DieRoten.pl
Reklama

Coman: Chcę być najlepszy

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

"To był pierwszy wielki moment w tym roku" - tak Kingsley Coman opisuje swoje pierwsze powołanie do reprezentacji Francji, które miało miejsce pięć miesięcy temu. Francuz zakończył swój dzień ćwiczeń, opuścił ośrodek treningowy Bayernu Monachium i znalazł czas na to, by zastanowić się nad serią niezwykłych wydarzeń, które przytrafiły mu się w tym sezonie.

Coman dorastał na przedmieściach Paryża, gdzie przenieśli się jego rodzice z Gwadelupy. Tam jego talent został szybko zauważony. W lutym 2013 roku, w wieku 16-lat, stał się najmłodszym zawodnikiem pierwszej drużyny Paris Saint-Germain - po dziewięciu latach treningów w ich akademii. Od tamtej pory zaliczył przygodę w Juventusie, z którego przeniósł się do Bayernu. 

Sześć tygodni temu Coman wprowadził Bayern do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów i był jednym z głównych bohaterów niesamowitego comeback'u w meczu z Juventusem. Monachijczycy znacząco zmienili oblicze swojej gry po pojawieniu się Francuza na placu gry. Kingsley, który ma najwięcej asyst w tej edycji Ligi Mistrzów, najpierw idealnie wrzucił piłkę w 91.minucie meczu wprost na głowę Thomasa Muellera. W dogrywce przypieczętował awans Bayernu wyprowadzając zabójczą kontrę z własnej połowy. 

W środę Bawarczycy rozegrają pierwszy pojedynek z Atletico. Coman, który w minionym finale był jedynie rezerwowym, teraz ma prawo marzyć o tym, że za około miesiąc wzniesie ku górze jedno z najważniejszych piłkarskich trofeów. Francuz także na pewno wystąpi w zbliżających się Mistrzostwach Europy.

"Byłem bardzo dumny z pierwszego powołania. To był koniec pewnego etapu w moim życiu i początek nowego. Teraz jestem skupiony. Z każdymi powołaniami mam nadzieję na to, że będę w drużynie i będę mógł zrobić różnicę".

Swojego debiutu nie może jednak wspominać najlepiej. Paradoksalnie nie ma to żadnego związku z tym co działo się na boisku, ale z tym co działo się poza nim. W ten piątkowy wieczór zginęło w Paryżu 130 osób, a ataki terrorystyczne rozpoczęły się w Saint-Denis, na obrzeżach stadionu. 

Pomimo tego, że wybuchy były bardzo głośne piłkarze dowiedzieli się o zamachach dopiero po spotkaniu. "Dowiedzieliśmy się wszystkiego dopiero po meczu. Byłem w szoku. Na początku jednak byłem szczęśliwy, ponieważ to był mój debiut".

"Po meczu poszliśmy do szatni i powiedziano nam o tym. Mieliśmy telewizor, widzieliśmy to i dotarło do nas to, co się wydarzyło".

Cztery dni później Francuzi mierzyli się z Anglią. Przegrali 2-0, Coman na placu gry pojawił się dopiero w drugiej połowie, jednak cała kadra wyglądała na oszołomioną. W tym przypadku to nie wynik był najważniejszy, a solidarność z Francją. 

"To było dla nas ciężkie, ale musieliśmy pokazać, że jesteśmy silni. To było ważne dla Francji. Musieliśmy rozegrać ten mecz, ale nikt nie był zmuszony do grania. Jeśli ktoś nadal czuł się zszokowany to mógł poprosić trenera o to, by nie grał".

