DieRoten.pl
Reklama

Eksperci o losowaniu

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Starcie Bayernu Monachium i Atletico Madryt z całą pewnością elektryzuje fanów piłki nożnej, którzy czekają na zderzenie się piłkarskich filozofii Pepa Guardioli i Diego Simeone. Znajdujący się w świetnej dyspozycji piłkarze ze stolicy Hiszpanii przez wielu są stawiani w roli faworytów w rywalizacji z Bawarczykami. "Atletico gra dokładnie tak, jak Bayern nie lubi. Wszystkie nieliczne drużyny, które dotychczas ogrywały Bayern Guardioli, grały tak, jak gra Atletico" - mówi Michał Trela z Przeglądu Sportowego.

Na temat losowania i zbliżającego się dwumeczu przepytaliśmy ekspertów związanych z ligą niemiecka oraz hiszpańską.

Michał Trela, Przegląd Sportowy/Z nogą w głowie

Miałem dużą nadzieję, że Bayern ominie w losowaniu Atletico. Mecz z Manchesterem City byłby moim zdaniem dla Bawarczyków spacerkiem, szanse w starciu z Realem Madryt rozkładałyby się 50 na 50. W starciu z Atletico, Bayern wyjątkowo nie jest dla mnie faworytem. Drużyna Simeone wydaje mi się idealnie skrojona pod wykorzystywanie drobnych niedociągnięć w zespole Guardioli. Jest jego radykalnym przeciwieństwem. Atletico gra dokładnie tak, jak Bayern nie lubi. Wszystkie nieliczne drużyny, które dotychczas ogrywały Bayern Guardioli, grały tak, jak gra Atletico – wściekle broniły i cierpliwie czekały na bezlitosne kontrataki. Ale nikt nie opanował tego sposobu gry do takiej perfekcji jak drużyna Simeone. Dlatego się obawiam. Widzę w drużynie Guardioli braki w obronie, które da się wykorzystać. Widzę, że czasem przy stracie piłki, które zdarzają się środkowym pomocnikom, zespół jest zbyt rozsypany po boisku, by zdążyć się w ułamku sekundy zorganizować. Obawiam się o sforsowanie obrony. Godin i spółka zadbają o to, by środkiem Lewandowski i Mueller się nie przebijali. Na skrzydłach potrzebny będzie geniusz Ribery'ego, Douglasa Costy czy Comana, ale już czuję, że bardzo będzie brakować Robbena. Rywale będą potrajać krycie i ciężko będzie się spod niego uwolnić nawet takim dryblerom. W takich meczach trzeba waleczności i hartu ducha Arturo Vidala, tyle, że w Bayernie taki zawodnik jest jeden, a w Atletico jedenastu. Bayern oczywiście jest za dobrą drużyną, by całkowicie skazywać go na pożarcie, ale mam przekonanie, że Bawarczycy, by wyeliminować Atletico, będą musieli zagrać najlepszy mecz, jaki widzieliśmy w ich wykonaniu w ostatnich trzech latach. Nic, co widzieliśmy do tej pory, nie wystarczy. Wszyscy muszą być w formie, Guardiola musi trafić z taktyką. Mam jedynie nadzieję, że Bayernowi może pomóc, że nie przystąpi do tego meczu jako jednoznaczny faworyt. Zwykle zwycięstwo Bawarczyków traktuje się jako oczywistość. Teraz, po wyeliminowaniu Barcelony przez Atletico, świat jest pod takim wrażeniem madrytczyków, że wręcz spodziewa się porażki Bayernu. To może być jakaś szansa.

Tomasz Urban, tylkopilka.pl/totalfussball

Oli Kahn zapytany we środę w ZDF-ie, kto byłby dla Bayernu wymarzonym rywalem w połfinale LM powiedział, że nie ma znaczenia, kogo Bayern wylosuje, o ile nie będzie to Atletico. Jest Atletico i z tego co czytam, dla wielu osób faworytem tej rywalizacji są właśnie Hiszpanie. Dla mnie nie, mimo iż mam oczywiście świadomość, że Bayern będzie w tym dwumeczu cierpiał. Czeka nas wojna światów, rywalizacja trenerów o absolutnie skrajnych wizjach. Prawdą jest, że Atletico jest wręcz idealnie skrojone pod sposób gry Bayernu, ale nie demonizowałbym bandziorów Simeone. Przez PSV ledwo co się prześlizgnęli, a teraz wykorzystali lekki dołek, w jakim znalazła się Barcelona. Jeśli Bayern będzie do tego dwumeczu odpowiednio przygotowany, to uważam, że jakością swojej kadry skruszy ten madrycki mur.

