DieRoten.pl
Reklama

"Bayern nie niszczy Bundesligi"

fot. C. Luszczek
Reklama

Serdecznie zapraszam do przeczytania bardzo obszernego wywiadu z jednym z największych ekspertów Bundesligi i wielkim fanem Bayeru Leverkusen, a także redaktorem polskiego serwisu poświęconego Aptekarzom, Martinem Huć.

Martin od wielu lat jest miłośnikiem futbolu, zaś Bayer Leverkusen jest dla niego wszystkim, dlatego też swój wolny czas poświęca pisząc dla bayerleverkusen.pl.

Możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, a także poznać odpowiedzi na pytania, które od dłuższego czasu nurtują kibiców Bayernu - chociażby te dotyczące przyszłego trenera FCB, Carlo Ancelottiego. Zapraszam!


 

 

 

 

 

Pytanie: Jak samopoczucie po wywalczeniu trzeciego miejsca w Bundeslidze przez Bayer Leverkusen i gwarancji gry w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów?

 

Martin Huć: Jest świetnie, naprawdę. W tym sezonie, jak w wielu poprzednich zresztą, fanom Bayeru towarzyszyła niezwykła karuzela emocji. Zaczęło się od fajnych transferów i nadziei na dobry sezon, które dość szybko padły. Bayer grał nierówno, momentami nijako, doszły kontuzje, z czasem coraz goręcej zaczęło się robić wokół trenera Rogera Schmidta. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przychodzi ta niezwykła końcówka sezonu. Kilku zawodników budzi się z długiego snu, przychodzą wyniki i trzecie miejsce. A w pewnym momencie właściwie przestałem wierzyć w awans do Ligi Mistrzów, a nawet do Ligi Europy. Jest naprawdę fajnie. Gwarancja regularnej gry w Lidze Mistrzów to gwarancja finansowa i przede wszystkim stabilizacji kadrowej. Tak ostatnio jest w Leverkusen, co sprawia, że z umiarkowanym optymizmem spoglądam w przyszłość.

 

Jak oceniasz szanse Bayeru w przyszłym sezonie?

 

Martin: Końcówka tego sezonu znów wzbudziła wielkie nadzieje. Na coś więcej - i w Bundeslidze, i w europejskich pucharach. Wiele jednak będzie zależeć od okienka transferowego. Z tego, co obserwuję, wydaje mi się, że z czołowych zawodników może odejść Kramer plus ewentualnie Calhanoglu bądź Toprak. Oczywiście do końca sierpnia będę bał się o Chicharito i Brandta, ale wierzę, że pozostaną.

 

Wraca da Costa na prawą obronę i Meffert, który uzupełni i tak silną drugą linię. Pod obserwację sztabu szkoleniowego wracają zdolni, wypożyczeni zawodnicy. Jeśli ominą Bayer kontuzje i nie dojdzie do wielkiej wyprzedaży - a poza tym wierzę w jedno-dwa fajne gotówkowe wzmocnienia - to szykuje nam się szeroka, wyrównana kadra.

 

Najważniejsze jednak, aby utrzymać obecną formę, pozbyć się jej wahań. Jasne, każda drużyna miewa słabsze momenty w trakcie sezonu, ale w Leverkusen ostatnio były one zbyt duże. Długo miałem pretensje do Rogera Schmidta, że utalentowani zawodnicy nie rozwijają się pod jego okiem. Brandt i Wendell stali w miejscu, Bellarabi i Kramer cofnęli się w rozwoju. Końcówka sezonu to zmieniła, ale czy na długo? Naprawdę niezwykle dużo zależy tutaj od trenera. Długo go broniłem, wierzyłem w jego pomysł na drużynę i jego umiejętności. Przed meczem ze Stuttgartem też już byłem za jego zwolnieniem, po czym podstawiony pod ścianą wystawił eksperymentalny skład i wygrał.

 

Dopiero w ostatnim miesiącu mogliśmy powiedzieć wreszcie o Bayerze: tak, tak gra Bayer Rogera Schmidta. Teraz musi to podtrzymać. Przed nim już trzeci sezon. To już jest tylko jego projekt, jego team, jego koncepcja i tylko on się może z tego tłumaczyć.

 

Myślisz, że Aptekarze będą rywalizować wraz z Borussią i Bayernem o mistrzostwo?

 

Martin: Trudne pytanie, bo i Bayern czeka duża zmiana związana z przyjściem nowego trenera, a i w Dortmundzie może (choć nie musi) dojść do niemałej rewolucji kadrowej. To oni jednak będą głównymi kandydatami do mistrzostwa.