Najważniejsza historia Comana rozpoczęła się jednak miesiąc temu. W weekend przed meczem z Juventusem Francuz zapisał na swoim koncie trzy asysty w spotkaniu z Werderem Brema. "Wiedziałem, że gram dobrze, ale statystyki są decydujące. Dodają pewności i zaufania w umiejętności. Mecz z Juventusem był dla mnie wyjątkowy. Oglądając go z ławki widziałem, że Bayernowi jest ciężko. Widziałem także moich byłych kolegów. Jednak kiedy pojawiłem się na boisku to nie myślałem już o przyjaźni. Liczyła się tylko gra dla Bayernu".

Gdy Juventus zgodził się na wypożyczenie swojego zawodnika to z ust trenera Allegriego padły słowa: "może odejść, jeśli nie chce walczyć o swoje miejsce". Teraz  we Włoszech mogą żałować, że nie zawarto klauzuli, która zabraniałaby Francuzowi występów przeciwko Juventusowi. "Nie czuję, że muszę coś udowadniać. Juventus widział mnie na treningach i w  trakcie meczów. Znali moje umiejętności. Główną różnicą jest to, że styl gry Bayernu bardziej do mnie pasuje. Tutaj w lepszy sposób mogę pokazywać moje umiejętności. Kiedy pojawiłem się na boisku[ w trakcie meczu z Juventusem ] to było dla nas skomplikowane zadanie. W piłce jednak wszystko jest możliwe. Po prostu naprawdę trzeba w to uwierzyć. Musiałem dać z siebie wszystko". 

Coman wspominając wyrównującą bramkę Muellera mówi z wielkim uśmiechem na twarzy: "To była najpiękniejsza chwila w mojej karierze. Mój gol to druga najpiękniejsza chwila". 

Czy Pep Guardiola był ważnym czynnikiem, który pomógł Comanowi w podjęciu decyzji, by przenieść się do Monachium? "Tak, on bardzo mi pomógł - jego styl gry pasuje do mnie. Dał mi szansę na grę i ważną poradę: Nie zadawaj sobie pytań. Po prostu graj. On lubi zawodników grających bezpośrednio i bazujących na dryblingu, dlatego dał mi prostą instrukcję: graj tak, jak grasz".

"Nawet jeśli nie idzie zbyt dobrze on zawsze mówi, by trzymać tak dalej. Mówi: "go, go, go". Nie trzeba na mnie naciskać, ja sam wywieram na sobie presję. Chcę czuć presję gry. Jeśli on wpuści mnie na plac gry, to robi dla mnie najlepszą rzecz jaką można zrobić".

Czy Coman początkowo czuł się zakłopotany przez intensywność nauczania Guardioli? "Nie. Mam do niego jedynie pozytywny stosunek. Wiemy, że on chce więcej, wymaga więcej, ale to jest przeciwieństwo strachu. On pcha nas w dobrym kierunku. Kiedy dowiedziałem, że odchodzi to było mi przykro. Jestem z nim jedynie przez sezon, ale związałem się z nim. Wiem jednak na jakich zasadach działa piłka".

"Przychodzi nowy trener. Carlo Ancelotti dał mi szansę debiutu w PSG, więc to dla mnie dobra wiadomość. Na początku jednak będzie trudno. Dla mnie Guardiola jest jednym z najlepszych trenerów na świecie, jeśli nie najlepszym".

Bayern ma opcję wykupu Comana za 21 mln euro, gdy jego wypożyczenie dobiegnie końca po następnym sezonie. Francuz chciałby zostać przez wiele lat. "Premier League jest dla mnie najciekawszą ligą na świecie. Jednak, gdy myślę o następnych trzech latach to wyobrażam sobie siebie tylko w Bayernie". 

Francuz jedynie się zaśmiał, gdy usłyszał opinie o tym, że jest najlepszym nastoletnim piłkarzem na świecie. "Każdy sportowiec chce być najlepszy. Każdego dnia chcę się rozwijać. Ostatecznym celem jest zostanie najlepszym piłkarzem na świecie, jednak obecnie jestem bardzo daleko od tego. Przede mną jeszcze wiele pracy, ale pewnego dnia będzie to możliwe...".

guardian

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...