Mówi się, że Atletico będzie wyprowadzać zabójcze kontry. Guardiola o tym z pewnością wie i mam nadzieję, że wyciągnął wnioski z poprzednich dwóch lat. Być może ustawi swój zespół inaczej i dołoży jednego defensywnego pomocnika do pomocy Vidalowi (np. Martineza), by w ten sposób zablokować zapędy rywala? Myślę, że może nas czekać jakaś niespodzianka w ustawieniu Bayernu na ten dwumecz.

Są jeszcze dwie okoliczności, które pozwalają Bayernowi spojrzeć na ten dwumecz z optymizmem. Po pierwsze - Bayern ma rewanż u siebie, co z pewnością jest pewnym ułatwieniem, a po drugie - Atletico traci w lidze hiszpańskiej tylko 3 punkty do Barcelony, a biorąc pod uwagę formę Blaugrany, chyba nie pozwolą sobie na to, by odpuścić ligę dla LM. A łapanie kilku srok za ogon na tym poziomie jest naprawdę trudne.

Moim zdaniem kluczem do awansu dla Bayernu będzie to, aby strzelić w Madrycie bramkę i nie przegrać meczu. Ważne w mojej opinii jest to, by przed rewanżem to Atletico było zmuszone strzelić gola.

Maciej Zaremba, bayern.munchen.pl

Losowanie, podobnie jak przed pierwszą rundą fazy pucharowej, jest dla Bayernu po prostu nieszczęśliwe. Dlaczego? Uważam, że Atletico na tle Realu Madryt i Manchesteru City to drużyna zdecydowanie najlepiej poukładana i najbardziej niebezpieczna. Co jest największym atutem ekipy Simeone? Potrafi doskonale wykorzystać słabości swoich przeciwników, a tych Bayern na kilkanaście dni przed pierwszym meczem ma niestety sporo. Po pierwsze zaskakująca niemoc Bawarczyków w ataku, która przeciwko fantastycznej defensywie Atletico może się jeszcze bardziej uwidocznić. Do tego niepewna defensywa, w ostatnich tygodniach oparta na Kimmichu, który w dwumeczu z Benfiką wyglądał po prostu słabo. Całościowo Bayern nie wygląda dobrze, zespół jest pod formą od wielu tygodni i obawiam się powtórki scenariusza z ostatnich dwóch sezonów, kiedy Bawarcycy w półfinale LM zawodzili na całej linii. Z drugiej strony przeciwnik na pewno nie jest na takim samym poziomie jak Real Ancelottiego czy Barca z ostatniego sezonu. Atletico ma swoje atuty, ale gdyby Bayern był w swojej optymalnej formie, jeszcze w tej z jesieni to byłbym niemal pewny, że brak awansu FCB do finału byłby dużą niespodzianką. Gdyby.. no właśnie gdyby.. Na chwilę obecną spodziewam się niezwykle wyrównanego dwumeczu. Spotkanie w Madrycie może być... niezwykle nudne dla postronnych widzów, Atletico w swoim stylu pewnie skupi się na utrzymaniu czystego konta, z drugiej strony Bayern będzie starał się kontrolować spotkanie bez podejmowania większego ryzyka. Mogą zdecydować indywidualności, a te są znacznie mocniejsze po stronie Bayernu, dlatego to mistrza Niemiec stawiam w roli faworyta. Atletico to świetny zespół, ale po wyeliminowaniu Barcelony nie można absolutnie przesadzać i robić teraz z zespołu Simeone czegoś w stylu "naddrużyny" nie do pokonania. Dla mnie oczywistym jest, że po odpadnięciu Barcy to Bayern jest teraz głównym faworytem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów i Pep Guardiola i jego piłkarze mają obowiązek potwierdzić to w kolejnych tygodniach. Z Boatengiem i Robbenem czy bez, Bayern stać na awans i mimo przeciętnej dyspozycji FCB jestem pełen wiary, że w Mediolanie znowu będą świętować Bawarczycy. 

