DieRoten.pl
Reklama

"Idzie młode" - kto może zaskoczyć?

fot.
Reklama

Pep Guardiola przychodząc do Bayernu Monachium miał przede wszystkim jeden cel – utrzymać na topie drużynę, z którą Jupp Heynckes sięgnął po legendarny już tryplet. Oprócz tego priorytetu Hiszpan postawił sobie także cele poboczne, a głównym z nich z pewnością jest rozwój zaplecza drużyny i zespołów młodzieżowych.

Chęć do pracy z młodzieżą jest jedną z cech, która kojarzona jest z urodzonym w Santpedor trenerem. Sergio Busquets, Pedro czy Thiago to właśnie zawodnicy, którzy stawiali swoje pierwsze kroki w poważnej piłce w Barcelonie Pepa Guardioli. Już niedługo podobny zabieg może zostać przeprowadzony w klubie ze stolicy Bawarii. Oczywiście nie będzie to nagły efekt rozwoju zespołów juniorskich, ale wynik zaufania młodym i utalentowanym zawodnikom, którzy pukają do bram pierwszej drużyny oraz osiemnastki meczowej.

 

Niespodzianka z Kopenhagi

Pierre-Emile Hojbjerg bez wątpienia jest piłkarzem, któremu do pierwszego składu Bayernu jest najbliżej. Duńczyk po raz pierwszy pokazał się szerszej publiczności w finałowym starciu DFB-Pokal z Borussią Dortmund. I nie zawiódł. Przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego Bild pisał: „Hiszpan ma pomysł na Hojbjerga”. Pomysł ten wiąże się ze zmianą taktyki, którą będzie grał Bayern w przyszłym sezonie. I to właśnie ona otwiera 19-latkowi szansę do stosunkowo regularnej gry w pierwszej drużynie.

Wielu oczekiwało i nadal oczekuje tego, że Hojbjerg będzie grał w środku pola, czyli na pozycji,  na której gra praktycznie od zawsze. Sam Duńczyk nie ukrywa, że gra na podwójnej "6" sprawia mu najwięcej przyjemności. Wspomniany wcześniej finał Pucharu Niemiec pokazał, że Guardiola widzi Pierra na zupełnie innej pozycji – prawego wingbacka. Potwierdzają to także mecze z okresu przygotowawczego, w których Duńczyk występował w tej roli i odnajdywał się na niej zaskakująco dobrze. Dość niedawno Pep Guardiola w wypowiedzi dla Kickera podkreślił, że nie zamierza rezygnować ze swoich planów dotyczących pozycji Philippa Lahma. W tej sytuacji Hojbjerg wydaje się być wyjaśnieniem na brak transferowej aktywności Bawarczyków w kontekście wzmocnienia prawej strony defensywy.

Czerwone światło dla Greena?

Bezsprzecznie wielki talent, który szybko może zostać ugaszony przez ogromną rywalizację. Amerykanin walkę o występy w pierwszej drużynie będzie miał szczególnie trudną i ciężko jest stwierdzić, że na placu gry będzie pojawiał się regularnie. W przeciwieństwie do Hojbjerga, Julian Green o miejsce w składzie nie będzie rywalizował z zawodnikiem solidnym, jakim jest Rafinha, ale z piłkarzami klasy światowej.

Lewa pomoc i fałszywa „9” to pozycje, na których 19-latek odnajduje się najlepiej, ale to także pozycje, które są obsadzone w Bayernie wybitnymi jednostkami. Green jest obdarzony ogromnym zaufaniem Pepa Guardioli. Wychowanek Bayernu w minionym sezonie debiutował nie tylko na boiskach Bundesligi, ale także w Lidze Mistrzów. Oczywiście były to krótkie epizody, ale potwierdzają one to, że Hiszpan pokłada w Amerykaninie wielkie nadzieje.

Można wyrokować, że to właśnie kredyt zaufania, który otrzymał Green będzie sporym hamulcem na jego drodze do rozwoju. Brak regularnych występów na odpowiednim poziomie może szybko zastopować karierę Juliana, a jeśli będziemy sugerować się medialnymi spekulacjami, to na wypożyczenie w stu procentach się nie zanosi.

Melodia (nie)dalekiej przyszłości

„ On jest taki jak jego tata. Bardzo silny w pojedynkach jeden na jednego” – takimi słowami Pep Guardiola opisuje Lucasa Scholla, 18-letniego syna Mehmeta, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. W trakcie trwającego okresu przygotowawczego młody Niemiec otrzymał sporo szans na grę i zaprezentowanie swoich umiejętności. Jednak kilka spotkań w krótkim wymiarze czasowym nie jest w stanie powiedzieć nam, ile ten chłopak tak naprawdę potrafi.

Bezsprzecznie na Lucasie ciąży presja nazwiska, która z czasem na pewno będzie rosnąć. Ciężko jest stwierdzić czy 18-latek jest obecnie „ciągnięty do przodu” dzięki magii ojca i wielkich oczekiwaniach, czy też przemawiają za tym umiejętności. Czas pokaże. Jednak już po kilku meczach testowych można zauważyć, że wśród młodych piłkarzy to nie Scholl jest zawodnikiem, który wywarł na Guardioli największe wrażenie.

Gianluca Gaudino, czyli kolejny zawodnik drużyny U19, który na ten moment może być kojarzony jedynie ze swoim ojcem. Jednak to 17-latek, a nie Scholl, w większości spotkań testowych pojawiał się na placu gry od pierwszych minut. Pomocnik nie zachwycił, ale też nie przeszkadzał w grze. Wydaje się, że talentem Niemca zachwycony jest Pep Guardiola, który na konferencji prasowej w USA powiedział: „Myśli szybciej niż inni. Grał znakomicie”. Czyli to, co Hiszpan u zawodników lubi najbardziej. 43-latek już zapowiedział, że Gaudino po powrocie z USA będzie dalej trenował z pierwszą drużyną.

Trzeba pamiętać, że ta dwójka dopiero stawia bardzo małe kroki w kierunku profesjonalnej piłki. O Hojbjergu i Greenie możemy powiedzieć, że ich czas nadchodzi. Ciężko jest wysnuwać takie wnioski odnośnie do młodych Niemców. Przede wszystkim jednym z głównych problemów jest brak odpowiedniego zaplecza dla pierwszej drużyny. Regionalliga nie jest najlepszym miejscem do rozwoju wielkich talentów, a poziom tych rozgrywek jest nieporównywalny do wyższej klasy rozgrywkowej - 3.Ligi.

Młodzi piłkarze mogą podążać drogą Philippa Lahma, Davida Alaby lub Toniego Kroosa, którzy doświadczenie meczowe zbierali na wypożyczeniach lub przebrnąć wprost od drużyn juniorskich do pierwszego składu jak Thomas Mueller, lub Holger Badstuber. Pewne jest jedno: już niedługo możemy doczekać się kolejnej fali wychowanków, którzy będą stanowili o sile drużyny. Nie jest to oczywiście kwestia dni, czy też miesięcy, ale proces ten zbliża się ku końcowi.

 

Piotr Klama

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...