskonałe długie i krzyżowe piłki, takie, jakie rok temu zagrywali Boateng i wspomniany Xabi Alonso. Zresztą Tuchel czy Nagelsmann nawet się specjalnie nie kryją z tym, że to właśnie z Pepa czerpią inspiracje. Wydaje mi się, że Guardiola w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju Bundesligi w pod kątem taktycznym.

GS: Wyobrażasz sobie jeszcze kiedyś powrót Guardioli do Bayernu?

TU: W piłce jestem w stanie wyobrazić sobie właściwie wszystko. Staram się unikać kategorycznych sądów, żeby nie wyjść potem na głupka. Staram się też niczego nie wykluczać. Powrotu Guardioli do Bayernu też nie. W piłce dzieją się na co dzień znacznie bardziej nierealne historie.

GS: Zbaczając z toru i tematu przewodniego… Bundesliga od przyszłego sezonu trafia w ręce stacji Eleven. Twoim zdaniem to dobra zmiana dla kibiców tejże ligi w Polsce? Co możesz nam powiedzieć o tej stacji?

TU: Czy dobra, to się przekonamy, kiedy Eleven zacznie te mecze transmitować. Na razie jest wiele znaków zapytania. Nie wiemy, czy będzie coś na kształt Eurosport Playera, czy będzie jakakolwiek aplikacja umożliwiająca oglądanie powtórek, bramek, magazynów etc. Myślę, że nawet w samym Eleven jeszcze tego nie wiedzą. Dlatego za wcześnie na dywagacje. Dajmy im zacząć pracować.

GS: Wielu z nas chciałoby Cię usłyszeć w roli osoby komentującej pojedynki ligowe. Możesz uchylić nieco rąbka tajemnicy i powiedzieć czy taki scenariusz wchodzi w grę?

TU: To miłe, dziękuję, ale nie umiem Ci na to pytanie odpowiedzieć. Nikt z Eleven na ten temat ze mną nie rozmawiał. Jeśli pojawiłaby się taka propozycja, to pogadamy i pomyślimy. Na razie nie ma takiego tematu.

GS: Na koniec powiedz nam jeszcze proszę jak oceniasz perspektywy Bayernu Monachium na przyszłość? Co zarząd klubu powinien jeszcze zrobić? Czy istnieje jakaś granica perfekcji? Czy ową granicę jest w stanie opanować Carlo Ancelotti?

TU: Niech dograją do końca sezon. Zobaczymy, co osiągną, czy wygrają wreszcie tę Ligę Mistrzów czy nie. Na razie trudno cokolwiek oceniać. To, co mnie odrobinę niepokoi, to odkładanie w czasie przebudowy Bayernu. Ona powinna się już zacząć. Nie wiem, czy zasadnym było przedłużanie umów zarówno z Robbenem jak i z Riberym. Wydaje mi się, że wystarczyłby jeden z nich, a w miejsce drugiego już można pozyskać kogoś z najwyższej możliwej półki. Za chwilę karierę skończą Lahm i Xabi Alonso, coraz starszy jest Vidal, Hummels i Lewy dobijają powoli do trzydziestki. Trzeba się powoli przygotowywać do zmiany warty po to, by Bayern przeszedł ją w drodze ewolucji a nie rewolucji. Wcale nie tak prosto pozyskać do Bayernu zawodnika, który od zaraz byłby dla klubu wzmocnieniem i potrafiłby przez dłuższy okres utrzymać wysoki poziom. Jeśli ktoś myśli, że Bayern w jednym okienku otworzy sejf, ściągnie sobie kilku graczy za kilkadziesiąt milionów € i nadal będzie wygrywał, to tkwi w błędzie. Drużyny się buduje, a nie kupuje. Na wszystko potrzeba czasu.

GS: Serdecznie dziękuje za poświęcony czas. Niezmiernie mi miło z tego powodu i w imieniu wszystkich użytkowników serwisu DieRoten.pl chciałbym podziękować za ten wywiad oraz zaprosić w przyszłości do kolejnych!

 

 Z Tomaszem Urbanem rozmawiał Gabriel Stach.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...