 

Odskoczyli wyraźnie w tym sezonie, grają widowiskowo, skutecznie, są – czy właściwie już byli – znakomitą wizytówką Bundesligi w Europie. Jeśli Bayer utrzyma podium w przyszłym sezonie będzie super. Wyższa pozycja byłaby ogromnym sukcesem.

 

"Bayern niszczy ligę" - co sądzisz o tym stwierdzeniu? Jakie ma odzwierciedlenie w lidze? Czy rzeczywiście Bayern niszczy ligę, czy też pomaga wejść jej na wyższy poziom?

 

Martin: Jeszcze parę lat temu sam tak „krzyczałem”. Podchodziłem do kibicowania bardziej emocjonalnie i uważałem, że Bayern kupował np. Schlaudraffa czy Baumjohanna tylko po to, by inni ich nie kupili. Sądziłem, że to było złe, nieuczciwe i nie fair w stosunku do zawodników, o których w Monachium od samego początku mieli i tak niby wiedzieć, że sobie nie dadzą rady.

 

Bayern jednak od wielu lat może uchodzić za jeden ze wzorów zarządzania piłkarską potęgą – podkreślam słowo „potęgą”, bo to jest praktycznie najtrudniejsze. I oczywiście nie mógłby sobie pozwolić na tak płytkie myślenie przy transferach. Są w stanie zaryzykować transfer za parę milionów Euro, bo ich stać i to czasami robią. Skutki chybienia przy takiej inwestycji nie są dla nich niczym strasznym. Rozumiem jednak, że teraz te głosy pojawiają się z powodu ewentualnego przejścia Hummelsa. Jeśli jednak kogoś miałbym krytykować za ten transfer, to tylko zawodnika. Oddanego kapitana, który kiedyś sam krytykował za podobną decyzję Mario Goetze. Trzeba zrozumieć Bayern. Chcą być najlepsi – nie tylko na krajowym rynku, ale i w Europie.

 

Trudno burzyć się na to, że ktoś chce być jeszcze silniejszy i dlatego kupuje najlepszych zawodników z rodzimej ligi, bo wtedy trafność transferu jest najwyższa. Kibice innych drużyn muszą czasami spojrzeć na takie sytuacje z innej perspektywy, najlepiej tej z Allianz Areny. A czy takie transfery pomagają wejść lidze na wyższy poziom? Wystarczy tylko spojrzeć na to, w jakim miejscu Bundesliga jest teraz, a w jakim była kiedyś. Jak szybko najlepsi piłkarze wyjeżdżali z niej dawniej, a jak długo zostają w niej obecnie. I przede wszystkim jacy i z jakich klubów do niej trafiają.

 

Bayern mocno pracuje także i na markę Bundesligi, więc na pewno jej nie niszczy. Poza tym takie ruchy transferowe siłą rzeczy mobilizują inne drużyny. W końcu w ostatnich latach i Borussia, i także Bayer wykładały rekordowe sumy w ostatnich okienkach transferowych. Zobaczmy, jak w Wolfsburgu w pewnym momencie nakręcili się na to, by zbudować podobny gwiazdozbiór. Parcie na sukces jednej drużyny zawsze wzbudza zazdrość innych i je również na to nakręca.

 

Finansowo Bayern odbiega od pozostałych klubów. Czy w przyszłości inne kluby Bundesligi dorównają FCB?

 

Martin: W najbliższej przyszłości jest to raczej niemożliwe. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo wtedy oznaczałoby to, że w klubach pojawiliby się zewnętrzni inwestorzy. To jednak Bundeslidze nie grozi.

 

Co myślisz o potencjalnym transferze Hummelsa i jak oceniasz szanse na jego transfer?

 

Martin: Trudno wyrokować. Myślę, że w tej chwili po medialnej i kibicowskiej burzy, jaka przeszła wokół tego ewentualnego transferu, sam zawodnik nie wie za bardzo, co ma zrobić.

 

Pep Guardiola - sukces Bayernu czy porażka?

 

Martin: Akurat po ostatnim meczu z Atletico w Internecie pojawiły się znakomite teksty Michała Treli i Piotra Klamy, podsumowujące bardzo trafnie przygodę Pepa w Monachium. W nich jest wszystko. Uważam, że Bayern na pewno się rozwinął pod wodzą Hiszpana – i jako drużyna, i zawodnicy indywidualnie, choć oczywiście nie wszyscy. Niektóre afery, mniejsze czy większe, mocna brudzą jednak tę przygodę.

