DieRoten.pl
Reklama

Ribery: Będę grał dla Bayernu dopóki zdrowie pozwoli

fot. Ł. Skwiot
Reklama

Mimo swojego wieku Franck Ribery wciąż udowadnia, że jest ważnym ogniwem w zespole Bayernu Monachium. Swoją wysoką formę Francuz potwierdza zwłaszcza w ostatnich tygodniach.

Podczas ostatniego wywiadu udzielonego dla magazynu „Kicker” Ribery wypowiedział się na temat swojej przeszłości. Jak się dowiadujemy skrzydłowy „Die Roten” mógł opuścić Bayern w 2008 czy 2009 roku, kiedy to jego osobą zainteresowanych było wiele europejskich potęg.

33-latek podkreślił jednak, że to dzięki rozmowom z Karlem-Heinzem Rummenigge i Ulim Hoenessem zdecydował się ostatecznie pozostać w Monachium – za co jest wdzięczny włodarzom Bayernu do dnia dzisiejszego.

Wszystkie wielkie kluby chciały mnie pozyskać w 2008 i 2009 roku. Oczywiście myślałem wtedy o możliwym transferze powiedział francuski skrzydłowy.

Z perspektywy czasu jestem wdzięczny Uliemu Hoenessowi i Karlowi-Heinzowi Rummenigge, że w tamtym okresie regularnie ze mną rozmawiali kontynuował zawodnik Bayernu Monachium.

Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się również, że kilka lat temu Bayern odrzucił ofertę za Francka Ribery od Chelsea Londyn, która opiewała na bardzo wysoką jak na tamte czasy ofertą – mowa o 65 mln euro i Bosingwie w rozliczeniu.

W dalszej części rozmowy Ribery dodał, że wraz ze swoją rodziną jest bardzo zadowolony ze swojego pobytu w Monachium i będzie grał tak długo jak tylko pozwoli mu na to zdrowie, zaś Bayern będzie jego ostatnim przystankiem w karierze.

Jestem tutaj od 10 lat i wygrałem już wszystko. Moja rodzina czuje się tutaj dobrze i jestem szczęśliwy. Zawsze powtarzałem, że Bayern będzie moim ostatnim klubem w Europie dodał Franck Ribery.

Będę grał dopóki moje kolana, kostki czy plecy nie powiedzą stop. Jeśli kontuzje będą mnie omijać, to mogę grać na wysokim poziomie jeszcze dwa czy trzy lata więcej mówił dalej.

Mam doskonałe relacje z Bayernem. Być może zostanę trenerem, kiedy zakończę karierę, ale młodzieżowych zespołów zakończył 33-latek.

Źródło: ESPN
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...