Jakub Kręcidło, Przegląd Sportowy

Starcie Bayernu Monachium z Atletico Madryt jest określane jako mecz „małej Barçy” ze ścianą Simeone. Jak pokazał ostatni dwumecz „dużej Barçy” z piłkarzami Diego Simeone, nie jest to połączenie zbyt korzystne. Los Colchoneros są zespołem stworzonym do gry przeciwko drużynom opierającym się na posiadaniu piłki, bo właśnie wtedy mogą ustawić szczelny mur i liczyć na kontry napędzane przez genialnego Antoine’a Griezmanna. Bayern na pewno będzie wyglądał jak zespół dominujący oba mecze, przynajmniej pod kątem gry z piłką przy nodze, i może uda mu się nawet pobić jakiś rekord wymienionych podań, jednak ten styl nie będzie efektywny. Skoro Simeone udało się zatrzymać genialne trio MSN, dlaczego miałoby mu się nie udać powstrzymać – mimo wszystko – sporo słabszego ataku Bawarczyków? Jak jeden harujący jak wół Arturo Vidal ma poradzić sobie z bandą zbirów z Madrytu? W rewanżowym spotkaniu z Barceloną aż pięciu zawodników Los Colchoneros przebiegło przynajmniej 10 kilometrów, a kolejnemu, Juanfranowi, do tej granicy brakowało zaledwie stu metrów. Atletico jak nikt inny jest przygotowane do przesuwania się w obronie i wyprowadzania szybkich kontr w meczach z zespołami, które lubią się otwierać, lubią bronić wysoko i praktycznie całym składem przemieszczać się na połowę rywala. W zespole z Madrytu nie ma – jak w Bayernie – dziur na konkretnych pozycjach w składzie czy problemów z kontuzjami. Na półfinały Ligi Mistrzów Simeone będzie miał dostępnych wszystkich kluczowych zawodników, w tym Josę Marię Gimeneza, młodego i genialnego stopera, który świetnie rozumie się z Diego Godinem i już teraz przyciąga zainteresowanie m.in. Realu Madryt. Zespół Simeone jest nieprawdopodobnym monolitem, w którym praktycznie nie ma słabych stron. O ile zespoły opierające się na ofensywie zawsze mogą tłumaczyć się słabszym dniem w ataku, o tyle zespoły skupiające się na obronie praktycznie zawsze grają na tym samym równym poziomie. Atletico nie ma wzlotów i upadków. Jest jeden świetny, stały poziom. W NBA istnieje powiedzenie, że „świetna ofensywa wygrywa mecze, ale to obroną wygrywa się mistrzostwa”. W ostatnim sezonie Golden State Warriors częściowo temu zaprzeczyli, bo ich atak napędzany przez niesamowitego Stepha Curry’ego był nie do powstrzymania, ale i oni mieli fantastyczną defensywę, w której mogli liczyć na Draymonda Greena. Jeżeli Bayern chce wyeliminować Atletico musi przenieść doświadczenia mistrzów koszykówki na piłkarską murawę – zagrać nieprawdopodobnie w ataku, ale też bardzo, bardzo, bardzo uważnie w obronie, bo Los Colchneros wystarczy jeden malutki błąd, zdobędą upragnioną bramkę i będzie po dwumeczu.

Jarek Chomczyk, realmadrid.pl

Guardiola powiedział ostatnio, że podziwia mentalność Atlético i uznaje ich za największe zaskoczenie ostatnich pięciu lat. Właśnie w tej mentalności trzeba upatrywać przyczyn sukcesu drużyny, w której indywidualności nie są tak ważne i która przegrałaby pewnie wszystkie takie zestawienia z innymi europejskimi gigantami. Atlético ma jednak drużynę, która po prostu biega, walczy i robi swoje. Właśnie mentalność pozwala robić im to w każdym meczu, na każdym etapie sezonu i z różnymi indywidualnościami.

Atlético w wielkich meczach może zaprezentować dwa podejścia. Pierwsze to bardzo wysoki pressing i próba zduszenia rywala. Bayern musi wtedy odpowiedzieć dobrym wyjściem spod pressingu i dobrym rozegraniem, a Guardiola przecież mocno nad tym pracuje. Ważne mogą być dobre przerzuty i zmiany kierunku akcji, co może być polem do popisu dla Xabiego Alonso. Jeśli jednak Atlético postanowi czekać na połowie i kontrolować rozgrywanie, to na pewno trzeba unikać strat, szczególnie w środku, gdzie Hiszpanie zawsze szukają przewagi. Atakowanie musi odbywać się z solidną szybkością, bo Hiszpanie świetnie się przesuwają, a w powrotach z ataku czy po przełamaniu pierwszej linii pressingu być może są nawet najlepsi na kontynencie.