 

Ewidentnie Pep czasami nie wytrzymywał presji i zapominał, że Bayern to wielka piłkarska rodzina. Za bardzo chciał być tym zdecydowanie najważniejszym w projekcie. Zapomniał, że jednak przyszedł kompletnie z zewnątrz, wdając się w polemikę z klubowymi legendami, szanowanymi osobami. Zostawił jednak swojemu następcy znakomitą, szeroką kadrę.

 

Czy Carlo Ancelotti osiągnie więcej z FCB?

 

Martin: Jak już powiedziałem wcześniej, następca Pepa dostaje znakomitą kadrę. Mam wrażenie, że Carlo, który jest bardziej opanowanym facetem i – co pokazała choćby jego książka – ma dużo większe poczucie humoru od Guardioli, może tę drużynę dzięki swojej osobowości jeszcze bardziej rozwinąć.

 

Na pewno wielu zawodników Bayernu cieszy się z jego przyjścia. Jest też pewnie jednak kilku takich, dla których trening pod wodzą Guardioli był spełnieniem marzeń. Ułożenie relacji z tymi drugimi będzie najważniejszym zadaniem Włocha. O jego umiejętnościach taktycznych nie ma nawet co pisać. To wielki strateg. Z takimi piłkarzami na pewno da sobie radę. Kluczem będzie atmosfera w szatni, i pewnie też w gabinetach.

 

Kto ma największe szanse na tytuł mistrzowski w przyszłym sezonie?

 

Martin: Zdecydowanie Bayern, potem Borussia Dortmund. Na ten moment tak to wygląda, choć oczywiście okienko transferowe może wiele zmienić. Za nimi Bayer i druga Borussia, która od kilku lat jest mądrze zarządzana i - choć ten sezon ma nierówny - to uważam, że ciągle się rozwija. W końcu niedawno walczyła o utrzymanie.

 

W Wolfsburgu chyba szykuje się mała rewolucja i przyszły sezon będzie miał znów w kratę. Szczytem marzeń dla nich będzie czwarte miejsce. O ile trafią z transferami, co nie zawsze potrafi im wychodzić. Zagadką na pewno będzie Schalke. Przychodzi nowy dyrektor sportowy, pewnie pojawi się nowy trener. Mogą zaskoczyć. Ale widzę ich na razie za dwójką Bayer i Gladbach.

 

Czy powinna zostać utworzona Superliga zaproponowana przez Rummenigge?

 

Martin: Nie, absolutnie. W ogóle nie podoba mi się ten pomysł. Choć nie mieszkam na co dzień w Niemczech i nie bywam regularnie choćby na meczach Bayeru, to przeraża mnie myśl, że kilka spotkań miałby rozgrywać np. w Azji, a nie w Leverkusen. Piszę o tym będąc tysiąc kilometrów od BayAreny. Podejrzewam, że posiadacze karnetów, chodzący na mecze od kilkudziesięciu lat, są jeszcze bardziej przerażeni taką wizją.

 

Dlaczego Bayern jest tak nienawidzony w Polsce przez wielu kibiców?

 

Martin: Myślę, że z tego samego powodu, z jakiego nienawidzony jest w Niemczech. Bayern albo się kocha, albo nienawidzi. Nie jest to klub, wokół którego ruchów transferowych, wyników, sukcesów i porażek da się przejść obojętnie. Choć chyba nienawiść to u nas zbyt duże słowo. Bo w czym się wyraża? W negatywnych komentarzach w Internecie?

 

Większość z nich trzeba ignorować, bo są pozbawione jakiejkolwiek wartości. A choćby dyskusje dużej, fajnie zgranej już liczby osób na Twitterze pokazują, jak w cywilizowany sposób można „nie lubić drugiej drużyny” i o niej ciekawie dyskutować.

 

Ostanie pytanie - co zmieniłbyś w Bundeslidze?

 

Martin: Chyba trudno coś zmieniać skoro wszędzie jest stawiano jako wzór. Kiedyś jednak zastanawiałem się, czy na większą skalę Bundesliga nie mogłaby transmitować decydujących meczów rozgrywek juniorskich, na przykład przed meczem o Puchar Niemiec. Ta liga to niekończąca się kopalnia talentów i fajnie byłoby ich kluczowe mecze w sezonie obejrzeć. Bundesliga przede wszystkim fajnie trzyma się tradycji i to jest jej siłą.

 

Oczywiście za moment pojawi się twór z Lipska i kilka meczów rozgrywanych w poniedziałki, których nie jestem zwolennikiem, ale nie sprawi to, że liga wyhamuje. Można byłoby jedynie coś zrobić z sędziowaniem. Nie tylko ja mam wrażenie, że w ostatnich latach jest coraz słabsze i coraz bardziej kontrowersyjne.

Martin Huć @martinhuc

Gabriel Stach @GabrielStachFCB

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...