DieRoten.pl
Reklama

Road to Milano: Przystanek Madryt!

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Już jutro o 20:45 Bayern Monachium zagra na wyjeździe z Atletico Madryt w ramach pierwszego półfinału Ligi Mistrzów. Podopieczni Diego Simeone w poprzedniej rundzie sensacyjnie wyeliminowali z dalszej gry Barcelonę i pokazali, że stać ich na bardzo wiele.

Miejscem starcia obu klubów będzie Estadio Vicente Calderón, który został zbudowany w latach 1961 - 1966 i jest w stanie pomieścić 54,851 widzów.

Wzorowa gra w defensywie

Atletico Madryt pokazuje w obecnym sezonie, że pod względem gry w defensywie mało kto może się z nimi równać - w lidze hiszpańskiej zespół prowadzony przez Diego Simeone stracił zaledwie 16 bramek!

Co więcej ekipa Los Rojiblancos może pochwalić się najlepszą obroną w Lidze Mistrzów. Klub ze stolicy Hiszpanii stracił najmniej bramek w całym sezonie Ligi Mistrzów.

O tym jak poradzą sobie gospodarze jutrzejszego spotkania dowiemy się już wkrótce. Jedno jest pewne - Robert Lewandowski i spółka z całą pewnością mieli problemy z przełamaniem linii obrony Atletico.

Specjaliści od skromnych zwycięstw

Ostatnie spotkania zarówno Bayernu Monachium jak i Atletico Madryt pokazują, że oba kluby są ekspertami od skromnych wygranych i gry na zero z tyłu - pięć ostatnich pojedynków ligowych to pięć zwycięstw, dziesięć zdobytych bramek i zaledwie jedna stracona!

O podobnej skuteczności może mówić ekipa z Madrytu, która w dwóch ostatnich meczach ligowych zdobyła zaledwie dwie bramki i nie pozwoliła sobie na utratę bramek.

Mimo wszystko o tym kto posiada lepszą defensywę i potrafi lepiej wykorzystać nadarzające się okazje i wszelkie inne sposobności zweryfikuje jutro boisko. Nie od dziś wiadomo, że piłka nożna lubi płatać figle niezależnie od statusu klubu czy jego "siły".

Aktualna forma

Jak można było wcześniej przeczytać Atletico w swoich dwóch ostatnich pojedynkach ligowych odniosło skromne zwycięstwa 1-0 nad Athletic Bilbao i Malagą. Choć Koke i spółka nie zachwycali w tych pojedynkach, to pamiętać należy przede wszystkim o pamiętnym meczu z Barceloną.

To właśnie 13 kwietnia przed własną publicznością Los Colchoneros nie dało jakichkolwiek szans Katalończykom i odprawiło były klub Pepa Guardioli z kwitkiem.

Natomiast dwa ostatnie spotkania Die Roten to również dwa zwycięstwa. Mowa tutaj o wygranej 2-0 z Herthą Berlin w Bundeslidze i 2-0 z Werderem Bremą. Podobnie jak Atletico podopieczni Pepa Guardioli nie zachwycili, jednak skupienie i trzeźwy umysł pozwoliły na ostateczny triumf.

Brak Diego Godina osłabi Atletico?

W jutrzejszym starciu może zabraknąć bardzo ważnego ogniwa w bloku obronnym madryckiego zespołu. Diego Godin, który jakiś czas temu nabawił się urazu prawego uda wraca powoli do formy. Występ Urugwajczyka stoi jednak pod wielkim znakiem zapytania.

Wielu ekspertów zadaje sobie teraz pytanie czy brak 30-letniego obrońcy Atletico może mieć decydujący wpływ na przebieg meczu z Bayernem. Mimo wszystko bez względu na to czy Godin zagra czy też nie, to defensywa rywali FCB robi ogromne wrażenie.

Na całe szczęście do składu Dumy Bawarii powrócił Jerome Boateng, lecz jego występ od pierwszych minut zależy tylko i wyłącznie od Pepa Guardioli, który będzie miał decydujący głos w wyborze składu.

Pamiętny finał z 1974 roku

Półfinał Ligi Mistrzów może być świetną okazją dla zespołu prowadzonego przez Simeone od rewanżu za finał Pucharu Mistrzów z 1974 roku, kiedy to po dramatycznym dla Hiszpanów przebiegu spotkania zwyciężyli Bawarczycy.