Ważnym graczem może być środkowy napastnik Bayernu. Stoperzy Atlético mają pewne problemy, gdy nie widzą blisko siebie stałego odnośnika. Jeśli Polak będzie od nich odskakiwał i uczestniczył w rozegraniu, może błyszczeć. Ciekawe będzie ustawienie, na jakie postawi Guardiola, bo przeciwko Barcelonie, która ma podobne założenia, Atlético zostawiało miejsce na skrzydłach, ale atakujący Katalończyków i tak nie byli w stanie nic tam zrobić. Ważny jest ten środek, gdzie zależnie od systemu środkowi czy ofensywni pomocnicy muszą po prostu znajdować miejsca między liniami rywala, szybko się odwracać i szukać dalszych opcji w ataku.

Real jeśli przegrywał ostatnio z Atlético, to przez brak dobrego pomysłu na skruszenie tych dwóch linii rywala oraz słabiutkie powroty do obrony. W europejskim dwumeczu celem na pierwsze starcie musi być jak najlepszy wynik z przynajmniej jedną bramką. Atlético praktycznie w ogóle nie traci ich na swoim obiekcie i jeśli Bayern coś ugra na Calderón, to będzie dużo bliżej Mediolanu.

Marek Dubielecki, atleticopoland.com

Przed losowaniem nie było drużyny, której kibice Atlético chcieliby wyraźnie uniknąć ze względu na jej siłę, gdyż na tym etapie - jakkolwiek banalnie to zabrzmi - słabych drużyn już nie ma i każda rywalizacja oznaczałaby 180 minut zaciętej walki na najwyższym poziomie. Niemniej na pierwszym miejscu listy życzeń fanów Rojiblancos najczęściej powtarzał się Manchester City, głównie ze względu na możliwość "zemsty" na Kunie Agüero (zwłaszcza po świeżym "odwecie" na Ardzie Turanie). Na drugim biegunie znajdował się Real Madryt, ale bynajmniej nie ze strachu, a z przesytu hiszpańsko-hiszpańskich bojów z udziałem Atlético w Lidze Mistrzów. Gdzieś pośrodku znajdował się Bayern, który był o tyleż interesujący, że w ostatnich latach madrytczycy mają dobre wspomnienia z pojedynków z klubami z Niemiec. Kibice Rojiblancos są zatem z losowania całkiem zadowoleni, a prawdziwą ucztą powinna być rywalizacja Diego Simeone z Pepem Guardiolą, bowiem ciężko dziś znaleźć wśród trenerów większych strategów i geniuszy taktyki niż ta dwójka. Jeśli chodzi o mocne strony Atlético, to z pewnością są nimi kolektyw, znakomite przygotowanie fizyczne, ogromna ambicja oraz fani, którzy na Vicente Calderón z pewnością zgotują Bawarczykom "piekło" podobne do tego, które przeżywali teraz gracze Barcelony. Najwięcej może jednak zależeć od formy piłkarzy, którzy są teraz w absolutnym gazie. Antoine Griezmann i Fernando Torres wydają się znakomicie rozumieć i są ostatnio piekielnie skuteczni, w czym pomagają im asysty Koke, który najlepszą dyspozycję zostawił właśnie na końcowy, jakże kluczowy etap sezonu. Na najwyższych obrotach pracuje również defensywa, oparta na znakomitym bramkarzu, szczelnym środku i niezwykle pracowitych bokach. Nieocenioną pracę w środku pola wykonują z kolei Gabi i Augusto Fernández, którzy skutecznie przecinają i czyszczą ataki rywali już w ich początkowej fazie. Cholo może również odetchnąć z ulgą jeśli chodzi o problemy zdrowotne swoich podopiecznych, ponieważ po wielu miesiącach w końcu ma on do swojej dyspozycji wszystkich piłkarzy pierwszego zespołu włącznie z Tiago, który pauzował od końcówki listopada. Cięzko wymienić słabe punkty Rojiblancos, bo nawet jeśli w ligowych meczach ze słabszymi potrafią nieco zawodzić, to w najważniejszych meczach zawsze odpowiednio się spinają i grają niemalże perfekcyjnie. W każdym razie nadal dość opornie idzie im konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym, a stałe fragmenty gry przestały być bronią tak groźną jak jeszcze rok czy dwa lata temu. Tym samym głównymi problemami Atlético przed starciami z Bayernem mogą być dwie rzeczy - obniżka formy kluczowych piłkarzy oraz fakt, iż ciężko ocenić, czy przypadkiem rewanżowy mecz z Barceloną nie był meczem sezonu i po prostu drugiego takiego występu nie da się już powtórzyć. Niemniej fani Rojiblancos są dobrej myśli i wierzą w finał.

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...