DieRoten.pl
Reklama

Cudze chwalicie, swoje poznajcie: Bramkarze

fot.
Reklama

Kiedy oficjalnie ogłoszono, iż Pep Guardiola zostanie trenerem Bayernu Monachium dziennikarze wielu gazet z różnych krajów zaczęli się rozpisywać kogo ściągnie do stolicy Bawarii najwybitniejszy szkoleniowiec ostatnich lat. Powszechnie wiadomo, że Hiszpan lubi stawiać na młodzież. Sprawdźmy więc czy Guardiola może wyszukiwać perełek wśród zdolnej bawarskiej młodzieży.

W moim pierwszym z cyklu felietonów pod tytułem „Cudze chwalicie, swoje poznajcie” podzielę się swoimi refleksjami na temat perspektyw Bayernu na pozycji bramkarza. Czy więc szkółka Bayernu, która w przeciągu kilku najbliższych lat ma się stać, według Matthiasa Samera, najlepszą na świecie może wykreować golkipera na miarę Manuela Neuera?

Pierwszym młodym bramkarzem, na którego warto zwrócić uwagę jest oczywiście Lukas Raeder, obecnie nr 3 w pierwszym zespole FCB. Urodzony w Essen zawodnik dość często zmieniał kluby. Prawdziwą przygodę z rozgrywkami juniorskimi rozpoczął w Rot-Weiß Essen, gdzie w sezonie 2009/10 był podstawowym bramkarzem zespołu U17. Jego drużyna zajęła ostatecznie 7. miejsce w rozgrywkach, jednak Lukas został wyróżniony transferem do jednej z największych drużyn w regionie – Schalke Gelsenkirchen. W pierwszym sezonie po transferze Raeder grał głównie jak drugi bramkarz zespołu do lat 19. W następnych rozgrywkach trener popularnych Smerfów docenił postawę młodego golkipera i stawiał na niego regularnie w rozgrywkach A-Jugend Bundesligi. W tym sezonie drużyna z Zagłębia Ruhry zdobyła mistrzostwo Niemiec pokonując w finale... Bayern Monachium. W następnych rozgrywkach Lukas dołączył do Bayernu i stał się z miejsca pierwszym bramkarzem drugiej drużyny. W połowie rundy jesiennej nabawił się jednak parszywej kontuzji (zerwane więzadła krzyżowe w kolanie) i pauzował przez pół roku. Raeder powrócił do gry w bieżącym sezonie, lecz nie jest już hegemonem bramki, tak jak miało to miejsce w minionych rozgrywkach. Przeglądając statystyki Niemca zauważyłem pewną ciekawą informację. O ile często Lukas schodził z boiska jako zwycięzca to często nie mógł się cieszyć z czystego konta. Czy źródłem takiego stanu rzeczy jest brak koncentracji czy błędy kolegów z defensywy? O tym napiszę w dalszej części felietonu

 

Wspomnianym przeze mnie rywalem Raedera, który przerwał hegemonię 20-latka w bramce zespołu rezerw jest oczywiście Leopold Zingerle. 19-latek jest Bawarczykiem z krwi i kości. Pierwszy raz na treningu w trykocie Bayernu pojawił się na początku sezonu 2002/03, kiedy miał 8 (!) lat. Od tego czasu pjął się po stopniach kariery młodzieżowej, aż zawędrował do drugiej drużyny. W zespołach juniorskich popularny Leo nie musiał się martwić o miejsce w podstawowym składzie. Jego talent dostrzegł już Andries Jonker, który w sezonie 2011/12 powołał wówczas17-letniego Zingerle do kadry II zespołu i od tego czasu chłopak trenował wraz ze starszymi kolegami. Młody golkiper jest dwukrotnym medalistą mistrzostw Niemiec w kategorii U19 (srebro i brąz). Największym przełomem w dotychczasowej karierze była wspomniana już kontuzja kolana Lukasa Raedera. Wtedy to trener Mehmet Scholl zdecydował, że to Zingerle, a nie doświadczony Maxi Riedmüller stanie między słupkami w drugiej drużynie. Leo odpłacił się w pełni za zaufanie nieraz wygrywając Bayernowi II mecze w Regionallidze. Za dobrą postawę w tych rozgrywkach bramkarz poleciał z pierwszą drużyną na zimowe zgrupowanie w Katarze. W obecnych rozgrywkach Leopold rozegrał 4 z 13 spotkań, jednak w żadnym nie puścił nawet gola. Obserwując od kilku lat rozwój tego zawodnika muszę stwierdzić, że moim zdaniem to Zingerle, a nie Raeder prędzej zaistnieje w pierwszym zespole Bayernu. Po pierwsze Leopold od lat gra w Monachium i świetnie rozumie filozofię klubu (zapewne rozpęta to dyskusję o wyższości wychowanków lub „najemników”) poza tym Bayern chce sprowadzać najlepszych zawodników, również tych młodych, więc to, że zaszedł tak daleko, świadczy o jego klasie. Po drugie regularnie gra w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, obecnie w U20 w przeciwieństwie do Raedera, który nigdy nie dostał powołania. Kolejny argument to wspomniane już rozkojarzenie wychowanka Schalke. Nie można zrzucać winy na obrońców, jeżeli obaj grają z tymi samymi zawodnikami, a jednak to Leo wypada lepiej. Oczywiście opinia ta może być nieco nie subiektywna, ponieważ darzę 19-latka sympatią, jako rodowitego Bawarczyka, która może zaburzać mój osąd jako fana Bayernu. Czy jednak tak wiele osób związanych z futbolem, jak trenerzy młodzieżówek FCB czy reprezentacji może również się mylić? Nie sądzę.

Najmłodszym i ostatnim z tego grona piłkarzem jest Raif Husic. Ma obecnie 17 lat jednak cieszy się uznaniem ekspertów na całym świecie, przez niektórych jest uznawany za najlepszego w swoim roczniku (’96). Niezłe warunki fizyczne (1,90 m) łączą się z świetną koordynacją, do tego charyzma i niepokorny charakter. Gdy zbierzemy te wszystkie cechy razem wyjdzie nam sylwetka bardzo dobrze znanego fanom Bayernu bramkarza. Mam tu na myśli Olivera Kahna. Raif zaczynał swoją karierę podobnie, jak Zingerle, w najmłodszych drużynach Bayernu. Nie poznano się jednak na nim i Husic odszedł do Augsburga. Tam rozwinął się jego talent i młodzieżowy reprezentant Niemiec powrócił do Monachium, by stanąć między słupkami zespołu U17. O ile w przypadku poprzednich dwóch golkiperów nie można było narzekać na pracę o tyle w przypadku Husica są oni krytykowani za stratę wielu bramek. Nagana omija ten bramkarski diament. Raif niepodzielnie broni również od najmłodszych reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów (obecnie U18). Trener kadry do lat 16, stwierdził kiedyś, że Husic ma talent porównywalny do Manuela Neuera. Argumentem działającym na korzyść 17-latka w walce z Zingerlem jest wiek. Dwa lata rozwoju w tym wieku to niesamowity skok umiejętności i doświadczenia.

Źródło:
Zduns

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...