Wróćmy się pamięcią do tamtego momentu, poniżej znajdziecie fragment wypowiedzi samego Hansa-Georga Schwarzenbecka, który strzelił bramkę na 1-1 i zapewnił Bawarczykom okazję do rewanżu.

"(...)był już doliczony czas gry, Atletico prowadziło 1-0. Krótko przed końcowym gwizdkiem Franz zagrał piłkę do mnie. Byłem zaskoczony, ponieważ normalnie rozegrałby piłkę pod bramkę. Moja intuicja była właściwa, oddałem strzał - w tym samym momencie Gerd zaczął narzekać, że nie otrzymał piłki. Strzeliłem gola. Ta bramka była dla mnie bardzo ważna i całego zespołu, bez wątpienia. Wyrównanie sprawiło, że mogliśmy zagrać rewanż dwa dni później, który wygraliśmy 4-0. To dziś niepojęte: zaledwie dwa dni później! Przygotowaliśmy się do drugiego meczu delikatnym treningiem i masażem i to zadziałało bardzo dobrze. To był pierwszy z trzech europejskich pucharów zdobytych przez nas pod rząd(...)" - napisał Niemiec.

Costa i Ribery na skrzydłach?

Pep Guardiola znany jest z tego, iż potrafi zaskoczyć nawet największych ekspertów. Nie inaczej będzie pewnie w przypadku jutrzejszego składu. Od pierwszych minut być może zobaczymy Martineza i Xabiego Alonso, którzy odpoczywali w miniony weekend.

  

Atletico wierzy w awans

Piłkarze madryckiego zespołu głęboko wierzą, że będą w stanie wznieść się na wyżyny i po raz kolejny wyeliminować bardzo trudnego rywala. Los Rojiblancos zdają sobie sprawę, że czeka ich bardzo ciężki mecz.

Atletico Madryt dwa lata temu doświadczyło już euforii awansu do finału, gdzie jednak spotkało ich rozczarowanie i polegli 4-1. Warto jednak pamiętać, że Real Madryt zdołał wyrównać na kilkanaście sekund przed końcem meczu, po czym zdobył trzy bramki w doliczonym czasie gry.

,,Będzie ciężko, ale mamy szanse" - powiedział obrońca Filipe Luis, z którym zgadza się inny zawodnik El Atleti, Augusto. "Będziemy grać przeciwko drużynie z wspaniałą i bogatą historią. To my jesteśmy zespołem w gorszej sytuacji".

Vidal, Ribery, Lewy i Mueller kluczem do awansu?

Ostatnia forma Arturo Vidala sprawia, że wyrasta on na lidera Die Roten. Ciężka praca, duch walki i waleczność godna pozazdroszczenia historycznym Indianom jest znakiem firmowym Chilijczyka, który stawia przed sobą wielkie cele i pragnie wygrać Ligę Mistrzów z FCB.

Mueller i Lewandowski to zagrożenie dla każdej obrony na świecie, jednak obaj panowie w ostatnich meczach miewali drobne problemy, choć Thomas w pojedynku z Werderem Bremą wpisał się na listę, to i tak główną role od kilku meczów odgrywa właśnie Arturo Vidal.

Nie trzeba również wiele mówić na temat Francka Ribery, który ma już za sobą poważny uraz kostki i gra jak za dawnych lat! Francuz pokazuje, że mimo wieku stać go nadal na wiele i możemy być pewni, że współpracujący ze sobą zawodnicy Bayernu stanowią najgroźniejszy i najbardziej przewidywalny zespół na świecie.

,,W szatni panuje wyśmienity nastrój, to sekret naszego sukcesu. Oba mecze będą zbliżone. Lewandowskiego i Muellera ciężko będzie zatrzymać, jednak wierzymy w nasz zespół" - powiedział przed meczem Jan Oblak broniący dostępu do bramki Atletico.

Kontry i gra skrzydłami gwarantem sukcesu?

Jutrzejszego dnia Bayern będzie musiał uważać na kilka rzeczy i wystrzegać się ich jak nigdy dotąd, bo to właśnie one pogrążyły Barcelonę w ćwierćfinałowym pojedynku z Los Colchoneros. Przede wszystkim:

·         Główną bronią Atletico jest wysoki pressing i solidny mur. Ostatnie mecze doskonale pokazują jak energicznie walczą o piłkę podopieczni Diego Simeone, zaś spójna i zespołowa gra jest ich najsilniejszym atutem.

·         Skuteczna gra w formacji 4-4-2 sprawia, że Los Indios są bardzo nieprzewidywalni, a lekkość i łatwość poruszania w takim ustawieniu daje im przewagę i lepszą organizację w obronie.

·         Barcelona popełniła zbyt wiele błędów w obronie i źle kryła zawodników z Madrytu. Wzorowe i dokładnie rozgrywanie piłki przy słabej postawie Katalończyków i zbytniej lekkomyślności w obronie uskrzydliło podopiecznych Diego Simeone, którzy bez namysłu wykorzystywali nadarzające się okazje.

O tym czego Bayern musi się wystrzegać i na co uważać w starciu półfinałowym można pisać wiele, skupmy się jednak na tym co może być kluczem i gwarantem sukcesu w tym meczu, które zapowiada się na wielkie widowisko:

·         Zapomnieć o posiadaniu i oddać im piłkę - wydaje się to być wręcz niemożliwe przy filozofii gry Guardioli, nie chodzi oczywiście o całkowite oddanie pola rywalom, lecz pozwolenie Atletico na rozgrywanie piłki i stosowanie pressingu, co nie jest najmocniejszą stroną madryckiego zespołu. Oczywiście utrata piłki jest niekorzystna, ale pierwszy mecz z Barceloną doskonale pokazuje słuszność tej tezy.

·         Szybkie i niebezpieczne kontry. Wynika to głównie z pierwszego założenia i oddaniu piłki Atletico, które atakując stara się przesuwać całym zespołem do przodu - Barcelona mogła wykorzystać ten "problem" Atletico, jednak nieskuteczność pogrążyła Katalończyków. Bayern już nie raz pokazywał w tym sezonie, że potrafi rozegrać dobrą i nokautującą kontrę. Wielokrotnie podczas swoich akcji ofensywnych piłkarze Atletico nieraz prawie całą drużyną znajdowali się w polu karnym rywali, co bardzo osłabiało ich pozycję na tyłach.

·         Skuteczny pressing i szybkie rozgrywanie piłki. Die Roten będą musieli zagrać tak jak w pierwszym meczu z Juventusem, a przynajmniej do momentu kiedy nie stracili dwóch bramek. Atletico często miewa problemy z szybkim rozgrywaniem piłki a wysoki pressing sprawia im największe problemy.

·         Rozciąganie gry na skrzydłach. Z meczu z Barceloną można wysunąć kolejną tezę - szybkie przemieszczenie piłki na przeciwne skrzydło może być zabójcze dla Los Rojiblancos, którzy zwykle swoją defensywą skupiają się na danej stronie, gdzie prowadzony jest atak, zatem szybkie posłanie i uwolnienie zawodnika na drugim skrzydle może być decydującą bronią Bawarczyków.

·         Dośrodkowania w pole karne mogą również sprawić wiele problemów defensywie Atletico, które nauczone jest grać dobrze w odbiorze i przesuwać się składnie w defensywie. Problemy pojawiają się wówczas, kiedy ich rywale posyłają długie piłki w pole karne - jest to z całą pewnością jedna z pięt achillesowych Atletico.

Podsumowanie

Bez wątpienia jutrzejszy pojedynek będzie bardzo emocjonujący. Miejmy nadzieję, że Bayern sprawi nam ogromną radość i wywiezie z Madrytu bezpieczny wynik, który ułatwi naszym pupilom rewanż w Monachium.

Ciężko jest wskazać faworyta w tym starciu, głównie dlatego, że futbol bywa wywrotny nie pokusimy się o wskazanie faworyta, choć bukmacherzy stawiają na Bawarczyków, to kurs na Atletico również mówi bardzo wiele - nawet najwięksi eksperci nie są w stanie wskazać potencjalnego zwycięzcy, a gra na Estadio Vicente Calderón jest niewyobrażalnie trudna.

Mia san Mia!

                                                                                                                                                                            Stach Gabriel

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...